- Opublikowano: 05 kwietnia 2019, 15:00
- Komentarze: 19
Motocykle i quady to wielka plaga naszych lasów. Przyrodnicy i turyści apelują do władz Andrychowa, aby zakończyć proceder rozjeżdżania górskich szlaków.
Kiedy niektórzy motocykliści świecą przykładem propagując "jednośladowców" jako kulturalnych kierowców-hobbystów robiących coś pożytecznego dla innych, trafiają się czarne owce, które psują niestety opinię całemu środowisku. To użytkownicy quadów i motocrossowcy, którzy na wiosnę i lato stają się prawdziwą plagą w naszych lasach czy szlakach turystycznych.
Jak poinformowały Nowiny Andrychowskie, w piątek (5.04) w Urzędzie Miejskim w Andrychowie odbyło się spotkanie w tej sprawie. Zainicjowali je przyrodnicy: Józef Radwan i Jan Zieliński, a obecni byli przedstawiciele władz gminy, służb mundurowych i leśnicy. Poprowadził je wiceburmistrz Wojciech Polak.
Przyrodnicy mówią stop quadom i chcą, aby władze gminy coś z tym problemem zrobiły. Straż Miejska i policja zadeklarowały utworzenie patroli i szybkie reagowanie na sygnały od mieszkańców. Również Służba Leśna ma nie pozostać bezczynna: na drogach prowadzących do lasu mają pojawić się tablice informujące, że jest tam zakaz wjazdu zaś istniejący u nas park krajobrazowy i rezerwat również oznakowane.
Rozważana jest także instalacja kamer monitoringu i fotopułapek. Każdy kto zostanie przyłapany na jeździe motocyklem czy quadem w lesie może spodziewać się mandatu, a nawet sprawy sądowej, jeśli z jazdą tą związana będzie i udowodniona dewastacja środowiska przyrodniczego. Do mieszkańców z kolei skierowana jest prośba, aby reagowali na przypadki naruszani zakazu jazdy po szlakach i po lesie i za każdym razem powiadamiali telefonicznie policję czy Straż Miejską a jako dowód w sprawie robili zdjęcia telefonami.
(MG)