- Opublikowano: 21 kwietnia 2022, 22:00
- Komentarze: 2
Tłum ludzi, rodzina, przyjaciele znajomi a przede wszystkim kibice Wisły Kraków ale i nie tylko żegnały w ostatniej drodze na cmentarz w Brzeźnicy Stanisława Sękiewicza, który od 2005 roku wcielał się w wiślackiego Smoka. Zmarł w wyniku ciężkiej choroby w wieku 51 lat.
W czwartek (21.04) tłumy żegnały na cmentarzu Brzeźnicy Stanisława Sękiewicza, wiślackiego Smoka. Wśród tych, którz chcieli mi towarzyszyć w ostatniej drodze, nie zabrakło rodziny, przyjaciół, znajomych, mieszkańców a także kibiców Wisły Kraków, ale i nie tylko. Obecne były także maskotki dwóch konkurencyjnych krakowskich klubów Cracovia i Garbarnia: Lajkoniki i Lew. To stanowi o klasie środowiska, które mimo, że różnią ich barwy klubowe, w takich sytuacjach potrafi się jednoczyć. Piękny gest. Częśc kibiców odpaliła nawet race.
Stanisław Sękiewicz zmarł w Wielkanocny Poniedziałek (18.04) w wieku 51-lat w wyniku ciężkiej choroby, nowotworu wątroby i skóry. Wierny kibic Białej Gwiazdy, który od 1988 roku nie opuścił żadnego meczu rozgrywanego w Krakowie, a od 2005 roku na każdym meczu przebierał się w Wiślackiego smoka: wyprowadzał zawodników na rozgrzewkę czy boisko, zabawiał widzów.
W rodzinnej miejscowości Brzeźnicy większość ludzi znała go jako fryzjera prowadzącego własny zakład i lokalnego działacza sportowego. Wnętrze jego salonu fryzjerskiego pełne jest trofeów sportowych i pamiątek klubowych związanych właśnie z Białą Gwiazdą. Sam również zajmował się piłką nożną propagując tą dyscyplinę sportu wśród dzieci i młodzieży z okolicy. Był założycielem Akademii Piłkarskiej Wisła Brzeźnica, a także Akademii Kobiecego Futbolu Wisła Brzeźnica – pierwszego w powiecie wadowickim klub tego rodzaju dla dziewcząt.
(MG)
Komentarze
Zauważyłem ostatnio podczas pogrzebów durny zwyczaj, robienia zdjęć, czy kręcenia filmików przez "gości" pogrzebu, nawet w kościele podczas mszy. Czy ludzie już nie potrafią wytrzymać bez trzymania telefonu paru minut, tym bardziej że te zdjęcia nie mają żadnej jakości.
Ja czegoś takiego nie zauważyłem, a w tym przypadku trochę się nie dziw ludziom, to nie był zwykły pogrzeb