- Opublikowano: 07 stycznia 2011, 23:21
- Komentarze: 39
Od 3 stycznia 2011 podróżnych chcących kupić bilet na dworcu kolejowym w Wadowicach czeka niemiła niespodzianka: kasa biletowa jest czynna od godziny 5 do 13. Ale jest też gorsza wiadomość: od 15 stycznia kasa będzie zamknięta - wszystko wskazuję na to, że na stałe.
"Faktycznie kasy w Wadowicach przestaną być czynne od 15.01.2011 r. Bilety można będzie nabyć u obsługi w pociągu (lub w kasie na innej stacji). Z tego tytułu nie będzie pobierana żadna dodatkowa opłata. Obowiązuje gotówkowa forma zapłaty, niestety terminale mobilne nie umożliwiają zapłaty kartą płatniczą na ten moment" poinformowała portal WadowiceOnline.pl rzeczniczka Małopolskich Przewozów Regionalnych, Barbara Węgrzynek.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, pracownicy z wadowickiej kasy biletowej znajdą pracę, ale znacznie dalej od miejsca zamieszkania, np. w Krakowie. Zamknięcie kasy oznacza również zamknięcie poczekalni - podróżnym pozostanie czekanie na pociąg na zewnątrz budynku - tak dzieje się obecnie, kiedy poczekalnia i okienko kasowe zamykane jest o godzinie 13.
Jak na wiadomość reagują podróżni? "Jest mi to obojętne. Kolejowe spółki przewozowe na trasie Wadowice Kraków z mojego punktu widzenia nie oferują dla mnie żadnych korzystnych połączeń" - mówi nam Mateusz z Wadowic. "Czy kupię bilet w kasie czy w pociągu u konduktora nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Gorzej z tą zamkniętą poczekalnią, zwłaszcza w zimie" informuje Pani Jadwiga z Choczni. "Panie, wyremontowali tory do Krakowa, wpakowano miliony w dworzec, nastawnię, przejście podziemne. I na co to komu?" skarży się Pan Józef z Wadowic.
Faktycznie, rola wadowickiej stacji kolejowej z roku na rok jest marginalizowana. Mamy wyremontowany budynek dworca, nowe perony, nowoczesną nastawnię, przejścia podziemne. Tylko podróżnych coś mało, nawet biorąc pod uwagę rozkład, który niedawno wszedł w życie i kilku nowych, dalekobieżnych pociągów jakie według niego kursują. "Zamknięcie kasy to gwóźdź do trumny wadowickiej stacji. Za parę lat będziemy mieć tu zdewastowany budynek, albo jakąś hurtownię, daj Boże, żeby jakiś pociąg wtedy tu przejeżdzał i się zatrzymywał" dodaje Pan Józef.
(MG)
WadowiceOnline.pl
Ostatnie artykuły z kategorii Biznes:
W majówkę sklepy zamknięte, za to ostatnia niedziela kwietnia handlowa
Na wadowickim dworcu autobusowym ruszyło nowe bistro
Terytorialsi przyjdą do pracy w... mundurze. Taki dzień
Mimo, że ratują życie, liczna przeciwników szczepień rośnie. Trwa Europejski Tydzień Szczepień
Ruszył remont domu przedpogrzebowego i kaplicy na cmentarzu komunalnym
Komentarze
Można tylko przypuszczać, że nie jest to odosobniony przypadek i takich sytuacji na mapie kolejowej jest dużo więcej.
tO JAKIES KOMUNISTYCZNE ZAPĘDY.
Ale to nie o to chodzi! Chodzi o to, że wydaje się zezwolenia na kursowanie busów, starych, niebezpiecznych , zdezelowanych, gdzie nie są uczciwie wydawane bilety i podatki nie są uczciwie odprowadzane (dlatego - niby tańsze - bilety), gdzie przystanki znajdują się na miejscu starego dworca autobusowego, który przecież jakoby zlikwidowano - żeby urządzić tam płatny parking, na którym ktoś sobie teraz zarabia, gdzie mamy nowy dworzec autobusowy i odnowiony dworzec PKP...Puste...C o za skandal. Ile łapówek musiało zadziałać, żeby stan rzeczy był właśnie taki, jaki jest. Trudno uwierzyć. W papieskim mieście. I pewnie w innych, równie katolickich, w kraju.
Specjaliści od marketingu w PKP nie są w stanie nic zrobić, dopóki będą działały takie "mechanizmy" umożliwiające kursowanie busikom. Ktoś musi na tym zarabiać, przypuszczam, że największy interes robią na tym wcale nie właściciele busików.
http://demotywatory.pl/2545698/AHMED-DETONUJ
W normalnym kraju nie jest normą podróż złomem :), poza tym przejazd busem z Wadowic do Krakowa trwa niewiele krócej, niż przejazd pociągiem. Podróż autobusem zajmuje tyle samo czasu, co busem. Nie ma ani jednego argumentu, który przemawiałby na korzyść busów. Stare, zdezelowane pojazdy, które na zachodzie są po prostu wyrzucane. A w Polsce - podstawowy środek transportu. XXI wiek. Nie wspominając o podatkach, ubezpieczeniach w razie wypadku, itd. Komfort jazdy - nie ma o czym mówić. Poza tym, dopóki kursowały autobusy PKS, jeździły zgodnie z planem. Szczególnie ważne to było w dni wolne od pracy, nad ranem, późnym wieczorem, wtedy, kiedy frekwencja była mała. Byłem niejeden raz w sytuacji, kiedy bus po prostu nie przyjechał, mimo że poprzedniego dnia zapewniano mnie, że pojedzie. Był dzień świąteczny, wcześnie rano, kierowca wiedział, że nie zarobi dużo, więc po prostu nie było kursu i już. Przed nikim nie musi się rozliczać.
