- Opublikowano: 20 marca 2023, 18:10
- Komentarze: 8

Coś nie ma chętnych do budowy PSZOK - Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ulicy Rzyczki i Łazówka. Na kontrowersyjną inwestycję, oczko w głowie burmistrza Kalińskiego, od miesięcy oprotestowanej przez mieszkańców, miasto po raz kolejny przedłużyło przetarg.
Coś pecha ma ta inwestycja. Urząd Miejski w Wadowicach już po raz kolejny wprowadził zmaniy do ogłoszenia o przetargu PSZOK - Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ulicy Rzyczki i Łazówka. Najwyraźniej za dużo chętnych, aby tą kontrowersyjną inwestycję, oczko w głowie burmistrza Wadowic Bartosza Kalińskiego zrealizować. Podmioty dostały kolejny czas na składanie ofert: nowy termin upływa 23 marca.
Jeśli uda się wyłonić wykonawcę zamówienie, będzie on miał 220 dni na wykonanie PSZOK. Gmina Wadowice zaplanowała na to 2,4 miliona złotych.
Przypomnijmy, że od roku trwają protesty mieszkańców przeciwko budowie takiego składowiska, którzy nie zgadzają się na jego budowę, twierdząc, że pogorszy im to komfort życia. Zebrali kilkaset podpisów, obanerowano okolicę, rozdawali ulotki, składane były też skargi do magistratu. Padł też pomysł, aby zrobić tutaj pumptrack.

Włodarz niezbyt przejmował się trwającymi od marca ubiegłego roku protestami i robił swoje. 3 października ubiegłego roku zostało wydane pozwolenie na budowę PSZOK. W listopadzie zaś odbyła się inwentaryzacja drzew przeznaczonych do wycinki. To również budzi spore kontrowersje, bo pierwotnie zapowiadano, ze usunięte zostaną trzy drzewa. Teraz jasno widać, że zaplanowano sporą wycinkę - widać to po pomarańczowych malowaniach na pniach. Mieszkańcy chcą wyjaśnień dotyczących tych rozbieżności. Od wielu miesięcy nie zgadzali się z planami gminy, twierdząc, ze to zdecydowanie pogorszy jakość ich życia. Nie są przeciwnikami PSZOK, ale chcieli innej lokalizacji dla inwestycji.

Mieszkańcy mają obawy, że sytuacja po wycince drzew i krzewów z odcinka przy starej cegielni, gdzie ujawniło się potężne osuwisko zagrażające drodze, nie powtórzy się właśnie przy odcinku przy PSZOK. To oznaczałoby nawet zamkniecie tej ulicy, co może uniemożliwić im dojazd do domów. Stąd powiadomili Urząd Gminy w Tomicach, Urząd Miasta w Wadowicach, geologa i inspektora nadzoru budowlanego z wadowickiego starostwa a także policję, która interweniowała już przy osuwisku.
Zobacz: Osuwisko w Tomicach. Mieszkańcy obawiają się, że to samo stanie się przy PSZOK
Gmina prowadzi obecnie prace przygotowawcze do budowy, wycinane są drzewa oraz wykonano przyłącza kanalizacji sanitarnej do przyszłego PSZOK-u. To zresztą spowodowało spore uszkodzenie drogi powiatowej, które po jakimś czasie zostały połatane.
Z inwestycją zaplanowaną przez burmistrza jest jeszcze jeden problem: jak twierdzi Adam Mikołajczyk z Tomic, reprezentujący protestujących mieszkańców, udało się zdobyć dokumenty, z których wynika, że dofinansowanie pozyskane na powiązany z budową PSZOK-u zakup śmieciarek zostało wykorzystane niezgodnie z przeznaczeniem: zakupione pojazdy różnią się od tych opisanych we wniosku. Mają zupełnie inny tonaż, nawet ich ilość jest inna od planowanej. Do tego cztery z pięciu sztuk śmieciarek zostały wydzierżawione innej gminie. Protestujący złożyli zawiadomienie o nieprawidłowościach w tej sprawie do Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Zobacz: Nowe śmieciarki burmistrza Kalińskiego pojechały służyć u obcych
(MG)
Komentarze
Ps. Śmieciarki to też zakup nie wiadomo dla kogo.
Z takimi matołami to nawet sam diabeł sobie nie poradzi tępe bezmózgowie.
Naprawdę tak rozumiecie procedurę przetargową? Przedłużanie terminów wynika z wielu zadawanych pytań przez potencjalnych oferentów, a więc właśnie z dużego zainteresowania przetargiem.
- najlepiej taki jak ten Ryszard od "sześciu królów"