To był jeden z lepszych koncertów w Wadowicach w ostatnim czasie. Na scenie Wadowickiego Centrum Kultur
Drukuj
Blisko 400 osób pod sceną. TSA bawiło i wzruszało wadowicką publikę

To był jeden z lepszych koncertów w Wadowicach w ostatnim czasie. Na scenie Wadowickiego Centrum Kultury wystąpił zespół legenda i ikona polskiego hard rocka: TSA. Pod sceną bawiło się i wzruszało blisko 400 osób.

TSA to kapela, bez której trudno wyobrazić sobie losy oraz obraz obecnej polskiej muzyki rockowej. Zespół powstał w 1979 roku w Opolu, jednak pierwszy album studyjny pod tytułem TSA ukazał się dopiero w 1983 roku. W początkach działalności czerpał inspirację z dokonań muzycznych  AC/DC i Led Zeppelin, ale stopniowo rozwijał własny styl oparty na wokalizach Marka Piekarczyka. Nagrania TSA w latach osiemdziesiątych XX wieku cieszyły się sporą popularnością w Polsce i  nadawały sens życia w trudnych czasach. TSA pozostawał aktywny do 1989 roku w składzie uznawanym za klasyczny.

Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku doszło między muzykami do konfliktu o prawa do nazwy zespołu. Istniały wówczas TSA (Nowaka i Piekarczyka) oraz TSA-Evolution (Machela i Niekrasza). W 1992 roku obie grupy zostały rozwiązane a w 1998 roku zespół, w odnowionym składzie został reaktywowany, jednak ponowne konflikty doprowadziły do jego rozpadu we wrześniu 1999 roku. Na początku XXI wieku Nowak, Piekarczyk, Machel, Niekrasz i Kapłon podjęli rozmowy, które przyniosły ugodę między muzykami, co przyczyniło się do wznowienia działalności TSA. W 2004 roku ukazał się pierwszy po reaktywacji zespołu album zatytułowany "Proceder", który uzyskał nominację do Fryderyka.

W ostatnim czasie pojawiły się plotki, że wokalista Marek Piekarczyk kończy współpracę z zespołem. W piątek (8.12) o godzinie 20:00 TSA w składzie Marek Piekarczyk (wokal), Andrzej Nowak (gitara), Stefan Machel (gitara), Janusz Niekrasz (bas) oraz Marek Kapłon (perkusja) pojawili się na szczęście razem na scenie Wadowickiego Centrum Kultury. Jako support o godzinie 19:00 wystąpiła powstała w 2006 roku w Wadowicach kapela Soultaker (w skłądzie gitarzysta i wokalista Piotr Biel, basista Robert Lenart oraz perkusista Rafał Pękala), któa doskonale wprowadzili blisko 400 osobową publiczność w rockowy nastrój.

TSA zaczęło od "Maratończyka" od razu łapiąc świetny kontakt z publiką, którą tego wieczoru stanowił pełen przekrój wiekowy: od kilkuletnich dzieciaków ubranych dumnie w koszulki TSA, przez nastolatki, rasowych brodatych oraz długowłosych fanów, po seniorów. Każdy bawił się doskonale przy m.in utworach "Na co cię stać", "Głodny", "Kontestator", "Biała śmierć", "Bez podtekstów", "Tratwa" czy "Alien".

Mniej więcej w połowie zabrzmiało to, na co czekali chyba wszyscy, czyli blisko dziesięciominutowe "51", jeden z najlepszych polskich numerów w ogóle. Przejmujący głos Piekarczyka, gitarowe solówki, odpalone zapalniczki (czy jako substytut, świecące smartfony, taki znak czasów...), spowodowały, że pewnie niejedna łza polała się na sali, bo ciary mieli chyba wszyscy...

Po grubo ponad godzinnym występie i gromkich, kilkukrotnych brawach, ze sceny zabrzmiały "Trzy zapałki". Po nim fani mogli liczyć na wspólne zdjęcia z Markiem Piekarczykiem i Markiem Kapłonem (niektórzy "załapali się" na pałeczki) czy na autografy na płytach i książkach.

Mnie osobiście zabrakło znanego z Akademii Pana Kleksa "Marszu wilków" (wtedy chyba po raz ostatni naprawdę bałem się w kinie...) a jak wynika z podkradzionej po koncercie playlisty, był w planach na bis. Cóż, nie można mieć wszystkiego...

Nie da się ukryć, że był to jeden z lepszych w ostatnich czasach koncertów w Wadowicach.

 

(Marcin Guzik)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Kultura:

Big Band zagra utwory Steviego Wondera

Michał Sikorski nominowany do prestiżowej nagrody

W Stacji Kultury historyczny wykład dra Lulewicza o wadowickiej kolei

10 lat od kanonizacji Jana Pawła II. Wadowice zapraszają na muzyczne wydarzenie

Tłumy chętne na zwiedzanie lanckorońskiego zamku ale na razie to niemożliwe