Pójście na seans do wadowickiego kina nie jest jakąś skomplikowaną sprawą: wybieramy tytuł i wygod
Drukuj
Jak wygląda kino od kuchni

Pójście na seans do wadowickiego kina nie jest jakąś skomplikowaną sprawą: wybieramy tytuł i wygodną dla nas godzinę projekcji, w kasie u przesympatycznej Pani Basi kupujemy bilet, siadamy w fotelu na sali kinowej i czekamy, aż zacznie się seans. Nic prostszego. A nie ciekawiło Was nigdy, jak to wszystko wygląda od środka? Mnie tak, dlatego zamiast usiąść razem z innymi na sali, wybrałem się do góry, do niedostępnego dla zwykłego widza pokoju z którego puszcza się filmy...

Pomieszczenie z którego wyświetlane są filmy w Wadowickim Centrum Kultury jest długie i dosyć wąskie. Oprowadzał mnie po nim Darek Domaszewicz - specjalista do spraw audiowizualnych w Kinie "Centrum" w Wadowicach - potocznie na ludzi wykonujących pracę taką jak on mówi się kinooperator - w zawodzie od prawie 7 lat. "Puszcza" 3 - 4 filmy dziennie, chociaż zdarzyło mu się i 7.

Przy samym wejściu stoi duża, czarna szafa wypełniona sprzętem: to system audio. W niej znajdują się procesory dźwięku, wzmacniacze dla poszczególnych kanałów (każdy po 500W), odsłuchy. Jak informuje mnie Darek, kino ma spory zapas mocy: z reguły dźwięk przy większości filmów bardzo rzadko puszczany jest na więcej niż 50%.

Na stole przy wejściu znajduje się ciekawe urządzenie: służy ono do przewijania filmu po każdej projekcji, jest to też stół montażowy. Po co stół montażowy? Film do kina przywozi kurier, bądź przedstawiciel dystrybutora. Jeśli nie jest on w wersji cyfrowej, to zapakowany jest w dosyć dużym pudle, w zależności od czasu trwania obrazu, znajdziemy kilka szpul z częściami filmu. Na każdej znajduje się ok. 300 metrów taśmy filmowej, co daje ok. 25 minut projekcji. Każda ze szpul jest opisana, trzeba poszczególne kawałki odpowiednio skleić w jedną całość i nawinąć na dużą szpulę zakładaną bezpośrednio do projektora. Przykładowy film który fotografowałem "Śniadanie do łóżka" trwa półtorej godziny, co daje ok. 2 km. taśmy, 128 000 klatek filmowych a do tego waży ok. 20 kg. Nieźle prawda? Taśma wbrew obiegowej opinii jest niepalna, kiedyś owszem była, ta wykonana z celulozy paliła się jak benzyna...

Wadowickie kino posiada trzy, specjalistyczne projektory: dwa analogowe połączone ze sobą i jeden cyfrowy. Może najpierw o tych analogowych. Jeśli film jest dłuższy niż półtorej godziny, nie zmieści się na jednej pojedynczej szpuli montowanej do projektora, wtedy trzeba go nawinąć na dwie szpule. Każda z nich montowana jest na osobny projektor, w momencie kiedy taśma kończy się w jednym projektorze, kinooperator uruchamia drugi projektor z dalszą częścią filmu - widz nawet nie wie, że nastąpiła zmiana projektora. Projektory to masywne konstrukcje z 1977 roku, unowocześniane głównie pod kątem odtwarzania dźwięku - bo sama zasada wyświetlania filmu z taśmy nie zmieniła się praktycznie od tego co zaprezentowali ponad 100 lat temu bracia Auguste i Louis Lumiere. Na taśmie o szerokości 35 mm. obraz zapisany jest w postaci pojedynczych kadrów, wyświetlanych w projektorze z prędkością 24 klatek na sekundę, co daje złudzenie ruchu. Na taśmie zapisany również jest dźwięk i to najczęściej w kilku formatach (analogowym, cyfrowym, stereo, wielokanałowy itp.)

