Marcin Gładysz, czyli bloger "Dziadunio" po ponad roku od sprawy został ukarany naganą przez Sąd Rejo
Drukuj
Bloger ukarany za ściągnięcie plakatu Ewy Filipiak

Marcin Gładysz, czyli bloger "Dziadunio" po ponad roku od sprawy został ukarany naganą przez Sąd Rejonowy w Wadowicach za wykroczenie: ściągnięcie materiału wyborczego Ewy Filipiak (PiS).

Po ponad pół roku po kampanii wyborczej, kiedy już zapomnieli o niej wszyscy, Sąd Rejonowy w Wadowicach wyrokiem nakazowym ukarał naganą Marcina Gładysza, czyli blogera "Dziadunia" za ściągnięcie wartego 50 złotych materiału wyborczego Ewy Filipiak, aktualnie posłanki Prawa i Sprawiedliwości. Poinformował o tym na swoim Facebooku.

O co chodzi? 3 października ubiegłego roku blogera zdenerwował  fakt, że plakat Filipiakowej wisi na obiekcie sakralnym, czyli na  ogrodzeniu Kaplicy Matki Bożej Pocieszenia w Świnnej Porębie. Niewiele myśląc, ściągnął z płotu baner i w nienaruszonym stanie zapakował go do bagażnika swojego samochodu, o czym powiadomił na swoim profilu Facebook.

Dlaczego? A jak mógłbym tego nie zrobić? Politycy mają dość przestrzeni publicznej, dość nie konsekrowanych miejsc, by agitować. Kaplica MBP od dziesiątków lat służyła i nadal służy okolicznym mieszkańcom jako miejsce zadumy i modlitwy, a nie jako polityczne medium. Zrobiłem po prostu to co należało i mam nadzieję, że to będzie wystarczająco czytelny sygnał dla polityków wszelkich formacji - oddzielamy sanctum od profanum! — mówił nam wtedy Marcin "Dziadunio" Gładysz.

Jak poinformował bloger o fakcie "deinstalacji" chciał powiadomić też proboszcza parafii, ale go nie zastał. Przypomnijmy, że wszystkie materiały wyborcze, oznaczone przez komitety wyborcze, zgodnie z art. 109 § 3 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 roku Kodeksu Wyborczego podlegają ochronie prawnej.  Ochrona prawna materiałów wyborczych to zakaz ich niszczenia, usuwania, zamalowywania itp. pod groźba kary. Niszczenie materiałów wyborczych jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny do 5 tysięcy złotych Jeśli zniszczenia przekraczają kwotę  250 zł to zgodnie z art. 67 § 1 Kodeksu Wykroczeń czyn taki podlega karze aresztu lub grzywny.

Co ciekawe Gładysz deklarował wtedy, że materiał reklamowy zwróci na każde żądanie, czy to samej Ewie Filipiak, czy członkom czy przedstawicielom KWW PiS. Jednocześnie informował, że jeżeli Filipiak uzna, że w tej sytuacji powinien być pociągnięty do odpowiedzialności, to rzecz jasna stanie przed sądem i podda się jego wyrokowi.

Zobacz: Bloger ściągnął baner Filipiak: "Oddzielmy sanctum od profanum"

Tak też się właśnie stało. Kilka tygodni tremu bloger był w tej sprawie przesłuchiwany przez policję a baner obecnej posłanki, który leżał przez ten czas w jego garażu odesłał komitetowi wyborczemu Prawa i Sprawiedliwości.

Ewa Filipiak przestała mieć jakąkolwiek ofertę dla miasta. Jedyną jej aktywnością jest opowiadanie bajek pannie Łaski, oraz, jak widać, drobne zemsty. Domyślam się że nawet jej Kotarba będzie miał trudności żeby na koniec kadencji opisać dorobek pani poseł. W każdym razie, jeden punkt zaliczyła. "Dojechała" w sądzie blogera. Brawo! — mówi nam Marcin Gładysz, czyli bloger "Dziadunio".

 

(Marcin Guzik)
(zdjęcie: Krzysztof Cabak)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Polityka:

Żona posła postawiona do pionu przez wójta Spytkowic

Były burmistrz uniewinniony za rzekomą samowolę budowlaną w parku

20 lat w Unii Europejskiej. Na wadowickim rynku zbiorowe śpiewanie "Ody do radości.

Na ostatniej sesji tej kadencji pożegnano odchodzących radnych

Zielone światło od radnych. Wadowice powołały nową spółkę komunalną