W wadowickim Klasztorze Ojców Karmelitów modlono się o beatyfikację ojca Rudolfa Warzechy a także, n
Na Karmelu modlono się o beatyfikację ojca Rudolfa Warzechy

W wadowickim Klasztorze Ojców Karmelitów modlono się o beatyfikację ojca Rudolfa Warzechy a także, nawiązując do jego posługi duszpasterskiej, udzielono indywidualnego błogosławieństwa osobom chorym i w podeszłym wieku.

W niedzielę (1.07) w wadowickim Klasztorze Ojców Karmelitów około pół tysiąca osób z Wadowic i różnych części Polski modliło się beatyfikację ojca Rudolfa Warzechy. Podczas kazania ojciec Szczepan Praśkiewicz, postulator procesu Warzechy i jego wychowanek w nowicjacie w 1977 roku,  wskazał, że ojciec Rudolf, jako opiekun chorych i cierpiących, dawał im pociechę sakramentalną i podnosił na duchu. Biorąc to pod uwagę na zakończenie wspólnej modlitwy, kapłani udzielili chorym i starszym indywidualnego błogosławieństwa.

Przypomnijmy, że ojciec Rudolf Warzecha urodził się 14 listopada 1919 roku w Bachowicach koło Wadowic. Po ukończeniu niższego seminarium na wadowickiej, karmelitańskiej "Górce", został kapłanem karmelitańskim. Dał się poznać jako gorliwy duszpasterz dzieci, młodzieży, a także wychowawca zakonny, opiekun chorych, spowiednik i kierownik duchowy, apostoł szkaplerza karmelitańskiego, krzewiciel kultu św. Józefa i św. Rafała Kalinowskiego. Zmarł w opinii świętości 27 lutego 1999 roku w Wadowicach. 11 stycznia 2011 roku rozpoczęto w Krakowie jego proces beatyfikacyjny. Niedawno Watykan wydał dekret ważności dochodzenia diecezjalnego w tym procesie

Zakonnik jest szóstym w gronie karmelitańskich kandydatów do chwały ołtarzy w Polsce. Są wśród nich także o. Anzelm Gądek, brat Franciszek Powiertowski, matka Teresa Marchocka, matka Teresa Kierocińska i Kunegunda Siwiec.

W wadowickim Karmelu istnieje specjalna izba pamięci poświęcona jego osobie. Zebrano w niej pamiątki po świątobliwym zakonniku. Trzy razy w ciągu roku celebrowane są uroczystości wspominające ojca Rudolfa: w rocznicę jego śmierci, w rocznicę jego święceń kapłańskich i w rocznicę jego urodzin. W Bachowicach, rodzinnej parafii kandydata na ołtarze, powstało też muzeum, które upamiętnia ojca Rudolfa i związanych z Bachowicami ks. Franciszka Gołbę i Franciszka Stefczyka. Warto je odwiedzić!

(Marcin Guzik)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Komentarze  

+3 #1 Em Em 2018-07-02 12:04
Na świecie głód, wojny, choroby, a o takie rzeczy się ludzie modlą...
+3 #2 dżesika 2018-07-02 15:22
szczypta historii do poczytania:

trochę z historii tych ojczulków...

"20 lipca 1869 roku do Sądu Rejonowego w Krakowie wpłynął anonim informujący o przetrzymywaniu w nieludzkich warunkach zakonnicy w klasztorze karmelitanek bosych na Wesołej – ówczesnym przedmieściu Krakowa. Postanowiono zbadać prawdziwość podanych faktów, sprawa była jednak delikatna, ponieważ mogła narazić na szwank autorytet władz i wywołać poważny konflikt z Kościołem. Ustalono więc, że dokonanie oględzin klasztoru nastąpi po porozumieniu z władzami kościelnymi. W tym celu powiadomiono o treści anonimu biskupa Antoniego Gałeckiego – administratora diecezji krakowskiej, do którego zwrócono się także z wnioskiem o pozwolenie wejście komisji sądowej na teren klasztoru objęty klauzurą. Do komisji sądowej biskup oddelegował swojego przedstawiciela którym został ksiądz Roman Spithal[1]. Biskup zaprzeczył, jakoby coś takiego mogło mieć miejsce, ale ostatecznie wyraził zgodę.

