Kalwaryjski magistrat  wydaje ponownie książkę prof. Andrzeja Nowakowskiego z 2008 roku "Tragedia Bar
Drukuj
Już wkrótce wznowienie książki o tragedii kolejowej w Barwałdzie

Kalwaryjski magistrat  wydaje ponownie książkę prof. Andrzeja Nowakowskiego z 2008 roku "Tragedia Barwałdzka 24 listopada 1944 roku. Relacje naocznych świadków". Nowe wydanie jest  poprawione i uzupełnione  w stosunku do poprzedniego.

Dobra wiadomość dla miłośników historii i kolei. Urząd Miejski w Kalwarii Zebrzydowskiej niedługo wyda wznowienie książki prof. Andrzeja Nowakowskiego  "Tragedia Barwałdzka 24 listopada 1944 roku". Zawiera ono zarówno opis okoliczności tego wypadku kolejowego jak i relacje jego przebiegu od samych świadków.

Nowe wydanie pozycji z 2008 roku ma poprawione kilka błędów, zawiera nowe rozdziały a także całkiem nowe zdjęcia. Będzie mieć  83 strony i w sumie 1/3 więcej zawartości niż poprzednie. Ukaże się w nakładzie 500 sztuk i będzie je można uzyskać w kalwaryjskim urzędzie czy przy różnych spotkaniach dotyczących kolei regionalnej po oficjalnym spotkaniu autorskim i prezentacji w Bibliotece Publicznej w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Przypomnijmy, że to trochę zapomniana ale najtragiczniejsza pod względem liczby ofiar śmiertelnych katastrofa kolejowa w Polsce. 76. lat temu, 24 listopada 1944 roku po godzinie 15:00 na odcinku linii kolejowej między Kalwarią Zebrzydowską a Wadowicami, około 300 metrów w kierunku wschodnim od obecnego przystanku Barwałd Średni (ten powstał dopiero w 1993 roku) w aktualnym kilometrze 7,323 przepełniony pociąg osobowy relacji Zakopane-Kraków (został skierowany okrężną drogą przez Wadowice-Spytkowice z powodu uszkodzenia przez partyzantów szlaku Kalwaria-Skawina) zderzył się w Barwałdzie czołowo z transportem wojskowym.

Oddajmy głos profesorowi Andrzejowi Nowakowskiemu, który to zdarzenie szczegółowo opisał w fantastycznej broszurze pod tytułem "Z dziejów wadowickiej kolei (1887-1999)" wydanej w 1999 roku w Wadowicach, opierając się na relacji Gustawa Studnickiego, który ten temat poruszył w swojej monografii barwałdzkiej:

"Nie byłoby tej katastrofy, gdyby pociąg osobowy zatrzymał się na stacji Kalwaria Zebrzydowska, lecz na odcinku do Wadowic postój nie był planowany. Kiedy dyżurny ruchu w Kalwarii Zebrzydowskiej zorientował się, że popełnił błąd, zasygnalizował konieczność zatrzymania pociągu przy pomocy czerwonej chorągiewki, lecz zostało to zbagatelizowane przez obsługę pociągu osobowego. Co prawda, wysłano za nim parowóz, który gwizdami wzywał do zatrzymania się, lecz ta wiadomość nie dotarła do maszynisty, względnie nie zdołał on dogonić pociągu osobowego. Natomiast jadący z przeciwległego kierunku transport wojskowy z Wadowic do Kalwarii otrzymał rozkaz "A" - bez zatrzymywania się na stacjach pośrednich.

Tymczasem transport wojskowy minął stację w Kleczy Górnej, kiedy uświadomiono sobie grożące niebezpieczeństwo. Zderzenie czołowe obu pociągów nastąpiło na odcinku toru o małej widoczności. Pociąg osobowy był przeładowany, posiadając w składzie stare austriackie "drewniaki" z lat 1911-1918. Transport wojskowy był złożony z nowych, solidnych pulmanów. Toteż skład cywilny został niemal doszczętnie zniszczony, a skład wojskowy nie uległ większym zniszczeniom.

Akcja ratownicza była niezwykle utrudniona. Na miejsce zdarzenia przybyły jedynie dwie karetki i trzech lekarzy. Brakowało noszy i sanitariuszy. Brakowało również środków opatrunkowych, zaś ludność darła swe prześcieradła na bandaże. Zidentyfikowane ofiary tragedii były w większości Polakami w pociągu osobowym (większość Niemców ocalała). Rannych umieszczono w szpitalu w Wadowicach, Andrychowie i Zebrzydowicach oraz w polowym lazeracie wojskowym, mieszczącym się w szkole powszechnej w Kalwarii. Ostatniej posługi umierającemu udzielali kapłani z nowo powstałej parafii kalwaryjskiej: proboszcz ks. Józef Zwardoń oraz wikarzy, księża - Jan Miranów i Ignacy Lang."


Dokładna liczna ofiar śmiertelnych nie jest znana: przypuszcza się, że wyniku zderzenia zginęło około 130 osób, a ponad 100 zostało rannych. Biorąc pod uwagę liczbę ofiar śmiertelnych była to najtragiczniejsza katastrofa kolejowa w historii polskich kolei.

 

(Marcin Guzik)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Kultura:

Kolejna rozmowa o fotografii w stryszowskim dworze

W weekend na wadowickim rynku po raz drugi Festiwal Czekolady

Big Band zagra utwory Steviego Wondera

Michał Sikorski nominowany do prestiżowej nagrody

W Stacji Kultury historyczny wykład dra Lulewicza o wadowickiej kolei