Zapraszamy do przeczytania krótkiego wywiadu z Agatą Załęcką, nową członkinią Kabaretu Moralnego
Drukuj
Wywiad z Agatą Załęcką, nową członkinią Kabaretu Moralnego Niepokoju

Zapraszamy do przeczytania krótkiego wywiadu z Agatą Załęcką, nową członkinią Kabaretu Moralnego Niepokoju.

Agata Załęcka ukończyła szkołę teatralną, współpracowała z Teatrem Buffo i Teatrem Muzycznym Roma. Do Kabaretu Moralnego Niepokoju dołączyła w 2011 roku, zastępując Katarzynę Pakosińską. Wywiad przeprowadziła Anna Matlak, tuż przed wadowickim występem KMN (31.03).



- Jak się Pani czuje w kabarecie, który ma już wyrobioną pozycję na polskiej scenie kabaretowej?

Bardzo dobrze. Dołączyłam do ludzi, których zawsze bardzo ceniłam, a teraz mam okazję z nimi występować. Imponują mi swoim profesjonalizmem na co dzień, gdy pracujemy nad materiałem. Poprzeczka jest rzeczywiście postawiona wysoko, ale miło jest do niej doskakiwać. Jestem w kabarecie krótko i jeszcze dużo przede mną. Nikt mnie nie tutaj reżyseruje, więc staram się sama szukać kolorów w moich postaciach, ciągle próbować nowych rzeczy, kombinować w różne strony. Najpierw grałam za subtelnie, później za mocno, przez jakiś czas szukałam odpowiedniego podejścia.

- A decyzja o zgłoszeniu się na casting właśnie do KMN była przemyślana, czy pojawiła się spontanicznie wraz z ogłoszeniem castingu?

To był przypadek. Gdy zostałam poinformowana o ogólnopolskim castingu, pomyślałam że mogę spróbować. Wcześniej nigdy nie widziałam siebie w kabarecie, bo z wykształcenia jestem aktorką dramatu. Okazało się, że miałam ukryte pokłady humoru. Znajomi zawsze mówili, że powinnam grać w komediach, a chłopaki z KMN ten potencjał zauważyli i docenili. Cieszę się, że trafiłam do tak dobrego kabaretu. Miałam dużo szczęścia, że udało się wygrać casting.

- Jak odnajduję się Pani wśród samych mężczyzn, i to starszych od siebie?

Różnica wieku nie jest taka duża, najwyżej 10, 12 lat. Już zaczęłam podłapywać ich poczucie humoru, mamy podobny styl żartowania. Atmosfera jest na tyle sympatyczna, że czuję się jakbym była z braćmi.

- Czy próbowała Pani swoich sił w kabarecie amatorskim?

Do tej pory nie próbowałam, ale w przyszłości nie jest to wykluczone. Istnieją dwie grupy improwizacyjne, Klancyk, i Ab Ovo, które niedawno zaprosiły mnie do współpracy. Być może z nimi też spróbuję coś stworzyć.

- Nie obawia się Pani porównań do Katarzyny Pakosińskiej?

Na początku bałam się, że to może być problem. Gdy zaczęłam występować, czułam pewne obciążenie, bo cały czas słyszałam o Kasi. Teraz o tym nie myślę, bo gramy inne, nowsze skecze. Nie gramy tych samych numerów, więc i ja nie muszę się wcielać w jej role. Porównywania na pewno będą, ale my jesteśmy zupełnie inne. Ja startuję z innego pułapu, zaczęłam pracę w kabarecie niecały rok temu. Kasia była w branży 15 lat, współpracowała z chłopakami i wspólnie z nimi rozwijała ten kabaret. Staram się o tym nie myśleć o porównywaniu, tylko robić swoje i być najlepsza w tym, co robię. I zawsze mogę spytać o radę kolegów z zespołu.

- Czy wykształcenie aktorskie pomaga w pracy w kabarecie?

Moim zdaniem nie pomaga. W kabarecie chyba lepiej jest być świeżynką, a nie być po szkole aktorskiej. Na scenie kabaretowej robi się rzeczy, których nie wypada robić w teatrze. Na początku miałam z tym problem, czy wypada mi coś zrobić, na przykład wejść na scenę z gumą do żucia, bo w teatrze byłoby to wielkie faux pas. Kabaret rządzi się innymi prawami. Jeżeli się już pracuje zawodowo jako aktor, to nie jest łatwo przestawić się na inną dziedzinę.

- Czy kabaret to dla Pani także piosenka?

Tak, nawet myślę o wystartowaniu w konkursie piosenki kabaretowej. Nigdy nie udało mi się wziąć udziału w konkursie piosenki aktorskiej, ale to też jest w moich planach. Nie chcę się odcinać od aktorstwa, bo głównie jestem aktorką. Nie jestem jednoznacznie kojarzona z kabaretem. Gdybym występowała już wiele lat i miała swój wyrobiony styl, a może nawet przerysowany, to pewnie zostałabym zaszufladkowana. A na razie kabaret to pewien etap, i zobaczymy, jak to się potoczy dalej. Chciałabym, żeby to trwało jak najdłużej, bo jest to praca z publicznością, ze sceną. Estrada jest innym doświadczeniem niż film. Do bycia aktorem potrzebne są różne doświadczenia, a ponieważ ja chcę być aktorką wszechstronną, staram się czerpać z różnych stron. Mam szansę uczyć się od najlepszych.

(Anna Matlak)
(zdjęcie: Gazeta Starachowicka)

Przeczytaj inne wywiady na portalu WadowiceOnline.pl

Zobacz również:
Strażacy zapraszają nad morze
Ciekawe miejsca: "Boża Męka"
Śpimy krócej
Nasi fryzjerzy zdobyli 8 medali
Co ludzie Krzysztofa Rutkowskiego robili w Wadowicach?
Pożar na starym wysypisku śmieci
Tłumy wadowiczan pod kolekturami
Na strażaków można liczyć

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Rozmaitości:

Rusza sezon TurboPomoc 2024

Na majówkę na wadowickim rynku żarciowozy

Ważna informacja dla rolników i hodowców. Będa opryski torów i ich okolic

Mieszkaniec Andrychowa zwyciężył odcinek teleturnieju Va banque

Wielkie strażackie ćwiczenia w Andrychowie