Czwarta fala koronawirusa w Polsce gwałtownie przyspieszyła i rząd niespecjalnie z tym coś robi, poza
Drukuj
Zakaz wstępu niezaszczepionych do budynków użyteczności publicznej? Były burmistrz ma taki pomysł

Czwarta fala koronawirusa w Polsce gwałtownie przyspieszyła i rząd niespecjalnie z tym coś robi, poza nakazem zasłaniania ust i nosa. Były burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski ma bardziej radykalne pomysły, aby przystopować rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Jak poinformowało w piątek (19.11) ministerstwo zdrowia, w ciągu ostatniej doby odnotowano 23 242 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. To oficjalne dane, które są mocno zaniżone, bo sporo osób nie robi testów na covid-19. W ostatnich 24 godzinach zmarły 403 osoby, przybywa także pacjentów w szpitalach.

Jak alarmuje rząd, czwarta fala koronawirusa w Polsce gwałtownie przyspieszyła. Rok temu, przy kilkuset przypadkach dziennie, zamknięto lasy, czy wprowadzono lockdown, polegający na tym, że bez powodu nie zalecano wychodzenia z domu. Obecnie przy ponad 20 tysiącach zakażeń dobowych rząd w obawie przed niepokojami społecznymi, zaleca szczepienia, a także zasłanianie ust i nosa i zachowanie dystansu, do czego coraz mniej osób się stosuje. Stąd masowe kontrole policji i mandaty.

Pojawiają się głosy, jaki sens miało rujnowanie gospodarki (lockdown spowodował upadek wielu zwłaszcza małych firm) i ograniczenia, które w perspektywie czasu niewiele dał w porównaniu do państw, które nie stosowały takich restrykcji jak Polska. Wygląda na to, że najlepszym wyjściem z sytuacji byłyby wybory, bo wtedy, cytując klasyka, "wirus był w odwrocie i nie należało się go bać"...

Do sejmu trafi wkrótce za to poselski projekt ustawy pozwalający pracodawcy na zweryfikowanie, czy pracownik jest zaszczepiony przeciwko Covid-19. Przedsiębiorca będzie mógł poprosić o certyfikat zaszczepienia pracownika i jeśli pracownik nie będzie zaszczepiony, to będzie mógł zreorganizować pracę, np. przenieść takiego pracownika do działu tam, gdzie nie będzie miał styczności z klientami.

Bardziej radykalny pomysł na obecną sytuację w kraju i ograniczenie zachorowań na koronawirusa ma były burmistrz Wadowic a obecnie radny Mateusz Klinowski, który od początku epidemii apelował o maseczki, dystans społeczny  czy sczepienia.

A może po prostu zakaz wstępu do budynków użyteczności publicznej, w tym ośrodków zdrowia i szpitali dla niezaszczepionych? I obowiązek szczepień pracowników służb publicznych i samorządowych? 24 tysiące nowych zakażonych, 463 zmarłych osób, prawie pół miliona osób w kwarantannie, kilkanaście tysięcy w szpitalach, 1300 pod respiratorami w kolejce po śmierć. Wszystkiego tego można było łatwo uniknąć - konsekwentnie stosując nakaz używania wysokiej klasy masek w pomieszczeniach zamkniętych, wprowadzając obowiązek szczepień. Dzisiaj padają różne rekomendacje - próby szukania nowych „zachęt” do szczepienia. Moja propozycja jest prosta i działa na wyobraźnię każdego. Nie narusza prawa do leczenia - musisz tylko znaleźć lekarza, który do Ciebie wyjdzie poza ZOZ, jeżeli chcesz się szczepić. No i jakiś prywatny szpital, gdzie nie wierzą w pandemię, albo za odpowiednią kwotę nie będą się tym przejmować – napisał na swoim Facebooku Mateusz Klinowski.

Według niego koszt leczenia niezaszczepionych, ciężko przechodzących covid-19 internetowych komentariuszy sięga nawet miliona złotych. Płacimy za to wszyscy, a ludzie chorzy na inne choroby nie mogą doczekać się na miejsce w szpitalu.

Co o tym sądzicie?

(Marcin Guzik)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Polityka:

Taka ciekawostka. Dziennikarz Bogdan Szpila kandyduje do Rady Powiatu

Kandydaci Lewicy do Sejmiku pod wadowicką bazyliką i pomnikiem papieża przekonywali, że samorząd powinien być świecki

Na słynnym mostku w Rokowie zaprezentował się trzeci kandydat na fotel burmistrza Wadowic

Kim jest trzeci kandydat na fotel burmistrza Wadowic?

Na wadowickim rynku PiS zaprezentował swoich kandydatów w wyborach samorządowych