- Opublikowano: 09 kwietnia 2017, 14:00
- Komentarze: 13
Kiedy siedem lat temu, oglądając relację w TVP3 zauważyłem, jak jeden z dziennikarzy po odebraniu telefonu spiesznie wymyka się sprzed pomnika w Katyniu, wiedziałem, że zdarzyło się coś istotnego. Po pół godzinie dopiero poinformowano o tragedii.
Wtedy nie sądziłem, że ten dzień stanie się kolejnym w naszych dziejach, martyrologicznym fundamentem władzy politycznej. Do głowy by mi nie przyszło, że w świecie informatyki, podbojów kosmosu, masowej kultury cywilizacji europejskiej XXI wieku, na tragicznej śmierci w wypadku lotniczym można zbudować taki kapitał polityczny, który pozwoli przejąć nie tylko władzę, ale całe państwo.
Zawsze byłem zdania, że trudno mieć pretensje do złodzieja, bo kradnie. Wszak to jego zawód. Można winić jedynie siebie, że daje się mu okazję, pozwala i jest się naiwnym. Politycy wszelkiej maści, od tych lokalnych po centralnych, to głównie ludzie, którzy wiedzą dobrze, że tworzony z naszych podatków budżet jest finansowym Eldorado. Wystarczy tylko się do niego dorwać. Cel uświęca środki, więc wszelkie chwyty dozwolone bez względu na obiekcje etyczne kogokolwiek. A że w naszej tradycji, od czasów słowiańszczyzny kult zmarłych był dominujący w obyczajowości religijnej, z niego uczynili prawicowi politycy narzędzie opanowania opinii publicznej.
Rozumiem: ludyczne zabawy wokół kurhanów czy w latach zaborów, kiedy manifestacje grzebalne służyły "pokrzepieniu serc"; czas powojennej walki o władzę, kult ofiar powstania warszawskiego i Katynia jako swoista pamięć historyczna. Od początku III RP, różne prawicowe frakcje, zaczęły wyciągać na wierzch publicznego życia trumienne kondukty. A to sprowadzono czyjeś prochy, a to ekshumowano z pompą zamordowanych przez UB, a to awansowano na stopnie oficerskie truchła żołnierzy poległych kilkadziesiąt lat temu. Akcentowanie na użytek polityki obrzędów funeralnych, znalazło w społeczeństwie polskim żywy oddźwięk - mimo śmierci, których dotyczą.
Taki akcent znalazł się, a jakże, w polityce socjalnej państwa. Wszak zasiłek pogrzebowy (który wiadomo, że zainteresowanemu nie służy) jest parokrotnie wyższy niż zasiłek z tytułu urodzenia dziecka. Narodzonemu obywatelowi potrzeba na pampersy, ubranka, wózki itp. Odchodzącemu ze świata obywatelowi - nic nie potrzeba, ale to pogrzeby mają większą oprawę i ceremoniał kościelny niż chrzty dzieci. Po tym już widać, na co idzie kasa i co preferuje polityka socjalna III RP. Usiłowano to zamazać jałmużną 500+, z której się powoli wycofują i nadal wokół wszystkich szpitali w Polsce więcej będzie zakładów pogrzebowych niż sklepów dla niemowląt.
Tak więc kult życia pozagrobowego a raczej śmierci, ma się w Polsce doskonale, mimo pozytywistycznej, przyzwoitej katechezy w dawnych latach. Wtedy bowiem uczono nas na religii, że obiektem miłości Boga jest człowiek na ziemi, najdoskonalszy efekt boskiego planu i stworzenia. Że służenie temu dziełu, czyli drugiemu człowiekowi, bliźniemu, bratu czy siostrze a nie Kościołowi, jest powinnością wierzącego i praktykującego katolika. Ten sposób interpretacji religii już dawno się wyprowadził z katechizmu, a świadectwo wiary zdominowały mniej lub bardziej kolorowe obrzędy, wśród których ostatnimi laty prym wiedzie comiesięczna rocznica katastrofy w ruchu lotniczym w Smoleńsku. To jedyny współcześnie precedens, kiedy tragiczny wypadek samolotowy zaowocował religijnym kultem i stał się narzędziem walki politycznej o władzę w dużym państwie nowoczesnej Europy.
