Smutna wiadomość nadeszła z Krakowa. W wieku 90 lat zmarł ksiądz infułat Kazimierz Suder, były pro
Nie żyje infułat Kazimierz Suder

Smutna wiadomość nadeszła z Krakowa. W wieku 90 lat zmarł ksiądz infułat Kazimierz Suder, były proboszcz parafii Ofiarowania Najświętszej Marii Panny w Wadowicach.

Ksiądz Kazimierz Suder urodził się w 1922 w Krakowie. Był polskim duchownym katolickim, infułatem, kapłanem archidiecezji krakowskiej. W seminarium przyjaźnił się z Karolem Wojtyłą.

W czasie okupacji tajnie studiował teologię w Seminarium Archidiecezjalnym. W październiku 1941 został skierowany do Makowa Podhalańskiego, gdzie pracował w urzędzie parafialnym pod opieką proboszcza księdza Stanisława Czartoryskiego. Święcenia kapłańskie otrzymał 5 kwietnia 1947 z rąk kardynała Adama Stefana Sapiehy.

Pracował jako wikariusz w Łapanowie, Żywcu, Chrzanowie a najdłużej w parafii św. Anny w Krakowie, gdzie opiekował się m.in. powstałym w grudniu 1981, po wprowadzeniu stanu wojennego, zespołem pomocy medycznej dla osób represjonowanych i ich rodzin.

Od 8 września 1984 do 7 lutego 1998 roku byłproboszczem parafii Ofiarowania Najświętszej Marii Panny w Wadowicach, zastępując miejsce księdza infułata Edwarda Zachera.  Po przejściu na emeryturę pomagał w duszpasterstwie w Bazylice Mariackiej w Krakowie. Był również Honorowym Obywatelem naszego miasta. 1 maja ubiegłego roku poprowadził w Wadowicach uroczystości kościelne związane z beatyfikacją Jana Pawła II.

Zmarł we wtorek (27.11) nad ranem w wieku 90 lat w szpitalu w Krakowie. Rada Miejska w Wadowicach na wieść o śmierci księdza infułata uczciła jego pamięć minutą ciszy na wtorkowej  sesji, która odbywała się w Ponikwii.

Jak dowiadujemy się, uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w piątek (30.11) w Bazylice Mariackiej w Krakowie. Trumna z ciałem zostanie przewieziona o godzinie 16:00. Msza Święta pogrzebowa rozpocznie się dzień póżniej, w sobotę (1.12) o godzinie 10:00 w tej samej Bazylice. Doczesne szczątki ks. inf. Kazimierza Sudera spoczną na krakowskim Cmentarzu Rakowickim.

(MG)
(zdjęcie: Parafia św. Stanisława Kostki w Krakowie na Dębnikach)


NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Komentarze  

+9 #1 ANia 2012-11-27 14:24
Szkoda...
+26 #2 Niewierny 2012-11-27 14:40
Choć jestem osobą niewierzącą i niepraktykującą to bardzo miło wspominam ks. Kazimierza. To jeszcze było pokolenie kapłanów z prawdziwego powołania. Wielka szkoda, że tak wartościowi ludzie odchodzą. Wobec życia wszyscy jesteśmy jednak równi i już od urodzenia dążymy do nieuchronnego końca. Wspominajmy więc ks. Kazimierza jak najlepiej.
+17 #3 ministrant 2012-11-27 14:47
Ostatni ksiądz któremu ufałem.
+9 #4 Tomasz 2012-11-27 14:50
Kościół własnie przestał istnieć. Głupota, tępota i infantylizm - nie będzie miał już kto się temu sprzeciwiać.
+23 #5 Anka B. 2012-11-27 15:17
To był ksiądz...
+22 #6 AkA 2012-11-27 15:24
Odszedł człowiek niesamowity... wiarą duchem i czynem... [*]
+21 #7 Zeno 2012-11-27 15:45
Odszedł Przyjaciel najbardziej potrzebujących, cierpiących w tym uzależnionych od alkoholu. W każdym widział najpierw człowieka później potrzeby, a dopiero później czyny.
Przypomnijmy, Kuchnia Św Brata Alberta, to JEGO dzieło. Wspomaganie dzieci i rodziców, którym się nie wiodło dobrze, zwłaszcza w Romów i innych dzieci przystępujących do I komunii św.
Nie chętnie odszedł z Wadowic.
Pamiętam Jego życzenie aby został pochowany na nowym cmentarzu w Wadowicach w grobie ziemnym.
Człowiek skromny, oddany ludziom i Bogu, autentyczny Sługa Boży.
+11 #8 Romo 2012-11-27 16:12
To wielka strata...
+13 #9 GKa 2012-11-27 16:20
Wspaniały Człowiek, doskonały spowiednik ...jest mi bardzo smutno ,że Go już nie ma .
-2 #10 ujigjgjhgjhg 2012-11-27 16:22
;(
+2 #11 Wadowiczanin 2012-11-27 16:29
Duża strata. Pogrzebany pewnie będzie w Krakowie?
+3 #12 Maćko 2012-11-27 16:34
Babcia mi się popłakała jak jej powiedziałem...
+2 #13 piotr 2012-11-27 16:44
Dzis swiat kleru wyglada zupelnie przeciwnie od tamtych co dzis juz odchodza na drugi swiat ale ten ksiadz byl z grupy bardziej wierzacych i z powolania , wielu z grupy komformistow i materialistow co kaplanstwo widza jako zawod nie wiele sie nauczy. Wierze w ludzi dobrych i serdecznych a takim byl ksiadz infuat Suder, wieczny odpoczynek.
+3 #14 Z Wadowity 2012-11-27 16:50
Takich kapłanów już dziś nie ma.
+3 #15 wierny 2012-11-27 17:10
wieczny odpoczynek racz mu dać panie...
+4 #16 Kerry 2012-11-27 17:12
Odszedł jedyny ksiądz z Wadowic na którego nie zdarzyło mi się słyszeć złego słowa.To się nie zdarza często.Czapki z głów Panowie...
-10 #17 wadowiczanin 2012-11-27 17:38
jedni mówią parku miejsku, inni piszą probosz...
eh
+1 #18 Marek Ś, 2012-11-27 18:07
Wielka strata.
+2 #19 płacz 2012-11-27 19:16
wadowice płaczą
+3 #20 Marek Ś, 2012-11-27 20:05
Szkoda, że pochowany zostanie w Krakowie a nie w Wadowicach.
+3 #21 urolog 2012-11-27 22:49
Cytuję wadowiczanin:
jedni mówią parku miejsku, inni piszą probosz...
eh


