- Opublikowano: 29 sierpnia 2020, 14:10
- Komentarze: 14
Po miesiącach protestów, pisania odwołań, mieszkańcy Izdebnika i okolic wywalczyli, że nie będzie nadajnika sieci komórkowej w ich miejscowości.
Spółka P4, która jest właścicielem sieci Play, planowała postawić w Izdebniku (gmina Lanckorona) kolejny maszt telekomunikacyjny a na nim postawić stację bazową (BTS: base transceiver station), która miała zlikwiduje "białe plamy" zasięgowe w tej okolicy. Masz miał mieć 56 metrów i obsłużyć 12 anten. Wieża miała stanąć na ulicy Dworskiej, na skraju lasu, gdzie nie ma zbyt wiele zabudowań.
Spółka starała się w Starostwie Powiatowym w Wadowicach o uzyskanie pozwolenia na budowę. To nie spodobało się części mieszkańców tej miejscowości, którzy postanowili zaprotestować. Zbierali podpisy pod petycją przeciwko takiej inwestycji, odbyło się kilka protestów.
Po wielu miesiącach w końcu zapadła decyzja. Starosta wadowicki Eugeniusz Kurdas umorzył postępowanie w sprawie pozwolenia na budowę nadajnika w tej lokalizacji.
Cieszymy się bardzo, że udowodniliśmy spółce P4, że musi szanować się z naszym zdaniem, nie będzie sobie stawiała nadajników bezprawnie gdzie popadnie! Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do pomocy w osiągnięciu zamierzonego celu – komentują się mieszkańcy Izdebnika.
(MG)
WadowiceOnline.pl
Ostatnie artykuły z kategorii Biznes:
Samochody Google fotografują naszą okolicę
Krakowskie lotnisko z nowym systemem kontroli. Nie trzeba będzie wyciągać płynów ani elektroniki
Powoli pną się do góry mury nowej komendy straży
Mobilne laboratorium testuje tory stosiedemnastki
Bistro na wadowickim dworcu już gotowe. Trwa rekrutacja obsługi
Komentarze
Zgadzam się, najlepiej być wsią z czasów epoki kamienia!! Co za idioci tam mieszkają to jest szok !!!
A wiesz, że większość jest "Za"? Co co są przeciw to mniejszość Paradoks taki....
Protestowała garstka ludzi którzy mają działki obok planowanego BTSa. Po wybudowaniu masztu owe działi straciłyby na wartości ok90%
...w przypadku montażu nadajników (nie tylko telefonii komórkowej), operator nie stawia ich "gdzie chce", ale (w sporym uproszczeniu) planuje w miejscu, gdzie:
1. będą nadawać z wymaganą skutecznością, zapewniając optymalne pokrycie przy zachowaniu obowiązujących norm i przepisów (pierwsza lokalizacja, o której zatwierdzenie stara się operator jest tą "najlepszą" z powodów jak niżej),
2. zapewnią właściwe pokrycie terenu z uwzględnieniem surowych wymagań "zdrowotnych" (poziomów emisji), "niezakłócania" innych operatorów stanowiąc jednocześnie możliwość alternatywnej łączności w przypadku: klęsk żywiołowych, awarii, katastrof i innych, nieprzewidywaln ych zjawisk jak choćby dewastacji (z których, jak w przypadku fotoradarów rejon Izdebnika jest znany),
3. Koszt budowy nadajnika zmieści się w planowanym budżecie, co wynika m.inn. z kosztów dodatkowych jak: zasilanie (redundantne) w tym np. gwarancja dostawy paliwa do zapasowych generatorów napięcia w przypadku zniszczenia sieci energetycznej, łatwość serwisowania, gwarancja bezpieczeństwa posadowienia i tp.
4. spełnią wymagania kosztowe (nakłady powinny się zwrócić w planowanym okresie czasu)
5. pewności działania (każdy nadajnik pracuje w sieci, nie tylko obsługując "tele/smart-fon y, ale także stanowi część zapasowej/awary jnej infrastruktury przesyłowej, często wielu operatorów, nie tylko "telefonicznych ", których działanie związane jest z tematami "obcymi" zwykłemu "Kowalskiemu" jak np.: służby meteo, wodociągi, dostawcy prądu, służby drogowe i tp.)
6. ... możne jeszcze wymieniać, tylko po co? Jak jest "demokracja" to zawsze znajdzie się u nas taki, co powie liberum veto! Ot Polska...