Co zaś do dworca i kasy biletowej - to są to sprawy jak najbardziej problematyczne. Mamy budynek dworca, z poczekalnią, z toaletami, w pobliżu dworzec PKS, również z toaletami (gdzie pracuje sympatyczna pani), no i co z tego. Wadowiczanie jeżdżą busami, bo nie ma alternatywy. A nowo wybudowany dworzec, i drugi, odnowiony, niszczeją. Poza tym nie rozumiem, dlaczego busy mogą odjeżdżać z centrum miasta, podczas gdy autobusy odjeżdżają z dworca. Busy powinny również odjeżdżać z dworca. Nie mam wątpliwości, że to korupcja. Nie wspominając o tym, jak przyjemnie stoi się na "przystanku" (chociaż chyba nie jest to odpowiednie słowo) i czeka na bus, kiedy jest burza. I tak dalej. Ech. O czym tu dyskutować. Trudno mi uwierzyć w to, że jest ktoś, woli stać w błocie, jechać w pozycji wpół zgiętej, niż czekać na autobus czy pociąg w miejscu cywilizowanym, jechać bezpiecznie i w miarę jednak pewnie. Nawet za cenę tego, że trzeba dojść 10 minut z centrum do dworca.
Wojewoda Małopolski?
Nadeszła chwila aby ktoś po wyborach pozytywnie pomyślał
Aniu, ciekawy jest dla mnie tok Twojego myślenia. Uważasz, że marnowane są społeczne pieniądze, mając na myśli wypłaty dla osób pracujących w kasie. Nie wiem, ile dokładnie społeczeństwo w ten sposób traci, ale wiem, że są to nieduże sumy. Szczególnie, jeśli porówna się je z tymi kwotami, które wydano na modernizację linii kolejowej, a także na sam Dworzec PKP. Na Dworzec PKS zresztą również. Na Dworcu PKP była poczekalnia, która zapewne też przestanie działać. Kto korzystał z kas? Choćby ja, dość regularnie. Dla osób, które często podróżują po Polsce, jak i dalej, ta kasa była dużym ułatwieniem. Mieszkam chwilowo za granicą, tu też różnie z komunikacją, ale zapewniam Cię, że lepiej jest odjeżdżać z tych stacji, gdzie jest personel. Wszystko jedno. W Wadowicach stoi, niemal pusty, Dworzec PKS i PKP. Busy, podstawowa forma komunikacji dla wadowickiej społeczności (niestety), odjeżdżają centrum miasta. Dlaczego nie z Dworca PKS? Dworzec PKS i Dworzec PKP to pieniądze podatników, wydawane (powinny być) z myślą o podatnikach. Tak jednak nie jest. Najwyraźniej zadziałała korupcja. Może więc zmienię Twoje życzenie (aby ktoś po wyborach pozytywnie pomyślał) na następujące: nadeszła chwila, aby ktoś pomyślał rozsądnie, pozytywnie z myślą o mieszkańcach Wadowic. Likwidacja kasy na Dworcu PKP w Wadowicach jest przysłowiowym gwoździem do trumny.
Przeczytaj i spróbuj zrozumieć co napisałem, albo lepiej wytłumaczę; gdyby pociąg pokonywał tą trasę w 30 minut, to mimo nawet ewentualnej wyższej ceny za przejazd, dworca poza centrum, konieczności zakupu biletu u konduktora itp. wielu wybrałoby pociąg.
Krzysztofie? A może Ty spróbuj coś zrozumieć? Albo lepiej wytłumaczę Ci: gdyby pociąg pokonywał tę trasę w 30 minut, to i tak Wadowiczanie jeździliby busami, bo dwa pociągi na dobę nie rozwiązują problemu. Poza tym jest sprawą oczywistą, że wygodniej jest odjeżdżać z centrum miasta niż z Dworca, do którego trzeba dojść - to kwestia 10 - 15 minut. Zgoda na przystanek busów w centrum Wadowic stawia kierowców busów w uprzywilejowane j sytuacji. Szkoda tak dużych inwestycji, jak Dworzec PKS i PKP. Marnują się nasze pieniądze. To nie ja podpisuję się Voltaire, ale dużo bliższa jest mi logika jego myślenia, niż Twoje wpisy.
W krajach położonych na zachód czy też na północ od Polski przejazd pociągiem podmiejskim trasy liczącej 50 kilometrów zajmuje 50 - 60 minut.
A jakie nazwiska przewijały się w radach nadzorczych i zarządach? Możemy być pewni, że nikt nie rozliczy tych osób ze wszystkich szkód, jakie wyrządzili (u nas rozlicza się z...no na przykład, podkoszulka zamiast marynarki - któregoś z radnych ktoś musztrował w ten sposób, czy też rozlicza się za to, czy ktoś jest wierny bardziej, mniej, lub - co najgorsze - w ogóle). Tak więc cwaniaków i złodziei z zarządów i rad nikt nie rozliczy, ale możemy sobie po prostu przytoczyć osoby, które brały udział w tych procederach?
Kasy biletowych praktycznie już nie jest XXI wiek nie musimy używać biletów kartonowych . Obsługa pociągu obsługuje podróżnych bardzo mile i z wielkim zaangażowaniem .