- Opublikowano: 26 maja 2015, 21:45
- Komentarze: 19

Strażacy z OSP Tomice udrażniali przydrożny rów, w którym stan wody niebezpiecznie zagrażał pobliskiemu zabudowaniu. Mieszka w nim mężczyzna, który od jakiegoś czasu wojuje z druhami. Przeszkadza mu między innymi... wycie syren na tomickiej remizie.
Tak jak ostrzegał Wydział Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Starostwa Powiatowego w Wadowicach, w związku z intensywnymi opadami deszczu, podniosły się stany wód w rzekach i potokach w powiecie wadowickim. Tym razem chyba jednak nie będzie tak groźnie jak w poprzednim roku, jednak mieszkańcy, których domostwa położone są w pobliżu cieków wodnych i rowów melioracyjnych muszą być czujni, bo z deszczową pogodą jednak nigdy nic nie wiadomo.
Tak było we wtorek (26.05) wieczorem, kiedy strażacy z OSP Tomice zostali wezwani do miejscowego zagrożenia: udrożnienia rowu, który był powodem podnoszenia się wody w instalacji burzowej, która mogła zagrozić pobliskiemu zabudowaniu.
Jakże spore musiało być zdziwienie druhów ochotników, gdy okazało się, że razem ze strażakami zawodowymi z JRG Wadowice pomoc nieść będą człowiekowi, który od ponad dekady wojuje z tomickimi strażakami. Już kilka razy stanęli przed sobą w sądzie: mężczyźnie przeszkadza od lat hałas strażackich samochodów, zakłócanie ciszy nocnej, czy... wycie syreny na strażackiej remizie, którą uznał zresztą za używaną niezgodnie z przeznaczeniem.
Los płata jednak czasem figle i nadszedł dzień, aby pokazać, że być strażakiem to ratować i pomagać każdemu, nawet i takim ludziom. Akcja poszła sprawnie, mimo, że druhowie musieli odetkać zatkaną studzienkę na posesji i aby to zrobić, trzeba było rozbić malowniczy skalniaczek.
Właściciel posesji podziękował strażakom, a cała akcja przebiegała w przyjaznej atmosferze. Może więc przewrotna natura dała znak, że pora na zakopanie wojennego toporu?
https://wadowiceonline.pl/wydarzenia/5616-przeszkadzala-mu-strazacka-syrena-teraz-druhowie-ratowali-mu-dom#sigFreeId3078d3f88b
(PK)
(zdjęcia: MM)
Komentarze
, to że nadaje na straż to nic, idźcie do sklepu gdzie on sprzedaje tam dopiero jest bonanza, ale ludzie w Wadowicach już go znają i chyba już nikt do niego na zakupy nie chodzi.
Szkoda tylko tych babeczek co tam pracowały.
Pan Paszek walczy z strażą nie o syreny itp. tylko o zakaz organizowania zabaw. Nie wspominając o uciążliwym chałasie, to głownie chodzi o to, że podczas tych zabaw w jego ogrodzie lądują butelki, puszki i inne śmieci, ludzie odlewają się na ogrodzene, krzyczą, wyją itd. Kiedyś pwiesili mu zdechłego kota na bramie i polali farbą.
Więc jeśli jż go opisujecie , to piszcie całą prawdę.yo5ne
To znaczy, że pozywa STRAŻ za hałasy ze składu złomu czy za głośną kosiarkę ze stadionu ? Nie naciągasz rzeczywistości? Bo straż to chyba pozywał za to co pisał "Piteron" a pozostałych za to co Ty wymieniłeś.
Cytuję Usiłujący zrozumieć:
Po pierwsze, wciskanie klamstewek i przekręcanie sprawy ogonem, to wstyd. Po drugie po wygranej rozprawie w sądzie, zakończyły się imprezy kilka lat temu. Tylko dlatego , że sąd zakazał osp. Ten Pan walczył z zakłócaniem spokoju wynikającym z wynajmu sali na imprezy przez osp. I tylko to jest prawdą. Pisali tez że osp kilka tysięcy odszkodowania zapłaciło, bo przegrali. Jemu hałas z imprez przeszkadzał, a nie syrena:). Jak widać za wszelką cenę chcecie zatrzeć smród jaki z tego tytułu powstał, zarówno wizerunkowy jak i społeczny wstyd. Tylko szkoda , że w taki żałosny sposób -pisząc brednie.