Radni zdecydowali w głosowaniu, że nie będą zajmować się pracą i sprawami gminy. Burmistrz ogłosi
Drukuj
8. Sesja Rady Miejskiej w Wadowicach - relacja video z komentarzem

Radni zdecydowali w głosowaniu, że nie będą zajmować się pracą i sprawami gminy. Burmistrz ogłosiła, że nie będzie odpowiadać na interpelacje radnych. Tak wygląda zdumiewająca codzienność „papieskiej gminy” Wadowice. Co zamierzają Państwo dalej z tym zrobić?

Gmina Wadowice ma na swoim koncie kilka historycznych osiągnięć. Z jednej strony jednego z najdłużej utrzymujących się przy władzy burmistrzów (17 lat!), z drugiej ogromy potencjał rozwojowy, całkowicie przez niego zmarnowany. Świadczą o tym ogólnopolskie rankingi gmin, w których Wadowice lokują się daleko od czołówki, przegrywając z kretesem nawet z Suchą Beskidzką, Zatorem czy Skawiną.

Rada Miejska zasłynęła również kilkoma mrożącymi krew w żyłach rezolucjami, jak choćby o uznaniu ówczesnego Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego za persona non grata, czy niedawną rezolucją uznającą panie Annę i Zofię Siłkowskie za dewiantki i narkomanki. Wczorajsza nadzwyczajna sesja przekonała mnie jednak, że repertuar „papieskiej” Rady Miejskiej wcale nie został wyczerpany. Przejdzie ona do historii jako prawdopodobnie najkrótsza sesja w historii polskiej samorządności.

Przewodniczący Zdzisław Szczur zwołał sesję w trybie nadzwyczajnym, a więc poza planem posiedzeń sesyjnych. A że planu takiego w ogóle nie ma, sesja właściwie niczym by się od innych nie różniła, gdyby nie okrojony program. Do przegłosowania była jedynie jedna pilna sprawa związana ze zbliżającymi się wyborami – odrębne obwody głosowania, oraz jedna mniej pilna – zespół opiniujący ławników. W porządku obrad nie znalazły się żadne inne punkty, w szczególności zabrakło miejsca na wnioski, pytania, interpelacje, które przecież stanowią o sesyjnej pracy radnego.

Zaraz na początku obrad wniosłem więc o uzupełnienie programu posiedzenia o te punkty. Wraz z kilkoma radnymi przygotowaliśmy przecież szereg pytań i wniosków, które naszym zdaniem należało pilnie rozpatrzyć. Innego zdania był jednak przewodniczący Szczur, który zarządził w tej sprawie głosowanie. Było to posunięcie dość kuriozalne, ale obliczone na wykluczenie możliwości zabrania przez radnych na sesji głosu, gdyż od początku wiadomo było, że pozbawiona własnego zdania większość radnych skupiona we Wspólnym Domu i PiS zagłosuje zgodnie ze wskazówkami Szczura. W ten sposób doszło do absurdalnej sytuacji: radni głosowali nad tym, czy w czasie sesji w ogóle mogą zabrać głos.

Tylko 7 radnych (Paweł Janas, Janina Kamińska, Mateusz Klinowski, Henryk Odrozek, Andrzej Petek, Tomasz Ramenda, Maria Zadora) wyraziło wolę zajmowania się problemami miasta i jego mieszkańców. 13 radnych postanowiło w pracach rady nie brać udziału. Oto ich nazwiska:

Andrzej Gałuszka, Stanisław Hucisko, Marek Kubata, Kazimierz Kuzon, Kazimierz Lichwiarski, Michał Ogiegło, Maria Potoczna, Mariusz Ruła, Krzysztof Salachna, Paweł Stopa, Andrzej Strzeżoń, Zdzisław Szczur, Stanisława Wodyńska. Józef Cholewka w głosowaniu nie brał udziału, na sesję się spóźnił.

Warto wymienione przez mnie nazwiska zapamiętać, są to bowiem osoby, które nie przejawiają większego zainteresowania reprezentowaniem spraw swoich wyborców. Co zatem robią w Radzie Miejskiej Wadowic wymienieni radni? Zasiadają tam więc chyba wyłącznie dla diet i innych profitów (rady nadzorcze gminnych spółek, gminne szkoły, zatrudnieni w UM członkowie rodzin), w radzie reprezentując interesy wyłącznie burmistrz Ewy Filipiak.

Z grupy miernych i wiernych wyłamała się jedynie Maria Zadora. Po głosowaniu natychmiast jednak została wyprowadzona pod rękę do gabinetu Ewy Filipiak przez Zdzisława Szczura i Stanisława Kotarbę. Czego dotyczyła ich rozmowa łatwo się chyba domyślić.