Projektory to dość duże i masywne urządzenia: posiadają skomplikowanie wyglądające mechanizmy do przesuwu taśmy, w każdym zamontowana jest, dająca światło do wytworzenia obrazu na ekranie, lampa ksenonowa o mocy 1600W. O ich poborze prądu świadczy fakt, że lampy mają całkowicie osobne zasilanie (dwa potężne prostowniki), a reszta projektora osobne. Wylot projektora to obiektywy, obecnie używa się dwóch rodzajów (kiedyś trzech), służą one (razem z odpowiednimi "ramkami" przycinającymi pewne rzeczy na taśmie (m.in. zapisany dźwięk) do ustalenia w jakim formacie będą wyświetlane filmy, dostępne formaty to 1:185 (format telewizyjny, proporcje ekranu 4:3), drugi to 1:2.35 (obraz panoramiczny, proporcje ekranu 16:9)

Czy film może się urwać? "Jasne!" z uśmiechem przytaknie zapewne część z czytelników. Ale my tym razem nie o tym... Takie właśnie pytanie zadałem mojemu kinowemu przewodnikowi, który odpowiedział, że i owszem, zwłaszcza stare, wyeksploatowane filmy, wtedy zatrzymuje się silnik urządzenia, klei zerwaną taśmę (tak, zwykła taśmą przeźroczystą, dostępną w każdym papierniczym, zapomniałem napisać, że tym samym wynalazkiem łączy się również film w całość na stole montażowym), nawija ponownie na szpulę i odtwarza od miejsca zerwanie. Mojemu rozmówcy ta sztuka zajmuje jakieś 20 sekund...

Włączony projektor jest dosyć głośny, słychać przesuwającą się taśmę, szum silników, szum wiatraków urządzeń chłodzących i odprowadzających ciepło i zjonizowane powietrze od kolby lampy. Nie da się ukryć, że to wszystko mocno się grzeje, w całej kabinie jest dosyć gorąco (a jest koniec grudnia jak informuje kalendarz powieszony na ścianie...) na moje pytanie, jak pracuje się w lecie, Darek, śmiejąc się, odpowiada: "no jest tu trochę ciepło, ale przecież mamy klimatyzację". Faktycznie, mają. Wisi sobie spokojnie na ścianie, bez niej, przypuszczam, było by tu ciężko...

Kolejnym wyposażeniem w kabinie, jest urządzenie do odtwarzania filmów zapisanych cyfrowo: to tak naprawdę słusznych rozmiarów dwie szafy, wyposażone w mocny komputer (oparty o system Linuks) z twardymi dyskami połączonymi w macierz, klawiaturę, monitor, panel z łączami do których można podpiąć chyba praktycznie wszystko co generuję obraz i dźwięk, mały netbook z którego można zarządzać całością i właściwy projektor. Lampa w nim ma moc 4 500W, starcza na ok. 1000 godzin, potem się ją wymienia (chyba, że wcześniej się spali...). Projektorem, jego obiektywem, ogniskową itp. steruje komputer z zestawem tzw. makr, czyli listą rozkazów typu: "włącz lampę", "ustaw kolory", "zmień format" itp.

To z takiego projektora odtwarza się praktycznie większość nowych filmów i każdy w technice trójwymiarowej. W Małopolskiej Sieci Kin Cyfrowych do której należy nasze wadowickie kino, sal wyposażonych w takie urządzenia jest 11. W całej Polsce 30. Nie mamy zatem czego się wstydzić, tym bardziej, że jak chodzą słuchy, Stany Zjednoczone, największy producent filmów na świecie, ze względu na wygodę i cenę, od nowego roku będą rozpowszechniać filmy tylko w technice cyfrowej i kina niewyposażone w tego rodzaju urządzenia czeka niemały wydatek, bądź powolne ograniczenie wyświetlanego repertuaru.