oszczędź sobie wstydu przynajmniej w takiej chwili
+6 #22 Mieszkaniec 2012-11-29 14:44
Z tego co pamiętam to wola zmarłego za życia była taka aby został pochowany w Wadowicach ,a tu robią coś na odwrót, nie ładnie
+3 #23 lektor 2012-11-30 10:58
Pamiętam jak odchodził z naszej parafii to głośno powiedział, że jego serce jest z wadowiczanami i chce tu na koniec swojego życia powrócić. Chciałbym więc dowiedzieć się, kto nie wypełnił ostatniej woli zmarłego. Jest to nikczemne i podłe, żeby nie uszanować jego woli.
-1 #24 świadek 2012-11-30 19:43
zmienił decyzję... rodzina to słyszała...
0 #25 Stanisław 2012-12-02 20:01
Obowiązki nie pozwoliły mi osobiście pożegnać Księdza Infułata. Ale wyrył On "niezatarte znamię" w mojej świadomości, jako wieli Kapłan (Ecce sacerdos magnus), tę antyfonę śpiewano niegdyś na powitanie biskupów. Był moim spowiednikiem, przewodnikiem duchownym i sternikiem. Przewodniczył w lutym 1989 r. uroczystościom pogrzebowym Mojej ś.p. Mamy, mimo iż należała do parafii p.w. św. Piotra. My, pokolenie "solidarnościow ców", mamy szczególny dług wdzięczności wobec Niego. Umacniał nas w mrocznych latach po 13 grudnia 1981 r. Jego "dzieckiem"był wadowicki KIK. Niestety, małostkowość wadowiczan i polityczne gierki sprawiły, że po odejściu Ks. Infułata do Krakowa KIK rozpadł się. Był "ojcem chrzestnym" tej organizacji, zasiadał z nami, odbywał wspólne pielgrzymki, zwłaszcza na kalwaryjskie dróżki. Współorganizowa ł drugą pielgrzymkę Jana Pawła II do rodzinnego miasta w połowie sierpnia 1991 r.W 1992 r. przeżył podwójną radość: podniesienie fary wadowickiej do rangi bazyliki mniejszej, a następnie otrzymanie o papieża godności protonotariusza apstolskiego, czyli infułata. Początkowo nawet nie chciał nosić infuły przez skromność. Zaczął ją zakładać na wyraźne polecenie wyższych władz kościelnych. Kiedy w 1984 r. ks. kard. Franciszek Macharski skierował Go do Wadowic powiedział: Będziecie mieć świętego człowieka". I tak było przez 13 lat jego proboszczowstwa , zwłaszcza kiedy opiekował się przez 3 lata (1984-1987)swoi m niedołężnym poprzednikiem, ks. inbf. Edwardem Zacherem. Do końca życia ks. Kazimierz Suder był zameldowany na pobyt stały w wadowickim Domu Papieża i tu głosował podczas kolejnych wyborów. Osobiście broniłem Go wobec jednostronnych i krzywdzących pomówień, które niegdyś ukazały się w mediach. Po wielomiesięczne j kwerendzie w IPN wiem, jak można na podstawie nieścisłych i niesprawdzonych danych przykleić komuś określoną etykietę. Dołączył do pocztu największych wadowickich proboszczów w blisko 700-letniej historii miasta nad Skawą: ks. Aleksego Bocheńskiego, Andrzeja Zająca, Leonarda Prochownika i Edwarda Zachera. Zwróćmy jeszcze uwagę na fakt, że wszyscy poprzednicy, z ks. Prochownikiem włącznie mieli tytuły kanoników, dziekanów (najwyżej prałatów). Od ks. Edwarda Zachera i ks. Kazimierza Sudera rozpoczęła się seria infułatów wadowickich (jest to związane z rangą miasta papieskiego). Poza wielkanocna mszą św. z okazji podwójnego jubileuszu 90. rocznicy urodzin i 65. rocznicy kapłaństwa Zmarły Ks. Infułat jeszcze rok temu (z upoważnienia ks. kard. Stanisława Dziwisza) udzielał Sakramentu Bierzmowania młodzieży w Choczni (były z tej uroczystości zdjęcia w internecie). Apeluję do młodych wadowickich historyków, moich następców: Piszcie poczet wielkich wadowickich proboszczów: od ks. Bocheńskiego do ks. Sudera. Apeluję do władz samorządowych: Niech przynajmniej jakiś placyk albo skwerek w mieście nosi imię Księdza Infułata. Apeluję do wadowiczan: Zbierajcie i pieczołowicie zabezpieczajcie wszelkie pamiątki o tym wybitnym Wadowiczaninie naszych czasów. Apeluję wreszcie do władz kościelnych: Signa temporis i "głos ludu" wskazują na to, aby w normalnym czasie i trybie, czyli za 5 lat, rozpocząć procedurę beatyfikacyjną Ks. Infułata, tak, jak ma to miejsce w stosunku do karmelity, Ojca Rudolfa Warzechy.

Nie masz uprawnień do komentowania tego artykułu.