Słupek przestrzegający przed zapadliskiem w kostce na wadowickim rynku niemiłosiernie wkurzał przez blisko miesiąc kierowców. Dziura zniknęła, miasto poszło po linii najmniejszego oporu i zalało ją... asfaltem. Pomogło, może to dobry sposób na okiełznanie rozlatującego "zrewitalizowanego"  placu?

Jak już informowaliśmy, pod koniec grudnia po raz kolejny w ostatnich latach zapadła się kostka na placu Jana Pawła II w Wadowicach, tym razem dla odmiany na południowo-wschodniej części rynku, na wjeździe od ulicy Lwowskiej. Przywykliśmy, bo takie zajście miało tu już miejsce chyba dobre kilkanaście razy. Miejsce dla bezpieczeństwa kierowców oznaczono subtelnym słupkiem.

Takie wydarzenie zazwyczaj zwiastowało kolejne łatanie i cementowanie tego budowlanego trupa, jakim chyba była rewitalizacja dekadę temu centralnego placu miasta i czasem aż przykro patrzeć jaką syzyfową pracą są te całe działanie.

Tymczasem minęło sporo czasu i Urząd Miejski w Wadowicach, zarządca tego terenu, jakoś nie kwapił się do naprawy zapadliska. Jak jednak zwracają nam uwagę czytelnicy, w końcu sprawę po blisko miesiącu załatwiono.

Budowlańcy poszli po linii najmniejszego oporu, zalewając dziurę... asfaltem. Wygląda dziwnie, ale o dziwo działa i wiele osób pewnie zastanawia się, czy nie jest to właściwe rozwiązanie na tą wątpliwej urody pamiątkę po rządach burmistrz Ewy Filipiak, jakim była przebudowa rynku z pełnego zieleni placu na betonową (pardon, granitową...) pustynię, którą budowlańcy przez ponad dziesięć lat nie za bardzo potrafią  okiełznać...

Co myślicie o takim rozwiązaniu?

(Marcin Guzik)

Ostatnie artykuły z kategorii Rozmaitości:

Jak sztuczna inteligencja wyobraża sobie wadowicki rynek?

W weekend zmieniamy czas. Będziemy spać krócej

Bocian powrócił do spytkowickiej remizy. Bedą awantury pod urzędem?

Przepełnione kosze nad jeziorem. Ktoś ma chyba problem z utrzymaniem porządku

Zapomniane znaki STOP na przejazdach na nieczynnej linii kolejowej