- Opublikowano: 07 kwietnia 2016, 15:00
- Komentarze: 10
Marcin Gładysz, czyli bloger "Dziadunio" po pół roku od sprawy jest ścigany za ściągnięcie materiału wyborczego Ewy Filipiak (PiS). Właśnie dostał wezwanie na policję na przesłuchanie w tej sprawie.
Pół roku po kampanii wyborczej, kiedy już zapomnieli o niej wszyscy, okazuje się, że wadowicka policja prowadzi postępowanie w sprawie zniszczenia/ściągnięcia materiału wyborczego Ewy Filipiak, aktualnie posłanki Prawa i Sprawiedliwości. Poinformował o tym sam sprawca, czyli Marcin Gładysz, znany wadowiczanom pod pseudonimem "Dziadunio".
Pamiętacie jeszcze sprawę baneru Ewy Filipiak? Kurcze, ja już o tym zapomniałem. Do wczoraj - gdy odebrałem uprzejmy...
Opublikowany przez Marcin Gładysz na 6 kwietnia 2016
O co chodzi? 3 października ubiegłego roku blogera zdenerwował fakt, że plakat Filipiakowej wisi na obiekcie sakralnym, czyli na ogrodzeniu Kaplicy Matki Bożej Pocieszenia w Świnnej Porębie. Niewiele myśląc, ściągnął z płotu baner i w nienaruszonym stanie zapakował go do bagażnika swojego samochodu, o czym powiadomił na swoim profilu Facebook.
Dlaczego? A jak mógłbym tego nie zrobić? Politycy mają dość przestrzeni publicznej, dość nie konsekrowanych miejsc, by agitować. Kaplica MBP od dziesiątków lat służyła i nadal służy okolicznym mieszkańcom jako miejsce zadumy i modlitwy, a nie jako polityczne medium. Zrobiłem po prostu to co należało i mam nadzieję, że to będzie wystarczająco czytelny sygnał dla polityków wszelkich formacji - oddzielamy sanctum od profanum! - mówił nam wtedy Marcin "Dziadunio" Gładysz.
Jak poinformował bloger o fakcie "deinstalacji" chciał powiadomić też proboszcza parafii, ale go nie zastał. Przypomnijmy, że wszystkie materiały wyborcze, oznaczone przez komitety wyborcze, zgodnie z art. 109 § 3 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 roku Kodeks Wyborczy podlegają ochronie prawnej. Ochrona prawna materiałów wyborczych to zakaz ich niszczenia, usuwania, zamalowywania itp. pod groźba kary. Niszczenie materiałów wyborczych jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny do 5 tysięcy złotych Jeśli zniszczenia przekraczają kwotę 250 zł to zgodnie z art. 67 § 1 Kodeksu Wykroczeń czyn taki podlega karze aresztu lub grzywny. Zapytaliśmy Gładysza, czy nie obawia się konsekwencji prawnych swojego czynu.
Co ciekawe Gładysz deklarował wtedy, że materiał reklamowy zwróci na każde żądanie, czy to samej Ewie Filipiak, czy członkom czy przedstawicielom KWW PiS. Jednocześnie informował, że jeżeli Filipiak uzna, że w tej sytuacji powinien być pociągnięty do odpowiedzialności, to rzecz jasna stanie przed sądem i podda się jego wyrokowi.
Co ciekawe, jak się dowiadujemy, baner obecnej posłanki ciągle leży w garaży sprawcy jego ściągnięcia...
Zobacz: Bloger ściągnął baner Filipiak: "Oddzielmy sanctum od profanum"
Jak to się wszystko skończyło? Jak informuje bloger na swoim Facebooku, tak:
Uff. No tak się na dzisiaj zakończyło. Naprawiłem szkodę, wyraziłem skruchę, kto wie, może wystarczy ?
Opublikowany przez Marcin Gładysz na 7 kwietnia 2016
AKTUALIZACJA (CZWARTEK, 7 KWIETNIA 2016 19:15)
(MG)
WadowiceOnline.pl
Ostatnie artykuły z kategorii Polityka:
W niedzielę wyborcza dogrywka w Andrychowie, Kalwarii i Spytkowicach
W Kalwarii druga tura a tu ktoś ukradł banery kandydata
Maciej Koźbiał dostał się do Sejmiku. Powiat wadowicki będzie reprezentowało dwóch radnych
To najmłodszy radny Rady Powiatu wadowickiego. Przed wyborami było o nim głośno
Komentarze
Na polecenie najważniejszego prokuratora kraju pewnie przyjedzie cały konwój policyjny z eskortą celem odebrania plakatu "zapracowanej" posłanki.
"Dobra zmiana" dotarła nawet do Świnnej Poręby, a co niech sobie przypomną, że posłankę mają ;-)
Doktorku zjedz kanapkę, bo ci nie wychodzi.
Takie "szczęście" Wadowic wszyscy nasi posłowie robią za guziki Jarosława K i usilnie prowadzą nas wprost na Białoruś