- Opublikowano: 16 sierpnia 2012, 10:00
- Komentarze: 9
To mogło skończyć się źle: w Jaroszowicach na linii niskiego napięcia zawisnął paralotniarz. Akcja ściągania czaszy przez strażaków i z pomocą energetyki trwała ponad dwie godziny.
W środę (15.08) przed godziną 19.00 nad Skawą w Jaroszowicach, w rejonie pawilonu Czart doszło do niebezpiecznego zajścia. Na drutach linii niskiego napiecia zawisnął paralotniarz, lecący na paralotnii z napędem silnikowym.
"Paralotniarzowi zaczał nawalać silnik, więc doszedł do wniosku, że najlepiej jednak lecieć i zniżać się nad korytem Skawy. Prawdopodobnie nie zauważył albo już nie miał możliwości ominięcie linii niskiego napięcia i zawisł na niej. Zdołał wyplątać się z uprzęży i zeskoczyć bo wysokość była niewielka. Nic mu się na szczęście nie stało" - dowiedzieliśmy się od Jerzego Walczaka, rzecznika prasowego Komendy Powiatowej PSP w Wadowicach.
Na miejsce przyjechała policja, pogotowie energetyczne, które wyłączyło prąd na tym odcinku, oraz strażacy z JRG Wadowice. Ponad dwie godziny trwała akcja ściągania czaszy paralotnii. Była mocno utrudniona, ze względu na brak możliwości dojazdu samochodu strażackiego z drabiną. W końcu strażacy poradzili sobie jednak przy pomocy zwykłej, rozkładanej drabiny rozłożonej w korycie Skawy.
(MG)
(zdjęcie: Konrad Sinica/www.nizanski.eu)