- Opublikowano: 04 marca 2021, 12:11
- Komentarze: 16
Stary gościniec w Choczni łączący krajówkę z Łazówką to jedno z ulubionych miejsc na spacery czy wycieczki rowerowe mieszkańców Wadowic i okolic. Niestety ta piękna okolica rozjeżdżana jest przez ciężkie traktory, a spacer zamienia się w walkę z błotem, kałużami.
Między drogą krajową nr 52 w Choczni a drogą z Łazówki na Wieprz, między polami znajduje się stary gościniec, tzw. droga Sobieskiego. Przy tym gościńcu, na północ od choczeńskiego kościoła, w pobliżu wzniesienia 317 metrów jest miejsce zwane "Bożą Męką". Znajduje się tam kapliczka i ślady dawnego cmentarza z 1909 roku. Po I Wojnie Światowej, na przełomie 1918 i 1919 roku, w Europie panowała epidemia grypy, zwanej potocznie "hiszpanką". Na tę groźną chorobę zmarło wówczas w Choczni około 300 osób, które tu pogrzebano.
Gościniec należący do gminy Wadowice, to jedno z ulubionych miejsc spacerów i jazdy na rowerze mieszkańców miasta i okolic. Niestety w ostatnim czasie mocno zaniedbane...
Przykro patrzeć na tą piękną okolice. Polna droga jest totalnie rozjeżdżona prze ciężkie traktory, które "obrabiają" okoliczne pola. Nie da się tutaj przejść: kilkudziesięciocentymetrowe wyrwy po kołach ciężkiego sprzętu zapełniają się kałużami, które nawet kiedy jest upalnie, nie wysychają całkowicie. Jest samo błoto, spacer czy jazda na rowerze tędy zamiast sprawiania przyjemności obecnie to męka – pisze do nas jeden z czytelników.
Jakby tego było mało, asfaltowa droga od krajówki w kierunku wysypiska rónież cała tonie w błocie, bo traktorzyści wjeżdżają właśnie tędy na pola. Nikt tego nei sprząta, chyba, że poleje ulewny deszcz...
Poprzedni burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski planował tutaj zrobienie porządnej drogi i trasę rowerową. Niestety obecny burmistrz Bartosz Kaliński żyje arenami i boiskami dla garstki kopaczy "latających" po końcach tabel w najniższych ligach. Chociaż patrząc na "ścieżki rowerowe" jakie za jego kadencji powstały przy ulicach Lwowskiej czy Legionów (z takim kuriozum jak drzewo na środku...) może jednak lepiej, żeby stary gościniec z Bożą Męką został po staremu...
(Marcin Guzik)
Komentarze
no bo ważniejszy teraz jest spacerek i rowerek niż rolnik ujeba...y po łokcie który coś musi robić żeby co żreć było chyba...
Czyli jak ktoś ma pole to móże zgnoić gminny dojazd, usyfić asfaltową drogę dla samochodów, bo najważniejszy jest on i jego pole. Rozumwoanie jak kmiota z Łączan...
asfalt sprzątać trzeba, takiej drogi jak na zdjęciu nie, bo niby z czego, normalna nieutwardzona droga po przejechaniu kilku traktorów, nie widzę aby była "rozjechana", jak jest problem to załatwić sobie zakaz wjazdu, powiem więcej, gdyby nie traktory to pewnie by się tam w ogóle przejechać nie dało bo by było zarośnięte krzakami od nieużytku,
no, bo se bombelek na spacerze bucika w błocie zamoczył
A jak położą asfalt to niby którędy mają jeździć? Też powiesz ze usyfiony? Wysypać drogę jakimś kamieniem, wyrównać i tyle. Jak będzie asfalt to zacznie się omijanie kroków tamtędy i cały urok zniknie
Bardzo ładnie podsumował stan lokalnej piłki, nie wiem komu się ujebało, ze to nasz sport narodowy. Niech najpierw piłkarze zaczną coś reprezentować a dopiero potem myślmy o obiektach a nie utopiach w rodzaju arenki Kalińskiego. Ludzie grają w kosza, jeżdżą na rolkach, deskach, jest masa biegaczy - a nie ma dla nich infrastruktury bo para idzie w gwizdek dla piłki. Na uja nam Arena albo kolejne boisko na stadionie, skoro mógł być tam tor rolkowy, miejsce dla paralotniarzy, fajny plac zabaw, ze dwa dodatkowe boiska do kosza bo Orlik pęka w szwach, bieżnia pełnowymiarowa dla biegaczy, jakiś tor rolkowy.
To nie jest obrażanie, tylko stwierdzenie faktu.
Aha i nie tylko latających, ale latających i przeklinających na potęgę.
Ale póki co trzeba besztać jego i każdego kto popiera jego decyzje czy go broni.
Za opłacany trolling w necie możliwe że ta łajza dostanie dożywotniego dissa od wszystkich
Obok moich pól klinowski(z małej litery bo na dużą trzeba zasłużyć)
już zrobił ścieżkę rowerową Później tylko zbieram śmieci ze swoich pól po tych spacerach.