- Opublikowano: 24 listopada 2021, 12:05
- Komentarze: 8
GDDKiA podała dane z pomiaru ruchu przeprowadzonego w ubiegłym i w tym roku na drogach naszego regionu. Ile przez dobę przejeżdża pojazdów przez Wadowice, Andrychów czy Kalwarię?
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podała wyniki pomiaru z Generalnego Pomiaru Ruchu przeprowadzanego roku na polskich drogach, także na drogach naszego regionu. Pomiar został przeprowadzony na istniejącej sieci dróg krajowych (w tym także na odcinkach autostrad koncesyjnych), z wyjątkiem tych odcinków dróg, które znajdują się w miastach na prawach powiatu i w związku z tym nie są administrowane przez GDDKiA.
Badania, które odbywają się co pięć lat (poprzednie odbyły się w 2015 roku) przeprowadzono w ubiegłym roku ale z powodu epidemii koronawirusa zakończono je dopiero w roku bieżącym. To mogło mieć wpływ na ilość pojazdów (mniejszy ruch w związku z ograniczonymi wyjazdami: nieczynne hotele i kwatery itp):
Według danych GDDKIA przez obwodnicę w Wadowicach (droga krajowa nr 28 i droga krajowa nr 52) przejeżdża średnio 13 517 samochodów na dobę (według pomiarów z 2015 roku było ich 11 781).
Dla porównania przez centrum Andrychowa (droga krajowa nr 52) przejeżdża średnio 15 258 samochodów na dobę (w 2015 - 13 167 ) a przez trzecie największe miasto w naszym powiecie, Kalwarię Zebrzydowską przez które również przebiega ruchliwa krajówka nr 52 jest to 11 233 pojazdów na dobę (w 2015 roku było to 12 068).
(MG)
Komentarze
Wie ktoś ?
Działania trzeba go usunąć siła strajkiem referendum bo inaczej przez najbliższe dwa lata nic z tego miasta nie zostanie.
Wyszło z nich, że w ciągu godziny szczytu przejeżdża przez Wadowice 819 pojazdów na godzinę tranzytem w stosunku do miasta. Wg. modelu ruchu opracowanego przez autora studium transportowego dr. Tomasza Kulpę z Politechniki, ilość tranzytu przejeżdżająceg o przez centrum szacuje się na około 10% całego tranzytu. Czyli około 82 samochodów przejeżdża przez centrum miasta tranzytem spośród wszystkich 600 samochodów przejeżdżającyc h przez centrum.
Ówczesny burmistrz Klinowski z kolei wmawiał mieszkańcom, że te 600 samochodów przejeżdżającyc h przez rynek to sam tranzyt czyli nie mieszkańcy Wadowic, podczas gdy :
1 - tablice rejestracyjne w badaniu służą tylko i wyłącznie do oznaczenia pojazdu na skanerze, a więc nie mówią nic o pochodzeniu pojazdu, ani tym bardziej pochodzeniu kierowcy (leasing, najem, dostawcy z zewn.)
2 - 100% samochodów przejeżdżającyc h przez rynek, to zawsze tranzyt w stosunku do obszaru rynku, bo w rynku nikt się nie zatrzymuje, bowiem nie ma gdzie.
Krótko mówiąc mamy do czynienia z faktem, że przez centrum przejeżdża w godz. szczytu około 600 pojazdów na godzinę, z czego około 80 to rzeczywisty tranzyt, a około 520 to właśnie mieszkańcy Wadowic.
Tranzyt z resztą wg. studium transp. Politechniki, to od 25-33% całego ruchu w mieście.
To bardzo dużo. Klinowski twierdził jednak, że to jedynie 25%. Wiele badań, jak choćby A. Gatermajera z PR pokazują, że wzrost nawet o 10% ruchu potrafi skutecznie sparaliżować w miarę płynny przepływ. To jest jak z wodą w rzece. Jedna gałąź/przeszkod a potrafi spowodować wylewanie rzeki.
Innymi słowy, problemem Wadowic jest ogromny tranzyt, który korkuje miasto na jego wlotach. Dlatego należy go wyrzucić poza miasto za pomocą z jednej strony BDI (oby kiedyś powstała) a z drugiej obwodnicą najlepiej od strony Choczni, rozładowując korki na kierunku Zator-Sucha.
I na koniec - twierdzenie Pana Klinowskiego, które wygłosił kiedyś w UM podczas debaty nad BDI. Otóż raczył On stwierdzić, że prawo Lewisa-Mogridge -a udowadnia, że BDI sprawi, że będą jeszcze większe korki.
Dla tych co nie wiedzą. Prawo Lewisa-Mogridge -a to twierdzenie matematyczne dwóch niemieckich naukowców, które zakłada, że poszerzanie ulic w miastach sprawia, że więcej samochodów nimi jeździ. Niby prawda. Tyle, że kompletnie chybiona, bowiem w Wadowicach nikt nie zamierza, ani poszerzać Lwowskiej, ani nie robić nowego pasa przez rynek, ani robić dwujezdniowej Fatimskiej etc. etc. Ruch należy za pomocą zewnętrznych obwodnic wyrzucić poza miasto. To jest oczywiste.
Tak postulowali naukowcy z Politechniki, tak sprawdza się to w każdym normalnie zarządzanym mieście, tak wynika z wielu przykładów. Nie pasowało to tylko Mateuszowi Klinowskiemu, który zbojkotował ustalenia własnego studium, które zamówił za ponad 150 tys. zł
Radziłbym zatem podchodzić do tych spraw poważnie, a nie przez widzimisię polityków.
Najlepszym przykładem złego zarządzania jest Kraków - obecnie najbardziej zakorkowane miasto w Polsce. Wszędzie wszystko pozwężane, jednocześnie z kompletnie niewydolnym systemem obwodnic na zewnątrz. Kto jeździ, a raczej pełznie w godzinach szczytu obwodnicami Krakowa, ten wie.
Z głową trzeba do tego. Z głową.
Pozdrawiam
Cytuję Advisor:
A "ekspert" po prawie chciał jeszcze Lwowską zamykać :D to byśmy dopiero mieli pogrom w ruchu. Nawalił ścieżek po obu stronach a miejsc parkingowych zero ( zamiast z jednej strony ścieżka z drugiej parking ).
Teraz konkret:
Rondo przy moście na Skawie jest za małe i nie wydala. Przepustowość dróg jest ok, tutaj problemem jest rondo bo kierowcy mają zbyt mało czasu by włączać się do ruchu bo to rondo jest tak małe i momentalnie się zapycha. Tu albo trzeba powiększyć rondo albo dorobić wiadukt aby ludzie jadący od miasta mogli górą przejeżdżać nad rondem bez zatrzymywania na most ).
Hmm, niech no zgadnę. Kalwaria Zebrzydowska?