- Opublikowano: 21 października 2019, 14:26
- Komentarze: 15
Przez kilkadziesiąt minut przy kasach działu obsługi klientów biznesowych Pekao S.A. w Wadowicach nie było nikogo z obsługi, nie licząc sympatycznej pani... myjącej okna. Część klientów zrezygnowała z tego powodu z zaplanowanych bankowych spraw. Dziwnie to wygląda w dzisiejszych czasach.
Taka sytuacja: poniedziałek (21.10) po godzinie 13:00. Kilku klientów chce skorzystać z kas działu obsługi klientów biznesowych banku Pekao S.A. (dawny BPH) przy ulicy Lwowskiej 9 w Wadowicach. Przy wszystkich trzech stanowiskach nie ma nikogo z obsługi. Nie ma też żadnej informacji, że panie wyszły, ani innych komunikatów. Cisza, spokój, nic się nie dzieje... Jedyną żywą osobą w pomieszczeniu, gdzie są komputery, cały sprzęt biurowy oraz pewnie sporo pieniędzy, jest sympatyczna pani... myjąca w spokoju i z uśmiechem okna. Wychodzi ona zresztą co chwilę z pomieszczenia.
Klienci czekają kilka minut. Sytuacja się nie zmienia. Po kolejnych minutach przychodzi zaniepokojona pani, najprawdopodobniej z obsługi banku i nie przedstawiając się pyta, w czym problem. Klienci informują, że od ponad 10 minut chcą skorzystać z kas a nie ma przy nich nikogo z obsługi.
Pani wraca po minucie i informuje, żeby skorzystać z drugiego działu i kas dla klientów indywidualnych. Część osób protestuje, bo po pierwsze, są tam spore kolejki, a po drugie, chcieliby skorzystać akurat z przysługującej im możliwości jako klientom biznesowym. W końcu bank pobiera od nich prowizję za taką obsługę. Nie mówiąc już o tym, że to bank i ruchliwy poniedziałek, a nie prywatny sklep ze znudzonym właścicielem.
Część z nich spiesząc się zrezygnowała z zaplanowanych w banku spraw. Tak wygląda XXI wiek i bankowość Pekao S.A. w 20 tysięcznym mieście...
(MG)