- Opublikowano: 19 czerwca 2020, 17:12
- Komentarze: 10
Od lutego nie ma kto naprawić skradzionych huśtawek w Parku Miejskim w Wadowicach. Rodzice bawiących się dzieci zastanawiają się, czy ponowny montaż takich urządzeń to taka duża filozofia?
Jak informowaliśmy, w lutym tego roku ktoś okradł Park Miejski w Wadowicach. Jak przekazała nam wtedy policja, nieznany sprawca dokonał kradzieży dwóch huśtawek o łącznej wartości około 1150 złotych.
Mija kilka miesięcy, jest czerwiec a huśtawek jak nie było tak nie ma. Mieszkańcy korzystający tutaj z placów zabaw zastanawiają się, czy to taka "rocket science" dla zarządcy tych terenów, że od zimy nikt tego nie naprawił?
Nie wiem czy to taka straszna filozofia zamontować nowe huśtawki, skoro stare zostały skradzione? Dzieci przychodzą tutaj i odchodzą zawiedzone. Parkiem chwalił się burmistrz Kaliński przy okazji jego otwarcia, bo można było się pokazać na fotkach, ale od prawie pół roku nikt się tym nie interesuje. Wstyd! – mówi nam jeden z zawiedzionych rodziców.
Przypomnijmy, że wyremontowany Parki Miejski w Wadowicach znowu stał się jednym ulubionych miejsc wypoczynku wadowiczan. Oddany w ubiegłoroczny Dzień Dziecka po ponad rocznym remoncie cieszy oko. Naprawiono rozlatujący się kopiec, przebudowano również muszlę koncertową (dodano zaplecze) i widownie, korty, budynek starej harcówki i schroniska wyposażony został w olbrzymią przeszkloną część. Powstała siłownia na otwartej przestrzeni i kilka nowych placów zabaw. Alejki zostały obłożone nową kostkę. Nie brakuje nawet wodopojów dla zwierzaków. Koszt całkowity remontu wyniósł około 10 milionów złotych, z czego gmina pozyskała 3,5 miliona ze środków Unii Europejskiej. Wykonała go firma Krisbud z Trzebini.
(MG)