Prawie 800 widzów obejrzało w wadowickim Kinie Centrum najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego "Wołyń"
Tłumy na "Wołyniu" w wadowickim kinie. Zorganizowano dodatkowe seanse

Prawie 800 widzów obejrzało w wadowickim Kinie Centrum najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego "Wołyń". Z tego powodu kierownictwo placówki zadecydowało o zorganizowaniu dodatkowych seansów.

Prawie 800 widzów obejrzało w wadowickim kinie Centrum najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego "Wołyń". Kto jeszcze go nie obejrzał, ma ku temu dobrą okazję.

W związku z tak dużym zainteresowaniem, film pozostaje na naszym ekranie. Na dodatkowe seanse zapraszamy w sobotę (29 października) o godzinie 19:00 oraz w niedzielę (30 października) o godz. 14:00. W czwartek (27 października) seans o godzinie 19:00 — informuje nas kierownictwo Kina Centrum.

Akcja filmu "Wołyń" rozpoczyna się wiosną 1939 roku w małej wiosce zamieszkałej przez Ukraińców, Polaków i Żydów. Zosia Głowacka ma 17 lat i jest zakochana w swoim rówieśniku, Ukraińcu Petrze. Ojciec postanawia jednak wydać ją za bogatego polskiego gospodarza Macieja Skibę, wdowca z dwójką dzieci. Wkrótce wybucha wojna i dotychczasowe życie wioski odmienia najpierw okupacja sowiecka, a później niemiecki atak na ZSRR. Zosia staje się świadkiem, a następnie uczestniczką tragicznych wydarzeń wywołanych wzrastającą falą ukraińskiego nacjonalizmu. Kulminacja ataków nadchodzi latem 1943 roku. Pośród morza nienawiści Zosia próbuje ocalić siebie i swoje dzieci.

„Wołyń” zanotował najlepszy wynik otwarcia dla filmu historycznego w ostatnich latach. Film zebrał niezwykle entuzjastyczne recenzje, zarówno wśród krytyków, jak i widzów. Podkreślane są jego walory artystyczne, ale przede wszystkim wiarygodność przedstawionego świata dawnych Kresów wschodnich i wydarzeń historycznych. Frekwencja potwierdza, że "Wołyń" jest filmem ważnym, potrzebnym i bardzo oczekiwanym przez polskich widzów.

 

(MG)
(zdjęcie: materiały prasowe Kina Centrum)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Komentarze  

+2 #1 Z. Jurczak 2016-10-31 10:07
Skorzystałem z ostatniego seansu w niedzielę. Film rzeczywiście mocny, szczególnie dla tych którzy postrzegają Ukrainę przez rządowa propagandę. W 1960 nakręcono Ogniomistrza Kalenia wg książki Łuny w Bieszczadach Gerharda. Obie publikacje warte poznania mimo, że IPN i III RP obrzydza jak może i potępia czasy PRL-u. Co do filmu; drastyczne sceny, tło historyczne trochę tylko dotyka przedwojennej sytuacji Ukraińców i skupia się na lokalnych konfliktach. I bardzo dobrze, bo pokazana jest wyraźnie rola wiary i Kościołów, które szerząc bezkrytycznie swoją religię aż do skrajnego fanatyzmu i dewocji, dają doskonałe narzędzie cynicznym politykom i agresywnemu nacjonalizmowi. Tak na marginesie, ul. Gimnazjalna nosiła do 1948 roku imię Br.Pierackiego, ministra zamordowanego przez OUN w 1934 roku.

Nie masz uprawnień do komentowania tego artykułu.