Filmy zapisane cyfrowo, rozpowszechniane są nie na dużych i niewygodnych szpulach z taśmą, ale na twardym dysku. "Opowieść Wigilijna" którą miałem w ręce zajmuje 160GB, dźwięk i obraz zapisane są na nim bez kompresji. Dysk instaluje się w specjalnym łączu, a film kopiowany jest na dyski komputera serwera sterującego pracą projektora (operacja trwa ok. dwóch godzin). Do odtworzenia wymagany jest specjalny klucz autoryzujący, dostarczany głównie mailem przez dystrybutora obrazu - bez niego niemożliwe jest odtworzenie filmu, klucz przypisany jest do konkretnego kina i umożliwia wyświetlenie filmu przez kino w określonym przedziale czasowym - po jego upływie film jest zablokowany. Ponowne odblokowanie wymaga nowego klucza.

Kino ma także dwa swojsko wyglądające urządzenia: to odtwarzacz DVD oraz Blu-ray - odtwarzają filmy dostarczone do kina w formacie DVD i BD. W kabinie zainstalowany jest też profesjonalny rzutnik multimedialny wykorzystywany do wyświetlania reklam, dodatkowych napisów do filmów, prezentacji multimedialnych.

Jest jeszcze jedno znajomo wyglądające urządzenie: to tuner telewizji satelitarnej. Tak, na dachu wadowickiego kina jest talerz, który odbiera sygnał z satelity. Niedawno wyświetlana w Kinie "Centrum" retransmisja opery "Carmen" to właśnie jego zasługa. Już za niedługo, bo w pierwszej połowie 2011 roku kino ma zamiar pokazać na dużym ekranie, bezpośredni przekaz z The Metropolitan Opera z Nowego Jorku. Ma to być jedna z operowych premier.

Skończył się właśnie cyfrowy film, teraz Darek montuje do projektora olbrzymią szpulę z taśmą: zaraz rozpocznie się kolejny seans. Jeszcze tylko zmiana ekranu (kino posiada dwa, jeden do filmów 3D, jeden do "zwykłych"), w międzyczasie mogę zobaczyć zestaw potężnych kolumn które za nim się znajdują i nagłaśniają przód sali (kanał centralny, lewy, prawy i bas). Tylne nagłośnienie to rząd 16 głośników umieszczonych na tylnej ścianie sali i jej bokach: to właśnie z nich słychać różne efekty dźwiękowe na filmach.

Żegnając się z moim rozmówcą, który przez prawie dwie godziny cierpliwie odpowiadał na moje pytania, mam okazję zobaczyć z góry, jak wygląda sala po seansie - mam prośbę w imieniu pracowników kina: na sali są kosze na śmieci, sztuka ich używania jest łatwa do opanowania...


Na koniec trochę statystyk:

Kino "Centrum" zostało oddane do użytku 26 września 2003 r., zastąpiło zamknięte wiosną 2003 r. jedyne działające w mieście kino „Szarotka”. Od początku istnienia pokazano w nim 694 filmy na 3 510 seansach dla prawie 160 tys. widzów. We właśnie kończącym się 2010 roku przez jego salę przewinęło się ponad 31 tys. widzów, wyświetlonych zostało 97 tytułów, odbyło się 711 seansów. Odkąd jest w nim możliwość oglądania filmów w technice trójwymiarowej (19 luty 2010 r.), pokazano 19 takich tytułów, na 437 seansach.

Projekt „środAwisko 19.00” jest realizowany nieprzerwanie (poza sytuacjami niezależnymi od kierownictwa kina) od listopada 2005 r. W ramach tego projektu pokazano 235 filmów dla ponad 12 500 widzów.


Podziękowania w realizacji artykułu dla kierownika kina, Sylwestra Rabendy, Darka Domaszewicza i Pani Barbary Stanek.

(Marcin Guzik)



NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Kultura:

Kalwaria w Polsacie z religijnym widowiskiem. Wystapią znani polscy artyści

Wadowickie kino dostępne również dla osób niedowidzących i niedosłyszących!

Dodatkowy seans oscarowego filmu!

Jazz w znakomitym wydaniu. Bohdan Lizoń Quartet "Przy lampce" w WCK

Do świąt na wadowickim rynku jarmark wielkanocny