Inwestycje potrzebne ,ale nie takie. Lord Sandwich chciał zrobić z Wadowic sypialnie dla Krakowa , Lord Parking chce zrobić z Wadowic drugie Bielsko, tam mają takie monstrum nawet wyższe i stoi na nim promil samochodów. Kuzwa gdybym nie chodził na spacery po 20.00 to z 30 turystów zagubionych stojących na środku placu budowy szukało "nowego " dworca, to prowadziłem wy nie umiecie postawić 2 strzałek ,żeby jakieś miejsce oznaczyć a budujecie parkingi dworzec jakby tu nagle miało zjechać 1000 nowych osadników, utylizacja publicznych pieniędzy i tyle.

Z góry widać kolejną fuszerkę kolejna kasa w błoto przez ciula z łaczan WSTYD

Trzeba być wyjątkowym cynikiem albo nierozgarniętym prostakiem, żeby z jednej strony wydawać publiczne pieniądze i robić propagandę pod hasłem promocja Wadowic, podpierać się hasłem "Wadowicki samorząd zawsze wierny JPII" a z drugiej strony sukcesywnie, od 30 lat zabudowywać jedyną panoramę widokową starówki z bielejącą z oddali, charakterystycz ną wieżą kościoła. Dla pasażerów większości samochodów, autobusów czy pociągów, był to jedyny kontakt wzrokowy z katolicką symboliką miasta i postacią JPII. Smakowy, kremówkowy mają w każdym większym mieście regionu. Plany inwestycyjne z czasów PRL zakładały na tym terenie niskie budownictwo parterowe, usługowo mieszkalne. Samorząd wierny jest chyba byłej burmistrz, bo to ona dopuściła inwestycje przysłaniające panoramę miasta. Ta zabudowa wygląda na sabotaż, bo zakrywa dla przejezdnych wizytówkę miasta, jego jedyną panoramę. Parking piętrowy pośrodku osi widokowej? Kto to projektował? Czy ten sam co zawszę? Wygląda na to, bo takie wrażenie odnoszę, że inwestycje samorządowe służą przede wszystkim projektantom i wykonawcom, bo celem jest wydanie publicznej kasy a nie praktyczny użytek (vide choćby Lwowska). Tak się dzieje od 1994 roku, bo wadowiczan widać stać na niekompetentnyc h radnych i gminnych ignorantów. Czy to w imię miłości do JPII czy wiary w samorządowców podpieranych amboną?? Dzięki ich decyzjom kiedyś dumne Wadowice, stolica regionu, stały się godzinnym przystankiem pielgrzymek w drodze do Zatora. Oczywiście wszyscy zaliczą kremówkę, bo dzieciarnia już zaczyna postrzegać małego Karola jako syna cukierników.