W skrzynkach pocztowych niektórych wadowiczan pojawiły się ulotki, informujące o jesiennym referendum
Drukuj
Referendum za odwołaniem Klinowskiego na jesień?

W skrzynkach pocztowych niektórych wadowiczan pojawiły się ulotki, informujące o jesiennym referendum odwoławczym burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego.

Opozycja szykuje grunt pod odwołanie burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego. W skrzynkach pocztowych niektórych wadowiczan pojawiły się ulotki informujące o jesiennym referendum odwoławczym w tej sprawie.

Stoi za nimi Elżbieta Łaski, publikująca w internecie swoje, czasem niestety chyba nie za bardzo przemyślane komentarze, pod pseudonimem "Ola". Mieszkańcy mogą ją też znać z prezentacji podczas różnych miejskich wydarzeń tekturek, na których prezentuje ona hasła "Wadowice padły łupem złodzieja", "Odwołajmy Klinowskiego" czy obklejania słupków drogowych, drzew czy urzędowych tablic karteczkami z podobnymi treściami.

Jak informuje Łaski w swojej ulotce, w 2014 roku popierała Klinowskiego a nawet wpłaciła całe 50 złotych na jego kampanię. Teraz uważa, że był to błąd. Opozycjonistka zarzuca obecnemu burmistrzowi, że dużo obiecywał a jeszcze bardziej kłamał, rzucając oszczerstwami na poprzednią władzę.

Jak twierdzi "Ola", obecnie gmina Wadowice dzięki Klinowskiemu popada w marazm i zastój, jej zadłużenie rośnie, zaś brakuje nowych inwestycji. Zarzuca Klinowskiemu pensję w wysokości 150 tysięcy złotych i zatrudnianie swoich znajomych. Twierdzi również, że "afera Klinowskiego dotyczące parkingu przy ulicy Ogrodowej" (w Wadowicach nie ma takiej ulicy...) nie wytrzymała próby czasu i budzi jedynie politowanie, a ludzie stracili parking, zaś gmina pieniądze.

Podobna sytuacja według opozycjonistki jest również z podłączeniem rur kanalizacyjnych sióstr Siłkowskich, bo według niej ich dom od wielu lat posiada przyłącze do ulicy Spadzistej.

Absurdalne roszczenie Siłkowskich podłączenie do Rynku kłóci się z prawami fizyki, gdyż każdy z nas wie, że woda w toalecie płynie w dół, nigdy zaś do góry. Skoro ich dom jest poniżej płyty Rynku trudno jest spełnić ich życzenie – możemy przeczytać dosyć zabawne naukowe dywagacje w ulotce Elżbiety Łaski.

Klinowskiemu dostaje się również za działki w Choczni, ma których ma zostać wybudowane centrum handlowe, za komunikacyjne zmiany na placu Kościuszki, czy za wożącego powietrze busa.

Co na to sam zainteresowany, czyli burmistrz Wadowic?

Nie czuję się władny dyskutować z prawami fizyki. Niemniej jednak każdy mieszkaniec ma prawo do krytyki burmistrza, organizacji referendum. Na tym polega demokracja. Elżbieta Łaski powtarza jednak kłamstwa. Nie zatrudniłem i nie zatrudnię nikogo po znajomości, wielu znajomych z urzędu zwolniłem, nikt nie dostał intratnej posady w UM na podstawie znajomości ze mną itd. Przypominam też, że moje zarzuty pod adresem restauracji Ogrodowa potwierdził prawomocny wyrok sądu cywilnego, a pod adresem poprzedniej burmistrz audyt RIO. Rozwaliłem układy w mieście i nic dziwnego, że stworzono opozycję, która chce mnie odwołać. Jakie układy, taka jednak opozycja. Nic konstruktywnego do tej pory nie zaprezentowała – komentuje dla nas ulotkę burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski.

Czy ewentualne referendum na jesień się uda? Ciężko w tej chwili powiedzieć. Trzeba jednak przyznać, że swoimi kontrowersyjnymi decyzjami, Klinowski nie przysparza sobie zwolenników. Ma przeciwko sobie grupę niezadowolonych z "busowej" rewolucji mieszkańców, handlowców, czy kupców z "Końskiego targu" o kilku niezadowolonych biznesmenach, którym przyblokował inwestycję nie wspominając...

Uprawnionych do głosowania w gminie Wadowice jest 30 527 osób (dane z 2014 roku). Aby referendum było ważne, musiałoby w nim wziąć udział 3/5 wyborców głosujących w poprzednich wyborach samorządowych (ponad 8 500 osób) i większość z nich musiałoby zagłosować za odwołaniem obecnego burmistrza. Będzie więc raczej ciężko...

Niektórzy, nawet z opozycji burmistrza, uważają, że pomysł referendum nie ma kompletnie sensu i że tak naprawdę stoi za nim ktoś inny.

Jestem realistą i znam liczby. Biorąc pod uwagę wysoką frekwencję w ostatnich wyborach uważam że nie ma cienia szans żeby skutecznie przeprowadzić referendum odwoławcze. Natomiast efekt polityczny tej awantury, o ile się ktoś nie opamięta i ją mimo wszystko zorganizuje, będzie taki iż burmistrz Klinowski odniesie swój największy, bodaj czy nie jedyny od wyborów, sukces. Apeluję głośno, tak by mnie było słychać, także na Wiejskiej gdzie dzisiaj, jak się domyślam, siedzi matka chrzestna tego pomysłu. Nie idźcie tą drogą – mówił nam niedawno Marcin Gładysz, bloger i jeden z krytyków działań obecnego burmistrza.

Przypomnijmy, że 27 października 2013 roku w gminie Wadowice odbyło się już podobne referendum. Mieszkańcy przy urnach odpowiadali na pytania czy są za odwołaniem rządzącej prawie 20 lat Wadowicami burmistrz Ewy Filipiak i 21 radnych miejskich przed upływem kadencji. Okazało się nieważne z powodu niskiej frekwencji: w głosowaniu wzięło udział 4 261 osób (frekwencja 14.05%), za odwołaniem burmistrz było 4 030 osób (96,48% głosujących), zaś za odwołaniem Rady Miejskiej w Wadowicach było 4 054 osób (97,03% głosujących).

To co nie udało się w referendum, udało się rok później w wyborach samorządowych, kiedy to na Klinowskiego głosowało  8 110 wyborców (56,8%) a na jego kontrkandydatkę Filipiak 6 161 osób (43,1%). Frekwencja wynosiła wtedy 50,8%.

(MG)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Polityka:

Żona posła postawiona do pionu przez wójta Spytkowic

Były burmistrz uniewinniony za rzekomą samowolę budowlaną w parku

20 lat w Unii Europejskiej. Na wadowickim rynku zbiorowe śpiewanie "Ody do radości.

Na ostatniej sesji tej kadencji pożegnano odchodzących radnych

Zielone światło od radnych. Wadowice powołały nową spółkę komunalną