Od początku tego sezonu strażacy odnotowali 116 interwencji związanych z wypalaniem trawy. Nie pomagaj
Drukuj
Już blisko 120 interwencji z wypalaniem traw w tym sezonie

Od początku tego sezonu strażacy odnotowali 116 interwencji związanych z wypalaniem trawy. Nie pomagają, apele, kary grzywny czy aresztu: ludzie ciągle uprawiają ten proceder.

Przedwiośnie i wczesna wiosna to okres najtrudniejszy dla strażaków. Jak Polska długa i szeroka palą się przydrożne rowy, skarpy, trzcinowiska na wysychających stawach. Utrzymuje się fatalna moda na bezmyślne podpalanie wszystkiego, co porasta uschłą trawą. Mimo, że mamy dopiero połowę marca, niestety już zwiększyła się ilość strażackich akcji związanych z tego typu pożarami i to zastraszająco.

Jak informuje nas Krzysztof Cieciak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Wadowicach, od początku sezonu do czwartku (16.03) strażacy odnotowali łącznie aż 116 interwencji związanych z palącymi się trawami! Tylko w jeden dzień, 4 marca, było ich aż 27!  Dla porównania w ubiegłym roku o tej porze, straż odnotowała jedynie 30 takich wyjazdów. Jakby tego było mało, od palącej się trawy niedawno zapalił się budynek w Stryszowie, zaś w Łączanach spłonął garaż, samochód ciężarowy a także część elewacji budynku mieszkalnego.

Strażacy gasili palące się nieużytki m.in. w Stryszowie, Inwałdzie, Izdebnik, Zarzycach Małych, Choczni i Kleczy Dolnej, Wadowicach i Kalwarii Zebrzydowskiej.  Sprawców nie udało się ustalić, niestety  jeśli nie uda się tego zrobić na gorącym uczynku, jest to praktycznie niemożliwe. Policja prowadzi dochodzenia w przypadku tych pożarów.

Dla świata przyrody wypalanie traw to autentyczna katastrofa ekologiczna. W pożarach giną chronione, cenne gatunki roślin. Już przy 500 stopniach Celsjusza następuje śmierć tkanek roślinnych, a temperatura na powierzchni gleby osiąga 700 stopni. Następuje selekcja negatywna, giną najcenniejsze trawy i gatunki ziół, pozostają rośliny głęboko korzeniące się, w tym większość chwastów. Zniszczona zostaje flora bakteryjna przyśpieszająca rozkład resztek roślinnych i asymilację azotu atmosferycznego. Pole czy łąka strawione ogniem potrzebują kilku lat na regenerację, by dawać takie plony, jak przed pożarem. Pasza pochodząca z wcześniej wypalonej łąki nie jest tak wartościowa, wypasające się na niej zwierzęta rosną wolniej, a krowy dają znacznie mniej mleka.

Podczas wypalania powstaje dym, którego podstawowymi składnikami są trujące dla człowieka, a śmiercionośne dla przyrody węglowodory. Do atmosfery przedostają się ich duże ilości wraz z dwutlenkiem węgla i siarką, mające właściwości rakotwórcze. Wypalona gleba jest twarda, bardziej narażona na erozję wietrzną, a na naszych, beskidzkich stokach grozi jej też erozja wodna.

Proceder wiosennego wypalania traw ma też konkretny, niekorzystny dla nas wszystkich wymiar finansowy. Jedna godzina walki z płonącą łąką kosztuje dziś przeciętnie 550 zł, na co składa się koszt przejazdu około 6 km przez 1-2 samochody gaśnicze z udziałem od 6 do 10 strażaków. Wypalanie traw szkodzi środowisku naturalnemu, zagraża człowiekowi i jego mieniu, angażuje olbrzymie siły i środki straży pożarnych, a w konsekwencji przynosi straty, które ponosimy wszyscy jako podatnicy i ubezpieczeni.

Z tego też względu wypalanie traw stanowi – w myśl art. 124 i 131 pkt 12 ustawy z dnia 16.04.2004 roku o ochronie przyrody oraz art. 82 § 4 Kodeksu wykroczeń – czyn zabroniony i podlegający karze aresztu, grzywny lub karze nagany.



(MG)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Wydarzenia:

Powiatowy Dzień Strażaka tym razem w kalwaryjskim sanktuarium

Ranny motocyklista w zderzeniu z sarną

Kolizja na krajówce przy przejeździe w Choczni

Uroczystości pogrzebowe księdza Tadeusza Kasperka potrwają dwa dni

Potrącenie rowerzysty przy cmentarzu w Andrychowie