Czy ciężkie samochody ciężarowe, popularnie zwane "tirami" rozjeżdżą niedawno oddaną po użytku u
Drukuj
Tiry rozjeżdżą nowy asfalt i kostkę na ulicy Lwowskiej?

Czy ciężkie samochody ciężarowe, popularnie zwane "tirami" rozjeżdżą niedawno oddaną po użytku ulicę Lwowską w Wadowicach? Sporo mieszkańców ma takie obawy, bo coraz więcej kierowców omija tędy zakorkowaną obwodnicę w której ciągu leżą dwie krajówki.

Jak piszą nam zaniepokojeni mieszkańcy,  na niedawno oddanej do użytku ulicy Lwowskiej w Wadowicach coraz częściej można spotkać ciągniki siodłowe z naczepą, popularnie nazywane "tirami". Ich kierowcy w ten sposób omijają zakorkowana obwodnicę, w ciągu której leżą dwie drogi krajowe nr 28 oraz 52.

Trudno im się zresztą dziwić, bo nie przypadkiem wielu kierowców Wadowice żartobliwie ale też trochę przez łzy określa "Korkowicami". Jakoś, mimo obietnic i zapewnień niektórych, nowe rondo na Wenecji, wyremontowana Lwowska czy Sienkiewicza niewiele pomogły aby ten stan zmienić. Przypuszczamy, że nie pomoże też zapowiadane wkrótce przedłużenie ulicy Spółdzielców czy budowa południowej obwodnicy miasta. Wadowicom potrzebny jest nowy most przez Skawę i nieco sensowniejsze rozwiązania komunikacyjne: ktoś w końcu powinien siąść wspólnie z mieszkańcami i kierowcami i skorygować pozostałe po zamknięciu rynku jednokierunkowe czy inne absurdy drogowe.

Ale wracając do tematu: teoretycznie kierowcy "tirów" mogą tędy jeździć, bo na ulicy Lwowskiej ograniczenia odnośnie tonażu są jedynie w dwóch miejscach: na słynnym woonerfie (3,5 tony) oraz na odcinku od nowego ronda (skrzyżowanie ulicy z Poprzeczną i Legionów) do skrzyżowania z Aleją Matki Bożej Fatimskiej i Wojtyłów (7 ton).

Nie wiem, czy komuś w magistracie "się zapomniało" czy to celowe działanie i taka jakość podłoża i nawierzchni, że nie ma obaw. Zastanawia mnie jednak jak po kilku miesiącach będzie wyglądała ta droga, skoro część takich samochodów waży po 30 a nawet 40 ton – pyta jeden z naszych czytelników, który podesłał nam zdjęcia.

Sami jesteśmy ciekawi, tym bardziej, że oprócz nowego asfaltu powstały tutaj nowe przejścia dla pieszych zbudowane z kostki. Jak taka wygląda przy zwykłych osobówkach, można niestety stwierdzić po dekadzie ciągłych "łatań" ulicy Mickiewicza czy "rewitalizowanego" placu Jana Pawła II.

Jak będziecie narzekać na dziury na nowej ulicy i rozlatującą się kostkę, to pamiętajcie, że ostrzegaliśmy...

 

Przypomnijmy, że remont ulicy Lwowskiej trwał 20 miesięcy. Na całej długości  wymieniono konstrukcję drogi i nawierzchni, położono aż trzy warstwy asfaltu. Na skrzyżowaniu z ulicami Poprzeczną i Legionów wybudowano nowe rondo. Zakres prac obejmował również gruntowną modernizację wszystkich pozostałych 11 skrzyżowań, dwóch zatok autobusowych oraz chodników po obu stronach jezdni. Przebudowano sieć oświetleniową zaś nad drogą pojawiły się nowoczesne latarnie z lampami typu LED. Po obu stronach ulicy powstała ścieżka rowerowa o łącznej długości 1500 metrów.  Pojawiły się nowe ławki, 13 huśtawek oraz 23 kosze na śmieci z funkcją segregacji. Posadzone zostały nowe drzewa i krzewy.

W ramach inwestycji wykonano także wiele prac "podziemnych": ulica Lwowska kryje bowiem pod sobą główną magistralę wodociągowo-kanalizacyjną miasta, która została kompleksowo zmodernizowana. W ramach prac m.in. przebudowano wodociąg oraz sieci elektroenergetyczne, sanitarne i deszczowe.

Sam pomysł remontu ulicy jak i projekt powstał jeszcze za czasów burmistrza Mateusza Klinowskiego:  chichotem historii jest to, że na Lwowskiej powstał jednak słynny woonerf, który tak nie podobał się burmistrzowi Bartoszowi Kalińskiemu i jego medialnym klakierom przed kampanią wyborczą. Położono nową, "ceglasta" i zwężoną nawierzchnie, wybudowano też szerokie chodniki według projektu powstałego jeszcze za czasów poprzedniego włodarza, z którym tak walczył obecny włodarz jeszcze będąc starostą. Obecny burmistrz Wadowic wprowadził jedynie kilka małych ale dosyć istotnych zmian: zmienił wysokość krawężników oraz odwrócił słynne huśtawki w drugą stronę: ich użytkownicy zamiast przestrzeni oglądają odrapane mury, chodnik oraz rosnącą liczbę lokali do wynajęcia.  Zamiast deptaku mamy więc... w sumie to nie wiadomo co, bo samochody  po wyremontowanym odcinku jeżdżą tak jak jeździły.

Koszt prac to blisko 15 milionów złotych, z czego prawie 11 milionów pochodzi z pozyskanych dotacji rządowych 4,6 miliona z  Funduszu Dróg Samorządowych i 6,1 miliona z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Wykonawcą inwestycji było Przedsiębiorstwo Budowlano-Drogowo-Mostowe DROG – BUD.

(Marcin Guzik)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Rozmaitości:

Kooperatywa spożywcza w Campusie Bemke. Co to takiego?

Kolejny wrak odjechał lawetą z andrychowskiego osiedla

Kolejne integracyjne spotkanie Kolping. Tym razem świąteczne

Wadowicki magistrat ogłosił czwartą edycję konkursu "Serce Roku"

Fontanna na wadowickim rynku po zimowej przerwie już tryska