Powyższe uwagi powinny zamknąć usta wszystkim krytykom działań tzw. opozycji, podnoszącym, że jedynie krytykujemy rządzący Wspólny Dom/PiS w osobach Filipiak, Szczura, Kotarby, sami nic nie robiąc. W jaki jednak sposób możemy mówić o sprawach mieszkańców, jeżeli przewodniczący Rady Miejskiej i większość radnych głosują, aby na sesji nie było miejsca na jakąkolwiek dyskusję? Gdzie tutaj miejsce na merytoryczną pracę?

8. sesja dobitnie pokazała, że Rada Miejska potrzebna jest jedynie jako bezwolna i milcząca maszynka do głosowania przygotowanych przez burmistrz Filipiak uchwał. Przekonywał mnie zresztą o wartości tego rozwiązania w swoim czasie sam Kotarba.

W czasie sesji zamierzałem poruszyć kilka kwestii, m.in. sprawę remontu rynku, przeniesienia przystanków busów oraz sprawę zdawkowych i zdumiewających odpowiedzi, jakie burmistrz udzieliła na skierowanie do niej poprzednio przez radnych pytania (zobacz interpelacje Radnego Klinowskiego)

Odpowiedzi burmistrz Ewy Filipiak:

Burmistrz Ewa Filipiak nie tylko nie dotrzymała 14 dniowego terminu odpowiedzi na interpelacje, ale na część pytań odmówiła odpowiedzi, twierdząc, że są zbyt szczegółowe a ich celem jest „dokuczenie, a nie zaspokojenie wiedzy” oraz „realizacja politycznego planu radnego opozycyjnego”. Pytałem między innymi o koszty funkcjonowania i wymierne efekty pracy „rzecznika” Stanisława Kotarby. Wygląda na to, że burmistrz Filipiak żadnymi sprawozdaniami nie dysponuje, co pozwala sądzić, że Kotarba faktycznie rzecznikiem nie jest, a jego zatrudnienie ma charakter fikcji – to raczej polityczny komisarz pilnujący interesów Filipiak, a może nawet sterujący poczynaniami burmistrz. 

Nie dowiedziałem się również, ile pieniędzy otrzymuje z kasy gminy Marcin Płaszczyca, którego burmistrz Fillipiak nazywa „doświadczonym dziennikarzem”. Burmistrz przyznała jednak, że Płaszczyca jest na jej utrzymaniu. To zamyka więc sprawę „niezależności” jego portalu, który pełni rolę propagandowej tuby urzędu miasta.

Filipiak udzieliła również wymijającej odpowiedzi na pytania, czy i za ile zatrudniała w UM byłego starostę Mirosława Nowaka.

Oprócz zdawkowych odpowiedzi z pisma burmistrz dowiedziałem się również, że obraziłem panie Siłkowskie, dyskredytuję i zastraszam pana Kotarbę, obrońcę gminy przed „pomówieniami i kłamstwami”, oraz ujawniającego niewygodne dla mnie fakty „dziennikarza” Płaszczycę. Ten ostatni na ogół ujawnia je na podstawie lektury mojego bloga, ale cóż - burmistrz ma przynajmniej poczucie, że wspiera dziennikarstwo śledcze.

W odpowiedzi na moje interpelacje Filipiak wyraziła jeszcze swoje niezadowolenie z Wadowickiej Informacji Turystycznej (która ostatnio otrzymała prestiżowe wyróżnienie), zapowiedziała (chyba) jej likwidację, wyraziła zadowolenie ze strony internetowej prowadzonej przez niegdysiejszego jej kontrkandydata w wyborach na burmistrza (!!!), i pouczyła mnie w kilku kwestiach. Zamieściła również sprostowanie Zdzisława Szczura dotyczące gminnej klątwy. Jest to oczywiście niezmiernie ciekawie, tylko dlaczego muszę to wszystko czytać? Czy moje pytania sformułowane są w sposób uniemożliwiający ich zrozumienie?

Próbowałem na forum Rady poruszyć wszystkie te problemy oraz uzmysłowić radnym, że skoro sprawujemy funkcję kontrolną nad burmistrz, na takie jej zachowanie nie może być zgody. Przewodniczący Szczur nakazał mi jednak udać się z moimi problemami gdzie indziej i tam się poskarżyć. Z podpowiedzi tej oczywiście skorzystam.

Wszystkie opisane wydarzenia skwitować należałoby uśmiechem politowania, na który radni Wspólnego Domu i burmistrz Ewa Filipiak z pewnością zasługują. Problem w tym, że są to osoby, które decydują o istotnych dla nas sprawach, a kabaret, jaki nam fundują, odbywa się za nasze pieniądze. Może czas wreszcie podziękować za te występy i wymienić aktorów? Zostawiam to – ponownie – Państwu pod rozwagę.

W ten oto sposób o 8. sesji Rady Miejskiej napisałem więcej zdań, niż w jej czasie padło. Życzę udanego odbioru video.

 

(Radny Rady Miejskiej Wadowic dr Mateusz Klinowski/Wspólny Dom)




NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl