- Opublikowano: 26 czerwca 2018, 12:00
- Komentarze: 13
Zdewastowana i od lat strasząca swoim wyglądem fontanna u zbiegu ulic Krakowskiej i Zatorskiej, będąca elementem przeprowadzonej kilka lat temu rewitalizacji, zamieniła się w kwietnik. Czemu?
Spora część mieszkańców twierdzi, że przeprowadzona kilka lat temu jeszcze za poprzednich władz rewitalizacja wadowickiego rynku i ulicy Zatorskiej zamieniła sympatyczne i pełne zieleni miejsca w betonową pustynię, na której nie da się wysiedzieć w upalne dni. "Pamiątką" po rządach Ewy Filipiak są też niepraktycznie elementy małej architektury: infokioski, ławki, nigdy niedziałające zdroje wodne czy fontanny.
Jedna z nich, ta u zbiegu ulic Zatorskiej i Krakowskiej niedawno zamieniła się w sympatycznie wyglądający kwietnik. Od kilku lat była zdewastowana i nieczynna i raczej odstraszała mieszkańców, aby usiąść w jej okolicy. Teraz to się zmieniło.
Fontannę przerobiliśmy na kwietnik, ponieważ nie opłaca się już jej naprawiać: każdego roku to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych. To niestety kolejna nieprzemyślana inwestycja, a do tego źle wykonana. Teraz jednak wygląda całkiem fajnie – mówi nam burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski.
Fontanna ciągle się psuła bądź była dewastowana. Podobna historia jest ze stojącymi na wadowickim rynku infokioskami, które niszczyli wandale. Każdorazowa naprawa rozbitych ekranów dotykowych i wyświetlaczy kosztowała kilka tysięcy złotych. Magistrat od miesięcy ich już nie naprawia, bo i tak z nich nikt nie korzysta: w dobie smartfonów i łatwego dostępu do internetu takie urządzenia nie są już chyba potrzebne. Kiedy skończy się wymagany okres ich utrzymania (koniec 2018 roku) mają zniknąć z placu Jana Pawła II.
(Marcin Guzik)
