Po byłej cukierni Hagenhubera, w której młody Karol Wojtyła z kolegami zajadał kremówki nie ma śla
Drukuj
Po byłej cukierni Hagenhubera nie ma nawet tablicy

Po byłej cukierni Hagenhubera, w której młody Karol Wojtyła z kolegami zajadał kremówki nie ma śladu. Właściciele obecnej cukierni postanowili trochę marketingowo o tym przypomnieć. A może wystarczyłaby skromna tablica dla turystów?

 

A tam była cukiernia. Po maturze chodziliśmy na kremówki. Że myśmy to wszystko wytrzymali..., te kremówki po maturze - mówił 16 czerwca 1999 roku wzruszony papież Jan Paweł II, podczas spotkania z mieszkańcami swojego rodzinnego miasta na wadowickim rynku

Chodziło o wspomnienia, kiedy to maturzyści z papieskiego rocznika wybierali się na kremówki i robili zakłady.

Jedliśmy, kto więcej da radę. Rekordzistą był kolega z Kalwarii, zjadł aż 16. Zresztą wtedy kremówki były mniejsze i bardziej płaskie. Mnie udało się najwięcej zjeść 10. Ciekawostką było to, że kto zjadł najmniej, płacił za kremówki, jedna kosztowała wtedy 10 groszy, mój ojciec na urzędniczym stanowisku, zarabiał wtedy o ile się nie mylę 3 500 zł. Można było za to kupić wagon kremówek, ale kto to by zjadł - mówił portalowi WadowiceOnline.pl w wywiadzie Eugeniusz Mróz, kolega z ławy szkolnej Karola Wojtyły.

Zobacz: Wywiad z Eugeniuszem Mrozem, przyjacielem Jana Pawła II

Budynek, w którym znajdowała się wspomniana cukiernia, powstał w pierwszej połowie XIX wieku. Na początku XX wieku kupił go Józef Lisko, protoplasta słynnej wadowickiej rodziny cukierników, który założył w tym miejscu cukiernię, która zyskała wytworną, elegancką wadowicką klientelę: oficerów 12 Pułku Piechoty, nauczycieli czy urzędników. W 1936 roku, po śmierci Józefa Lisko jego żona Władysława wynajęła lokal wiedeńskiem cukiernikowi przybyłemu do Wadowic z Brzeska Karolowi Hagenhuberowi.

To była taka ekskluzywna cukierenka: piękne fotele, piękny wystrój, cały sprzęt do lodów, tam były lody, ciastka. No i myśmy tam chodzili, nie było to zbyt dobrze widziane, wtedy był inny system wychowania, młodzież ma obecnie dużo większą swobodę - wspominał w naszym wywiadzie Eugeniusz Mróz.

Po II wojnie światowej pomieszczenie dawnej cukierni zajmowała kawiarnia "Ludowa", po remoncie w latach 70. ubiegłego wieku przemianowana na "Anię". Od kilku lat kolejni przedsiębiorcy, którzy w tym miejscu chcieli robić swoje interesy, nie mieli jakoś szczęścia: w ciągu trzech lat była tu cukiernia, bar z kanapkami czy sklep z pamiątkami. W słynnym budynku od niedawna znowu znajduje się kolejna cukiernia, jednak chyba do tej, którą w ciepłych słowach wspominał papież dużo jej brakuje.

Zobacz: Renesans wadowickiej kremówki

Właściciele cukierni postanowili przypomnieć turystom i mieszkańcom o słynnym miejscu, niestety nieco kiczowatym banerem. Niektórzy wadowiczanie dziwią się, że władze Wadowic nie pomyślały o chociażby skromnej tablicy pamiątkowej, dzięki której w naszym mieście napędza się od ponad dekady "kremówkowa" koniunktura. Jest ona wymieniona za to jako 7 punkt Szlaku Karola Wojtyły, z krótką historyczną informacją na ten temat na stojącej na rynku tablicy.

Jak dowiadujemy się w cukierni, dużo turystów pyta, gdzie znajduje się słynna cukiernia Karola Hagenhubera, o której wspominał młody "Lolek".

Może jednak warto tu wmurować pamiątkową tablicę?

(MG)



Zobacz również:
W kawalerskim stanie przeżył sto lat!
Gdzie ta zima?
Ten most ma piękną partyzancką historię
Strona Urzędu Miejskiego ma nowy wygląd
Radosnych Świąt Bożego Narodzenia

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Rozmaitości:

Program Uwaga! TVN o problemach mieszkańców z deweloperem

Jak szybko uzyskać rozwód?

Ogród pielgrzyma to póki co miejsce pijackich spotkań

Z okazji 104. rocznicy urodzin papieża gra terenowa

Bociany już się urządzają w gniazdach