- Opublikowano: 18 lutego 2013, 09:30
- Komentarze: 21
Władze kolei zapowiadają wyłączenie z eksploatacji linii kolejowej nr 117 Bielsko Biała-Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona. Linia kolejowa nr 103 Trzebinia-Wadowice od ponad 10 lat jest nieczynna. Czy za rok po pociągach w Wadowicach pozostanie nam opustoszały budynek dworca i tory po których nic nie będzie jeździć?
W piątek (15.02) PKP Polskie Linie Kolejowe przedstawiły listę linii kolejowych, które mają być wyłączone z eksploatacji w grudniu 2013 r. Jak wyjaśnił Filip Wojciechowski, wiceprezes PKP PLK ds. restrukturyzacji, analizie poddano 458 odcinków o łącznej długości 7264 km. Wybrano wariant łagodny, zakładający czasowe wyłączenie 2 tys. km linii kolejowych na 90 odcinkach. Odcinki wyłączane będą podzielone na dwie kategorie: definitywnie oraz wstępnie wyłączone z ruchu w 2014 r., do potwierdzenia na bazie popytu od przewoźników. Spółka liczy, że dzięki tej operacji zaoszczędzi od 60 do 80 mln zł rocznie.
Zapowiedzi są dramatyczne dla kolei w powiecie wadowickim: na liście definitywnie wyłączonych odcinków jest 4 kilometrowy odcinek Trzebinia-Bolęcin linii nr 103 Wadowice-Trzebinia, po której i tak od 2002 roku nie jeżdżą pociągi pasażerskie, a ruch towarowy jest praktycznie martwy. Linia jest w fatalnym stanie technicznym: nieprzejezdna w całości ze względu na kradzież i zalanie torów asfaltem a także z uszkodzoną bądź ściągnięta trakcją.
Zobacz: Od dziesięciu lat nie jeżdżą tutaj pociągi
Do linii wstępnie wyłączonej z eksploatacji PKP Polskie Linie Kolejowe zaplanowały również linię nr 117 Kalwaria Zebrzydowska-Bielsko Biała Główna (liczący 17 km odcinek Wadowice-Kalwaria Zebrzydowska oraz liczący 41,5 km odcinek Wadowice-Bielsko Biała Główna). Przypomnijmy, że linia ta, oraz budynek wadowickiego dworca w 2007 roku przeszły gruntowny remont w związku z uruchomieniem Pociągu Papieskiego, który w związki z malejącym zainteresowaniem podróżujących został zawieszony. Kosztowało to wtedy około 40 mln złotych. Dodajmy, że 9 grudnia 2012 roku zawieszono również kursowanie pociągów pasażerskich na linii nr 94 (Kraków Płaszów-Skawina-Oświęcim) przez Spytkowice, co było kolejnym ciosem w ruch kolejowy w naszym powiecie.
Co prawda jak zapewnia PKP PLK, żaden z odcinków nie zostanie zlikwidowany, a jedynie czasowo wyłączony z ruchu, a ponadto, w kolejnych latach będzie możliwość powrotu do korzystania z wyłączanych teraz odcinków. Linie będą w tym czasie utrzymywane w minimalnym stopniu, ma to zapobiec rozebraniu i niszczeniu przez zbieraczy złomu.
"Jeżeli tylko ponownie pojawi się popyt na przewozy na wyłączonych odcinkach, będziemy mogli je przywrócić" - zapewnia Filip Wojciechowski, wiceprezes PKP PLK ds. restrukturyzacji.
Brzmi może optymistycznie, ale nie ma co owijać w bawełnę: po przemianach ustrojowych w 1989 r. w Polsce, tylko w kilku przypadkach na czasowo wyłączone z ruchu linię powróciły pociągi. Linię kolejowe w całości, bądź ich fragmenty, które rozebrano a następnie odbudowano, można policzyć na palcach jednej ręki.
Słabo to niestety rokuje na przyszłość kolei w rejonie Wadowic. Spółki tłumaczą swoje decyzję małym przychodem, ale co ciekawe, przewoźnicy czyli Przewozy Regionalne oraz Koleje Śląskie wraz z nowym rozkładem jazdy i popytem zwiększyły ilość pociągów jeżdżących przez Wadowice. Frekwencja pasażerów zarówno w stronę Bielska jak i Krakowa jest większa niż była. Niedawno władze województwa małopolskiego ogłosiły, że mają zamiar przeprowadzić przetarg na obsługę połączeń kolejowych realizowanych w przyszłym rozkładzie jazdy. Małopolski samorząd wciąż rozważa też utworzenie własnej spółki kolejowej Koleje Małopolskie, których pociągi jeździłyby z Krakowa do Wadowic.
Zobacz: Koleje Małopolskie na naszych torach?
Spółki będą też swoje decyzję konsultować z samorządami, które będą mogły przejąć obie linię.
(Marcin Guzik)
(zdjęcie: Krzysztof Cabak)
(źródło: Rynek Kolejowy)
Komentarze
Zastanawiam się, jaką pomoc zamierza wykrzesać z siebie Starostwo i oczywiście nasza "zawsze kompetentna" Caryca Ewa? Obawiam się, że jak zwykle z problemem mieszkańcy zostaną sami.
Inna sprawa to działania PLK w Małopolsce i nie tylko. Żałosne czasy przejazdów pociągów narzucone są bowiem nie przez przewoźnika (Przewozy Regionalne), ale przez... właściciela torów! To PLK są głównym hamulcowym rozwoju połączeń kolejowych w Wadowicach.
I tak się to skończy: przewoźnicy oleją kolej w Wadowicach i okolicach bo im szkdoa będzie taboru na tą nędze. A nam zostanie budyneczek dworca odremontowany (i przejścia podziemne, z których chyba nikt oprócz budowlańców nigdy nie skorztsrał) i nasyp do jazdy na rowerze.
Tyle
Polecam,
Jeanette Kaleta
Władze koleji mają rację.
Torowiska przeznaczyć pod budowę BDI
Nie ma pewności co do zasieków z drutu kolczastego, konserwator się nie wypowiedział.
Za unijne środki budujemy skansen chroniony.
Tu będzie tak dobrze, że musimy się bronić przed napływem obcych, wśród których może się przemycić jakiś komuch, a nie daj Boże ktoś, kto nie będzie popierał obecnie panującej najjaśniejszej i Stanisława Kocicho.
co Wy na to?
PS Jeśli IWW rzeczywiście chce w TEJ sprawie pomóc to proszę "ogarnąć" kto i za co na kolei odpowiada. Organizacja przewozów - UM województa mał. i to dobrze, że tam "uderzacie". Ale za linie odpowiada PLK! Jedyne co UM tutaj mógłby zrobić to przejęcie tej lini - tak zrobiono z jedną linią na Dolnym Śląsku. Skoro PLK-a ma gdzieś 117, to niech przejmie ją województwo (oczywiście małopolskie; tylko 12 km leży w woj. śląskiem z czego ZERO na Śląsku). Patrząc jednak po tendencjach z ostatnich lat, na to jak UM woj. traktuje kolej (wycięcie połączeń Kraków-Oświęcim , prawie że likwidacja Kraków-Zakopane (to co zostało to żenada), wycięcie Sucha-Żywiec)) można przypuszczać, że grasuje tam (UM woj. mał.) jakieś lobby busiarskie.
Smutne , ale prawdziwe