Następnego dnia komisja sądowa udała się do klasztoru karmelitek bosych i zażądała widzenia z siostrą Barbarą Ubryk (takie nazwisko wystąpiło w anonimie). Mimo początkowego oporu sióstr, członków komisji doprowadzono pod drzwi celi. Po otwarciu podwójnych grubych drzwi „... ukazała się celka ciemna prawie zupełnie, gdyż okno aż pod sam wierzch było zamurowane [...]. Wyziew smrodliwy buchnął przez drzwi, gdyż w owej celi znajdowała się wygódka z otworem niezamkniętym, a uchodzącym do dołów kloacznych. [...] ujrzano tuż przy drzwiach, na garści startego na proch barłogu, postać kobiety...” – tak opisywała to ówczesna prasa. Oficjalny protokół komisji stwierdza: „dostrzeżono istotę żywą, bez najmniejszego okrycia, skuloną w kuczki, [...]. Istota ta podniosła się z ziemi, [...] naga, brudna głowa ostrzyżona krótko, ciało zaś przedstawiało istny szkielet, poobijany zapewne przez tłuczenie się po ścianie”.

Próby rozmowy z uwięzioną przekonały członków komisji, że mają do czynienia z osobą chorą psychicznie. Po przeprowadzeniu czynności policyjnych i nakazaniu polepszenia warunków, w jakich przebywała zakonnica, komisja opuściła teren klasztoru, aby powrócić dzień później w towarzystwie dwóch lekarzy sądowych, którzy zbadali stan zdrowia zakonnicy oraz zalecili dalszą obserwację i leczenie. Biskup Gałecki, zszokowany sytuacją, niezwłocznie uwolnił siostrę Barbarę od klauzury zakonnej. 23 lipca przewieziono ją do szpitala i oddano pod opiekę lekarską. Stwierdzono wówczas, między innymi, całkowite wyczerpanie fizyczne – pacjentka ważyła zaledwie 34 kg.

Mimo prób zachowania całego śledztwa w tajemnicy, po Krakowie zaczęły krążyć plotki. Po podaniu informacji w dziennikach krakowskich, 24 lipca, wzburzenie ogarnęło miasto. Kilkutysięczny tłum zgromadził się na Wesołej, doszło nawet do szturmu na klasztor – wyłamano bramę wjazdową, dopiero interwencja szwadronu huzarów rozproszyła napastników. Podobne zajścia miały miejsce tego dnia oraz nazajutrz pod innymi klasztorami m.in. jezuitów i norbertanek na Zwierzyńcu. Wojsko obsadziło wszystkie klasztory, jednak oddziały, obrzucane wielokrotnie kamieniami przez rozjuszony tłum, starały się nie reagować zbyt gwałtownie na prowokacje, prawdopodobnie wykonując rozkazy władz, a także solidaryzując się w gniewie z mieszkańcami Krakowa. Zebrano kilka tysięcy podpisów pod petycją domagającą się wyrzucenia z miasta karmelitanek i jezuitów.

Równolegle toczyło się śledztwo. 22 lipca zaaresztowano przeoryszę zakonu Marię Wężyk i jej poprzedniczkę Maurycję Ksawerię Josaph. Przesłuchano przeora klasztoru karmelitów w Czernej koło Krzeszowic, który sprawował nadzór nad klasztorem karmelitanek bosych. Przyznał, że wiedział o przetrzymywaniu Barbary Ubryk w celi, został więc aresztowany pod zarzutem współudziału w sprawie.

Przed władzami stanęło zadanie wyjaśnienia przyczyn obecnego stanu zdrowia zakonnicy, ustalenia czy zaszło przestępstwo, a jeśli tak, to kto był jego sprawcą. Przesłuchiwano świadków, zapoznano się również z życiorysem poszkodowanej."

Nie masz uprawnień do komentowania tego artykułu.