- Opublikowano: 24 stycznia 2019, 12:25
- Komentarze: 20
Mieszkanka Wadowic, przejętą sytuacją zziębniętej i żebrzącą na ulicy kobiety zaproponowała jej prace i wyżywienie. Jednak takiej reakcji się nie spodziewała...
Żebracy to wciąż spore zjawisko na naszych ulicach. Część żebrzących osób to faktycznie osoby w ciężkiej sytuacji, które potrzebują pomocy. Jednak coraz częściej mówi się o swoistych mafiach żebraczych, w których klęcząca mężczyzna czy kobieta prosząca o drobne to zwykły pracownik, który w ten sposób "pracuje" zarabiając nawet kilkaset złotych dziennie.
Jak pokazują statystyki policji i Straży Miejskiej, większość z żebrzących to jednak osoby nieźle sytuowane, mające mieszkania, opłacany czynsz, stały dochód w postaci renty czy emerytury, prowadzą za to zwykłe wyłudzenia oparte na wzbudzaniu współczucia i litości.
Część miast dostrzegło problem i prowadzi akcje uświadamiające. Kodeks wykroczeń jasno określa, że osoba posiadająca środki do życia, zdolna do pracy, lecz mimo tego żebrząca w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności lub grzywny. Jeśli natomiast ktoś żebrze w sposób natarczywy, może trafić do aresztu na 30 dni lub do więzienia.
Nasza czytelniczka chciała podzielić się sytuacją, z jaką napotkała się na jedne z głównych ulicy Wadowic, gdzie napotkała żebrząca młoda, zdrowo wyglądającą, dobrze ubraną, około 40-letnią kobietę, wyziębioną od klęczenia na bruku na mrozie. Zaproponowała jej pracę, lekką, polegającą na sprzątaniu domu raz w tygodniu: odkurzanie, przetarcie kurzy, umycie jednego okna. Padła kwota od 50 do 70 złotych za około 2-3 godziny czasu plus posiłek/kawa/herbata. Jednak takiej reakcji się nie spodziewała...
Była wręcz oburzona, że wyszłam z taką propozycją, tłumaczyła się że mąż od niej odszedł, dziecko musi odebrać ze szkoły a w sumie to ją boli w plecach więc się do tego nie nadaje i żebym jednak poszukała kogoś innego. Nie uważam, żeby uczciwa praca polegająca na wysprzątaniu czyjegoś domu była bardziej uwłaczająca od pospolitego żebrania na ulicy – mówi nam zdziwiona czytelniczka.
Wygląda na to, że powinniśmy się zastanowić, czy rzucając kilka drobnych żebraczce z dzieckiem biorącej nas na litość, nie wspieramy po prostu kogoś, komu nie chce się pracować i znalazł łatwy sposób na zarobek...
(MG)