- Opublikowano: 19 sierpnia 2020, 13:07
- Komentarze: 21
Wody Polskie, zarządca Jeziora Mucharskiego, hucznie ogłaszały wyczyszczenie dna sztucznego zbiornika. Nie trzeba jednak wielkich poszukiwawczych wysiłków, aby płynąc skuterem, kajakiem czy żaglówką "nadziać" się na wystające z dna drzewa. Uważajcie!
O zmarnowanym potencjale Jeziora Mucharskiego pisaliśmy nieraz. Sztuczny zbiornik to taka trochę wodna atrapa. Nie ma tu niestety praktycznie żadnego oficjalnego kąpieliska, plaż i infrastruktury czy żadnych punktów widokowych. Nie ma wyznaczonych miejsc parkingowych, punktów gastronomicznych, ścieżek rowerowych. Ba! Nie ma nawet stanicy WOPR, a w przypadku jakiegoś wypadku, interweniujący tutaj strażacy mają sporo drogi do przejechania...
Zarządca sztucznego zbiornika, Wody Polskie umywają ręce, twierdząc, że główne zadanie zbiornika to funkcja retencyjna a nie rekreacyjna i że ta druga należy do zadań gmin. Poprzedni włodarze gmin na terenie którego leży sztuczne jezioro - Mucharz i Stryszów (Wacłąw Wądolny i Jan Wacławski) nie raz zwracali uwagę, że zarządza robi im pod górkę w kwestii wykorzystania brzegów jak i jeziora.
W grudniu ubiegłego roku jedynie nowy wójt Stryszowa Szymon Duman, zgodził się na warunki zarządcy zbiornika i otrzymał oszałamiający... 1 hektar terenu nad jeziorem w Dąbrówce i to na 9 lat z możliwością przedłużenia umowy na kolejny okres. Gmina miała tu utworzyć legalną plażę z kąpieliskiem. Z Warszawy specjalnie na podpisanie umowy przyjechał prezes Wód Polskich Przemysław Daca. Miał on co prawda pewne kłopoty co do tego, z którą gminą podpisuje umowę, bo mylił mu się Mucharz ze Stryszowem... Dodajmy, że plaży do dziś nie ma...
Zobacz: Umowa z Wodami Polskimi podpisana. Stryszów będzie dzierżawił hektar Jeziora Mucharskiego
Mieszkańcy i turyści jakoś sobie radzą na tej wodnej atrapie. Niestety o nieszczęście tutaj nietrudno, jak donoszą nam wypoczywający nad jeziorem: nie trzeba wielkich poszukiwawczych wysiłków, aby płynąc skuterem, kajakiem czy żaglówką "nadziać" się na wystające z dna drzewa. Pełno tu takich niespodzianek. Dotyczy to zwłaszcza odcinka między Dąbrówką a miejscem, gdzie stał kolejowy most.
Trzeba więc tutaj pływając czy skacząc do wody uważać, żeby nie zostać kaleką czy się nie zabić. Wody Polskie hucznie informowały o czyszczenie z drzew brzegów jeziora i jego dna. Jak widać, sporo jeszcze tutaj do nadrobienia. Szkoda, że kosztem wypoczywających, którzy pływają i kąpią się tutaj własną odpowiedzialność. Takie zabezpieczenie w regulaminie jeziora...
Niektórzy z mieszkańców obserwujących od lat co się tutaj dzieje, złośliwie dodają, że drzewa z jeziora najlepiej się wycina, jak jest z niego spuszczona woda, bo przy normalnym stanie, jest "nieco" trudno...
(Marcin Guzik)