- Opublikowano: 10 maja 2024, 12:25
- Komentarze: 0
W wieku 88 lat odszedł Jan Ptaszyn Wróblewski. Genialny saksofonista i gawędziarz, autor kultowej audycji w radiowej "Trójce" Trzy kwadranse jazzu. Została muzyka i wspomnienia, chociażby takie, jak koncert w andrychowskim klubie "Pod Basztą" w 2007 roku.
We wtorek (7.05) z Warszawy doszły do nas straszne wieści. W wieku 88 lat zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski, polski jazzman, saksofonista, kompozytor, aranżer, publicysta, autor programów radiowych i telewizyjnych.
Fenomenalny gawędziarz: nikt tak nie opowiadał o jazzie, czego doskonałym przykładem była jego absolutnie genialna audycja Trzy kwadranse jazzu, która prowadził przez kilkadziesiąt lat aż do poniedziałku (6.05).
Wiadomość o śmierci poruszyła tysiące osób, nic dziwnego, bo odszedł człowiek legenda, jakich coraz mniej w przestrzeni publicznej. Została muzyka, nagrane audycje a także wspomnienia.
Jan Ptaszyn Wróblewski odwiedził w 2007 roku Andrychów, gdzie zagrał 8 czerwca w kultowym klubie "Pod Basztą" prowadzonym przez Jerzego Górkę. Jurek wrzucił na swojego Facebooka plakat z tego wydarzenia. Jako, że nie samymi Beatlesami wbrew pozorom człowiek żyje, byłem tam i ja z "koncertowym" znajomym, fanem Led Zeppelin, z którym miałem m.in. przyjemność być razem na Dawidzie Gilmourze w Gdańsku czy na Paulu McCartneyu w Krakowie i paru innych pięknych muzycznych wydarzeniach.
W moim archiwum mam kilka zdjęć z tego absolutnie fenomenalnego muzycznie wieczoru, podczas którego Ptaszyn razem z Wojciechem i Jackiem Niedzielą oraz Marcinem Jahrem promowali swój świeży wtedy krążek Supercalifragilistic. Miałem to szczęście, że siedziałem w pierwszym rzędzie. Salka mała, ocierałem się prawie o zespół, który łatwo w tej ciasnocie nie miał, ale grali cudnie.
https://wadowiceonline.pl/kultura/27119-ptak-odlecial-ale-zostala-muzyka-i-wspomnienia#sigFreeId881ecbc8d9
Po koncercie z pewną nieśmiałością podchodzę do Artysty z świeżo zakupionym "cedekiem" po autograf a on patrzy na mnie z zafrasowaną i przepraszającą miną i mówi: "oj to ja pana cały wieczór kuksałem rurą".
Płytę Supercalifragiliscic podpisał pięknie a jakże i do dziś stanowi ozdobę mojej skromnej kolekcji nośników z podpisami artystów, obok m.in. "Dark Side of the Moon" z autografem Nicka Masona, "Oddalenia" z podpisem Kazika Staszewskiego czy paru innych. To też jeden z argumentów przewagi winyla i CD nad Spotify i Tidalem, gdzie takie sentymentalne pamiątki nie bardzo są możliwe...
Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych... To nieprawda. Za Trzy kwadranse jazzu słuchane z wypiekami za dzieciaka, za to kuksanie rurą i masę pięknych opowieści niech Ci tam piękne miejsce u góry wyszykują Mistrzu...
(Marcin Guzik)