"Chcą się powoływać na Ojca Świętego, a tymczasem nie mają z nim nic wspólnego" – autorka kontr
Drukuj
Wizerunkowa katastrofa zamiast rewitalizacji?

"Chcą się powoływać na Ojca Świętego, a tymczasem nie mają z nim nic wspólnego" – autorka kontrowersyjnego baneru, Zofia Siłkowska w wypowiedzi dla Gazety Krakowskiej.

Nie trzeba było czekać, aż w nowej fontannie pojawi się wyświetlana we mgle zjawa, aby temat rewitalizacji wadowickiego rynku wywołał spięcie. W papieskim mieście wybuchł bunt i to w najgorszym dla lokalnej władzy momencie, kiedy do Wadowic zjeżdżają turyści i dziennikarze z całego świata. Trzeba uczciwie przyznać, że lokalna władza na ten obrót spraw solidnie zapracowała.

Od wielu lat decyzje dotyczące przyszłości miasta podejmowane są w zaciszu gabinetów, bez udziału publiczności. Mieszkańcy, ale także radni, często nie mają na nie najmniejszego wpływu, o wszystkim dowiadując się po fakcie. Nie istnieją żadne mechanizmy demokratycznej kontroli nad działaniem burmistrz i jej ekipy. Przykładowo, Komisja Rewizyjna, stojąca z definicji na straży praworządności w gminie, zadaniem której jest patrzeć burmistrz na ręce, zdominowana jest przez pokornych. Na jej czele stoi nauczyciel wychowania fizycznego. W efekcie, w zarządzaniu miastem mnożą się błędy, projekty przygotowane są źle, przyjmuje się niewłaściwe strategie rozwoju. Rada miejska, poza nieliczną grupą radnych wywodzących się z różnych środowisk, którzy poważnie traktują swój mandat, siedzi cicho, pracą urzędników się nie interesując.

Cicho nie chcą już siedzieć mieszkańcy. W środę (27.04) właścicielki jednej z kamienic, rozczarowane postępowaniem urzędników, wywiesiły na balkonie jednej z kamienic na placu Jana Pawła II dramatyczny w treści transparent: "WADOWICKI SAMORZĄD ZAWSZE NIEGOSPODARNY REWITALIZACJA RYNKU BEZ DOBRA MIESZKAŃCÓW". Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że wszystko to dzieje się w przededniu beatyfikacji Karola Wojtyły, a autorki transparentu są córkami przyjaciela Papieża. To z tego domu Karol Wojtyła wychodził na swoją mszę prymicyjną, to ten dom odwiedzał po śmierci matki. Protest ma więc mocną symbolikę. To nie komuniści, lewicowcy czy opozycja protestują. To dramatyczny protest przeciwko polityce władz miasta dwóch apolitycznych pań, nie mogących załatwić w Urzędzie Miasta podstawowych spraw.

Co jest jednak jego powodem? Radni Kamińska, Klinowski oraz Janas skontaktowali się z protestującymi. Jak się okazuje, jest ich więcej. Wielu spośród mieszkańców wadowickiego rynku czy prowadzących w jego okolicach interesy przedsiębiorców ma coś do zarzucenia magistratowi. Dowiedzieliśmy się, że pretensje dotyczą przede wszystkim sposobu zorganizowania kosztownego i obliczonego na dwa lata remontu. Po raz kolejny ważna miejska inwestycja przeprowadzona została w sposób nieprofesjonalny. Zabrakło rzetelnej informacji na temat przebiegu robót, co poważnie utrudniło prowadzenie biznesu. Wielokrotnie i często niepotrzebnie rozkopano te same miejsca. Wykopów nie zabezpieczano w odpowiedni sposób (to już w Wadowicach tradycja). Źle wykonano prowizoryczne ciągi piesze (wszyscy pamiętamy, jak tonęliśmy w błocie w okresie zimowym!). Wszystko to spowodowało drastyczny spadek liczby odwiedzających okolice Rynku mieszkańców.

Rozczarowani mieszkańcy i przedsiębiorcy zamierzają ubiegać się o odszkodowania. Chodzi nie tylko o normalne w tym przypadku szkody wynikłe z prac remontowych (jak np. popękane ściany kamienic), ale również o spadek obrotów w prowadzonych przez nich sklepach. Należało to przewidzieć planując remont i lepiej zorganizować prace, ale urzędnicy miasta zawiedli na całej linii.

