- Opublikowano: 30 października 2017, 13:15
- Komentarze: 6
Taka historia powtarza się niestety dosyć często i nie pomaga oznakowanie i mandaty. Kolejny nieuważny kierowca ciężarówki przeliczył się pod wiaduktem kolejowym w Kleczy Dolnej i na kilkadziesiąt minut utknął, tamując ruch w tym miejscu.
W poniedziałek (30.10) kierowca ciągnika siodłowego daf z naczepą, a grójeckich rejestracjach, trochę się przeliczył na drodze krajowej nr 52 w Kleczy Dolnej, chcąc przecisnąć się pod wiaduktem kolejowym. Obiekt, mimo niepozornego wyglądu, to solidna konstrukcja i nic mu się nie stało. Gorzej z samochodem, który utknął na kilkadziesiąt minut, tamując ruch pojazdów w obie strony między Wadowicami a Kleczą. Stworzył się spory korek, a niecierpliwi kierowcy zawracali kierując się na objazd przez Zaskawie.
Taka historia powtarza się niestety raz na jakiś czas. Mimo, że oznakowanie o ograniczenia przejazdu dla pojazdów o wysokości do 3,5 metra rozstawione są już od Głogoczowa a także od strony Wadowic dosyć gęsto, bardzo często dochodzi w tym miejscu do zaklinowania dużych pojazdów, których kierowcy (zwłaszcza obcokrajowcy) albo celowo albo przez nieuwagę lekceważą znaki.
Jak poinformował niedawno burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski, w związku z modernizacją linii kolejowej 117, w planach jest likwidacja wiaduktu i zastąpienie go zautomatyzowanym przejazdem strzeżonym. Docelowo ma powstać tutaj wiadukt, tyle, że drogowy.
Niektórzy obawiają się, że likwidacja konstrukcji, stanowiącej obecnie, ze względu na wysokość, pewną "zaporę" dla dużych samochodów, spowoduje gwałtowny wzrost ruchu ciężarówek na i tak zazwyczaj zakorkowanej krajówce...
(MG)
(zdjęcie: Adrian Opyrchał/Facebook Patrole, Wypadki, Suszarki Wadcowice/Kalwaria/Andrychów-Okolice)
