W wieku 86 lat życia i 58 roku profesji zakonnej zmarł brat Bolesław Sordyl, karmelita bosy z klasztor
Nie zyje brat Bolesław Sordyl. Szył habity dla kilku pokoleń zakonników

W wieku 86 lat życia i 58 roku profesji zakonnej zmarł brat Bolesław Sordyl, karmelita bosy z klasztoru w Wadowicach. Najbardziej kojarzony jest jako wspaniały krawiec, który szył habity kilku pokoleniom zakonników.

Smutna wiadomość z klasztoru Ojców Karmelitów w Wadowicach. W wieku 86 lat życia i 58 roku profesji zakonnej zmarł brat Bolesław od św. Józefa (Jan Włodzimierz Sordyl).

Brat Bolesław od św. Józefa, ze chrztu i w dokumentach cywilnych Jan Sordyl, urodził się 24 października 1931 roku w Roczynach niedaleko Andrychowa, w obecnej diecezji bielsko-żywieckiej. Jako najstarszy z dzieci pomagał rodzicom w pracach polowych i wspominał, że los bytowy rodziny znacznie się pogorszył po wybuchu wojny i wcieleniu Roczyn do „Reichu”. Szkołę podstawową rodzeństwo Sordylowie mogli ukończyć dopiero po wojnie.

Najstarszy Janek zainteresował się krawiectwem i nauczył się tej sztuki jeszcze przed wezwaniem do wojska. Tam, służąc w Głubczycach na opolszczyźnie, udoskonalił swoje umiejętności, szyjąc nie tylko mundury dla żołnierzy, ale także odzież dla rodzin dowódców. Po ukończeniu zasadniczej służby wojskowej, Jana Sordyla skierowano do Oficerskiej Wojskowej Szkoły Rezerwy (OWOR) w Zambrowie na białostocczyźnie. On jednak bardziej niż mundur oficera, wolał nosić habit zakonny i w 1958 roku wstąpił do nowicjatu Karmelitów Bosych w Czernej koło Krakowa, gdzie 27 marca 1960 roku złożył śluby zakonne jako brat Bolesław od św. Józefa.

Umiejętności krawieckie brata Bolesława nie dały się ukryć także w zakonie. Jednemu z pracowników klasztoru w Czernej, stolarzowi, który był nieco przygarbiony, uszył on garnitur w taki sposób, że go przezeń „wyprostował”, do tego stopnia, że gdy wspomniany stolarz poszedł w niedzielę w tym garniturze na sumę do klasztornego kościoła, gospodarze czerneńscy, z którymi się przyjaźnił, prawie go nie poznali. Te umiejętności sprawiły, że w 1969 roku generał zakonu wezwał brata Bolesława do Rzymu, do Kolegium Międzynarodowego „Teresianum”, zamieszkałego przez ponad stu zakonników, aby szył dla nich habity. Brat Bolesław, który wiedział czym jest posłuszeństwo już w wojsku, a do potęgi w klasztorze, gdyż wypływało ono ze złożonych ślubów, podjął w duchu nadprzyrodzonym to wyzwanie i pracował w Rzymie przez 20 lat. Wspaniale opanował język włoski, był zakonnikiem bardzo lubianym, usłużnym. Stanowili w Rzymie wspaniałą „ternę” wadowicką, bo było ich tam trzech współbraci Polaków z Ziemi Wadowickiej: brat Wacław Woźniak z Tomic (zmarł w 1989 roku), brat Franciszek Woźniak z Wadowic (pracujący dziś w klasztorze krakowskim) i właśnie śp. brat Bolesław.

Br.at Bolesław Sordyl nie tylko w naszym wadowickim klasztorze i w Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych, ale w całym Zakonie kojarzony jest jako wspaniały krawiec, któremu mało kto dorównywa w mistrzowskim uszyciu habitu. Nigdy habit, a zwłaszcza jego kaptur, który wyszedł spod igły innego niż br. Bolesław krawca, nie leży tak wspaniale, jak habity uszyte właśnie przez niego – informuje nas o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD z klastoru Ojców Karmelitów w Wadowicach

Każdy kleryk, który kończył studia w Rzymie, każdy zakonnik, który robił tam specjalizację, zdobywał tytuł licencjacki czy doktorski, chciał wracać z Rzymu do swojej ojczyzny nie tylko z dyplomem w ręku, ale i z nowym, uszytym mu przez brata Bolesława habitem. A niektórzy, po latach, znowu przyjeżdżali do kolegium tylko po to, by brat Bolesław uszył im nowy habit zakonny. Podobnie czynili sami generałowie zakonu, którzy szyli sobie  habit tak na rozpoczęcie, jak i na zakończenie swej posługi. Ostatnim z nich był ojciec Filip Sainz de Baranda, Hiszpan. Gdy w październiku 1989 roku brat Bolesław miał wracać na stałe do Polski i został skierowany właśnie do klasztoru w Wadowicach, nie puścił go, zanim nie uszył mu on kolejnego nowego habitu. Do Wadowic zaś przybywali współbracia z Niemiec, ze Słowacji, z Góry Karmel czy z Munster w Stanach Zjednoczonych, którzy prosili br. Bolesława o krawiecką przysługę i wyjeżdżali z nowym ubiorem zakonnym.

Latem 2010 roku, dokładnie 10 lipca, brat Bolesław świętował w wadowickim klasztorze wraz z bratem Franciszkiem Woźniakiem jubileusz 50-lecia ślubów zakonnych, odnawiając swoją zakonną konsekrację. Ostatnio bray Bolesław cierpiał z powodu osłabienia wzroku. Ciągle mówi, że już nie może brać igły do ręki. Nie odmawiał jednak pomocy, gdy trzeba naprawić habit, spodnie czy koszulę. Był nadto zakonnikiem pobożnym, skromnym, budującym swoją postawą i zdrowym podejściem do rzeczywistości.

Pogrzeb brata Bolesłąwa odbędzie się  we wtorek (4.09) o godzinie 11:00 u karmelitów bosych na wadowickie Górce.


(AS)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Nie masz uprawnień do komentowania tego artykułu.