Autorki transparentu, siostry Siłkowskie, zarzucają gminie brak kompleksowego rozwiązania wod-kan-gaz w obrębie płyty placu Jana PawłaII. Wymieniono stare austriackie instalacje, ale sieci gazowa i miejskie ciepło obejmujące wszystkie posesje, nie zostały przewidziane. Wygląda więc na to, że za jakiś czas znowu trzeba będzie rozkopywać dopiero co „zrewitalizowany” rynek. Tymczasem mieszkańcy naszego miasta żyli w przekonaniu, że wszystkie te prace zostaną wykonanie. Reakcja urzędników na podejmowane przez protestujących interwencje także stała się przedmiotem oburzenia – ludzie poczuli się dotknięci nieżyczliwym przyjęciem przez Ewę Filipiak, konstruktywnych propozycji jak zwykle zabrakło. To chyba nie pierwsza taka opinia na temat pracy urzędującej w Wadowicach od 16 lat pani burmistrz.

Jak dzisiaj, w obliczu wizerunkowej katastrofy, tłumaczą się władze miasta? Radny Mateusz Klinowski twierdzi, że rozmawiał na ten temat z rzecznikiem Urzędu Miasta Stanisławem Kotarbą. „Wszystko jest w porządku, nie ma żadnego problemu, skupiamy się na uroczystościach beatyfikacyjnych” – miał powiedzieć Klinowskiemu Kotarba. Inaczej mówił jednak dziennikarzom. Jego zdaniem transparent to niegodziwość i spisek lewicy. Klinowski jest tym zbulwersowany: „Rzecznik Urzędu Miasta doskonale przecież wie, kto jest autorem napisu. Myślę, że zwłaszcza w takim momencie magistrat nie powinien posługiwać się pomówieniami. Mam nadzieję, że rzecznika nie ominą konsekwencje służbowe. Urzędnicy muszą zacząć traktować nas, obywateli gminy, poważnie”.

Dzień później z urzędu miasta popłynął już bardziej wyważony przekaz. Zamiast o spisku rzecznik magistratu mówił jedynie o niestosowności zachowania autorek kontrowersyjnego hasła. Niesmak jednak pozostał…

Polityczne zamieszanie w mieście przed wielkim papieskim świętem Klinowskiego nie smuci. Ale czy cieszy radnych opozycji?

„A z czego się cieszyć? Że w mieście źle się dzieje i dowie się o tym cały świat? Zamiast prób mediacji na protestujących ruszyła nagonka. Wcześniej ich ignorowano. Zasmuciły mnie też słowa mojego kolegi z rady Krzysztofa Salachny. Z protestującymi mieszkańcami się nie spotkał, wolał ferować moralne oceny pod adresem osób, które z Papieżem łączyła osobista więź” – mówi Klinowski.

 

W ten sposób rewitalizacja Rynku, jeszcze na długo przed jej zakończeniem, okazuje się kością niezgody i kosztowną porażką, także wizerunkową. Świat zobaczył nie tylko rozkopany rynek, ale również… wadowicką obłudę.

Wszystko to, niestety, jest wynikiem naszych osobistych wyborów. Mieszkańcy Wadowic w życie gminy się nie angażują, pozwalając, aby rządzili nami ludzie, których kwalifikacje, także moralne, są po prostu wątpliwie. Może więc najwyższy czas iść śladem właścicielek kamienicy na rynku i zacząć wywierać nacisk na lokalnych polityków? Zamiast deklaracji o wierności ideałom JP2, lepiej mieć po prostu dobrze zarządzane, wygodne do życia miasto. Tym bardziej, że za kolejne błędy miłościwie nam w Wadowicach panujących będziemy płacić tak, jak do tej pory – z własnej kieszeni.

(WD)


PS. Słynny transparent zdjęto. Zrobiły to same jego autorki nie chcąc zakłócać uroczystości. Po beatyfikacji – jak zapowiadają – powróci.



Weź udział w Sondzie "Czy podoba Ci się projekt wadowickiego rynku?"

Zobacz również:
"Wadowicki samorząd zawsze niegospodarny"
Chińczycy wyremontują nam rynek
Lunapark, czyli Rynek - część 2
Lunapark, czyli Rynek
Jaka to melodia, czyli co gra z wadowickiej wieży
Rynek zamknięty dla ruchu

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Rozmaitości:

Wiosenne porządki na ścieżkach rowerowych

W weekend zmiana czasu. Od lat obiecują, że ostatnia...

Ponad 900 młodych ludzi stawiło się w powiecie na kwalifikacji wojskowej

Walczą o to, aby osoby niesłyszące nie były wykluczone z życia społecznego

Plakat z grzybiarzem w parku. O co chodzi?