"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?"
(Zbigniew Jurczak)
(zdjęcie: Krzysztof Cabak)
Komentarze
Znowu wypociny po zażyciu ¿?
Tak nawiasem panu jest bliżej do tego zasiłku ...ostatniego i ciekawe czy byłoby panu obojętne gdzie i jak pochowa pana rodzina.
Biedaku ziomalu, potrafisz ty coś wypocić prócz kału do sławojki?
-PIS I zachód? no tak chyba dziki zachód. Masz ty poczucie humoru
Cytuję pisowskie patryjoty:
pomyliłeś:
"patryjoty już nie pamiętają o zbrodni KATYŃSKIEJ dokonanej przez Rosjan na naszych oficerach!!!
Swieta prawda:
Jezeli urodziłeś się po 89 roku i ktoś nawciskał ci kitu na temat mięsa, octu, półek itp. Gdybyś urodził się wcześniej, no powiedzmy w latach pięćdziesiątych widział byś wszystko na własne oczy i ogarniał (pewnie) większym rozumem niż nasz teraz. W latach siedemdziesiąty ch do jakiegoś 1980 roku w sklepach było produktów wystarczająco dużo. pamiętam delikatesy osiedlowe pod moim blokiem, cytryny, pomarańcze, zapach kawy mielonej w sklepie - orient, mocca, super, ciasta, słodycze.... Było wszystko. Ale niestety na tron papieski zasiadł pasterz z Krakowa i zaczął knuć z innymi możnymi tego świata (zachodniego) Omamili robotnika perspektywą dobrobytu, wyjazdami zagranicznymi, wczasami na Lazurowym Wybrzeżu itp. No i zaczęło się... strajk za strajkiem. A to koleś się uchlał i pobił się z wartownikami przechodząc z gorzałą przez parkan zakładowy, a to inny miał tygodniówę, a to w karty grał zamiast roboty pilnować i narobił braków... No i co? Strajk!!!! A że Gierek uwierzył zachodowi i za pożyczki pobudował zakłady, w których produkcja oparta była na komponen z zachodu, więc dzięki Papie JPII i głupim robolom wprowadzono embargo...(Pami ętasz może "Aby Polska była Polską"? Gospodarka siadła. Następnie to był już kroczek do całkowitego upadku. Zakłady rozgrabiono, jak i ziemię (jeden ma nawet ponad 1600000 ha lasu!!!) robotnicy z zakładów i z gospodarstw rolnych stali się nędzarzami i wasalami tych co złapali wiatr w plecy i nachłapali się kosztem innych. A teraz mamy obiecane wyjazdy za granicę na zmywak albo sortowni śmieci, czy budowy jako niewolnicy. Mamy też wyjazdy na plaże włoch, Hiszpanii, Francji itp, ale w większości do pracy w hotelach i pensjonatach.
Pozdrawiam.
I na tym można by poprzestać odnosząc się do tekstu sugerującego wartości intelektualne dla "prowincji".
Tymczasem tekst obnaża cynizm i tupet prowokatora w zasadzie lansującego własną osobowość.Czy jest to typowy narcyzm zbieracza poklasku wśród podobnych sobie ? Być może.Chociaż raczej wygląda to na "zespół rozbieganych myśli" i przemożną potrzebę samopotwierdzen ia.A światopogląd? No cóż...jak się poczyta tych polskojęzycznyc h śmieci serwowanych polactwu w dużych dawkach to i potem to się wydala w takich i podobnych "produkcjach"." Garbage in - garbage out" ujmując to informatycznie .
I na koniec rada : "Szanujmy się !"
W każdym z wpisów szydzi z ludzi.
Jak można coś takiego publikować?