W Tomicach narodziła się nowa tradycja: upamiętnienia zmarłych mieszkańców, poprzez zasadzenie drze
Sadzenie drzew ku pamięci zmarłych. Nowa tradycja w Tomicach

W Tomicach narodziła się nowa tradycja: upamiętnienia zmarłych mieszkańców, poprzez zasadzenie drzewa "ku pamięci". Pierwszą z takich osób jest Maria Potoniec, zasłużona długoletnia nauczycielka języka  polskiego tutejszej podstawówki.

W środę (14.10) w Tomicach została zainicjowana nowa tradycja upamiętnienia zmarłych mieszkańców, którzy zapisali się w historii sołectwa. Na skwerze przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym przy ulicy Floriańskiej zostało zasadzone drzewo ku pamięci Marii Potoniec, zmarłej w tym roku długoletniej nauczyciel języka polskiego Szkoły Podstawowej im. Adama Mickiewicza w Tomicach, która przez 30 lat swojej pracy wykształciła wiele pokoleń mieszkańców Tomic.

W uroczystości zasadzenia drzewa udział wzięli wójt gminy Tomice Witold Grabowski,  dyrektor ZSP Tomice Józef Żegliński oraz grono pedagogiczne placówki.

Takie zasadzone drzewo w tej intencji będzie symbolem pamięci na wiele lat dla nas, jej wychowanków, oraz dla kolejnych pokoleń uczniów tej szkoły – mówił podczas sadzenia drzewa wójt Witold Grabowski.

(LG)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Komentarze  

+12 #1 Htlkd 2020-10-27 14:03
Bardzo fajny pomysł :) Pani Maria była legenda już za życia
+1 #2 Absolwentka 2020-10-28 11:42
Pani Potoniec to zasłużona osoba, wiele jej zawdzięczam, uczyła również moje starsze rodzeństwo - cała szkoła przed nią drżała! :) Świetnie prowadziła zajęcia języka polskiego i koła polonistycznego , była BARDZO wymagająca. Pamiętam te wyjazdy do teatru, pisanie scenariuszy do szkolnych przedstawień i szkolne przedstawienia. To była (oprócz pracy i poświęcania czasu wolnego) świetna zabawa.
Zadania domowe stopniowała - dla tych co czują się na 5, dla tych co na 4 i dla tych co czują się na 3. Ach te wykresy zdań, wszystkie przydawki, przysłówki, imiesłowy i ubezdźwięcznien ia ;)
(dodam, że nie jestem polonistą). I pamiętam te chwile, kiedy spotykałam ją po drodze, ja na rowerze ona zawsze piechotką - kiedy zamieniałyśmy kilka słów (co trwało nawet do 20 min.)
Nie ma już takich ludzi jak ona. Bardzo dbała o poprawną wymowę/ odmianę wyrazów. Język polski ubożeje i bardzo się zmienia, ale to zdaje się naturalna kolej rzeczy,gdyż język żyje własnym życiem... A wracając do tematu, Pani Potoniec zawsze pozostanie dla mnie mistrzynią języka polskiego.

Nie masz uprawnień do komentowania tego artykułu.