- Opublikowano: 08 kwietnia 2020, 21:35
- Komentarze: 20
"Wpadł jak do siebie, przynosząc mojej mamie rentę. Bez rękawiczek, maseczki, wydotykał klamki, rozsiadł się. Co to ma być?!" - alarmuje jedna z naszych czytelniczek po wizycie listonosza u jej 85-letniej mamy. Jak się okazuje, takich sygnałów dociera do nas więcej.
W czasie epidemii koronawirusa rząd, ze względów bezpieczeństwa, wprowadził mnóstwo ograniczeń: zamknięte są galerie handlowe i sklepy, z wyjątkiem tych z żywnością, aptek i drogerii. Zamknięte są również kina, teatry, szkoły i inne placówki oświatowe. Jest nakaz siedzenia w domu. Za wyjście na spacer czy rower bez potrzeby można dostać mandat. Większość społeczeństwa wzięła sobie do serca zalecenia.
Okazuje się jednak, że niektórzy zupełnie się tym nie przejmują, gorzej, że nie są to dzieci, nastolatkowie ale pracownicy poważnej instytucji, którzy mają kontakt co dzień z mnóstwem ludzi. Chodzi o listonoszy Poczty Polskiej, przynajmniej niektórych...
Jest teraz czas dostarczania rent i emerytur. Przyszłam do mojej 85-letniej mamy i akurat odwiedził ją z pieniędzmi listonosz. Byłam zszokowana: wpadł jak do siebie, jak to na wsi: bez dzwonienia, bez jakiejkolwiek maseczki czy rękawiczek, wydotykał klamki, rozsiadł się w fotelu, kazał się podpisać, wydał pieniądze. Na moje pytania, czy nie powinien zachować jakichś środków bezpieczeństwa czy ostrożności i czy nie boi się zarażanie koronawirusem, czy roznoszeniem go wśród innych, tylko się roześmiał! – mówi nam nasza czytelniczka, zszokowana mieszkanka jednej z podwadowickich miejscowości, która poprosiła o nagłośnienie sprawy.
Jak się dowiadujemy, Poczta Polska wyposaża swoich pracowników zarówno w maseczki jak i rękawiczki. Mają też do dyspozycji płyn odkażający, zostali też przeszkoleni z zakresu zachowania bezpieczeństwa w obecnych czasach.
To raczej niepoważne i chyba ktoś po prostu nie zdaję sobie sprawy co się dzieje i do tego jest bardzo leniwy. Ja staram się mieć jak najmniejszy kontakt z klientem. Odkażam ręce, mam przy sobie płyn do dezynfekcji, noszę rękawiczki, maseczkę. Zachowuje też podstawowe zasady bezpieczeństwa. Ryzyko jest spore, ale taka praca, ale przecież chodzi też o moje zdrowie i życie – mówi nam jeden z zaprzyjaźnionych listonoszy z Wadowic.
Jak się okazuje, nasza czytelniczka nie jest jedyną osobą, która w ostatnich czasach spotyka się z podobnym zachowaniem listonoszy. Ma zamiar składać oficjalną skargę na opisane zachowanie jednego z nich.
Takie osoby mają obsługiwać korespondencyjnie wybory prezydenckie. Ktoś, kto to wymyślił, musi być mocno oderwany od rzeczywistości... – dodaje nasza czytelniczka
(Marcin Guzik)
WadowiceOnline.pl
Ostatnie artykuły z kategorii Biznes:
Brat Jacka Jończyka szefem tarnowskiego zakładu karnego
Takie autobusy będą jeździć między Wadowicami a Bielskiem. Rozpoczęły się testy nowego połączenia
ZUS. Nowe tablice do wyliczania emerytur
W Choczni powstaną dwa nowe bloki komunalne. Tak mają będą wyglądać
Są chętne podmioty do badań geologicznych pod BDI. Ale jest problem
Komentarze
Bądźmy odpowiedzialni
Po 10 czy 20 zł od babulinki zasuwają osobiście z rentą/emeryturą.
Polecone zarażają, renty nie???
Z czegoś drugą wypłatę trzeba ukręcić, prawda biedni panowie poczciarze?
Następna wieśniara, przyjdź na pocztę spróbuj jak to jest, wtedy porozmawiamy!
Lekarze pracują po 8 godzin w rękawiczkach i czasami więcej
dokładnie, poza tym ta Pani odwiedzając swoją matkę też mogła coś przynieść- nawet nieświadomie. Huczą cały czas, żeby nie odwiedzać rodzin. Proszę patrzyć na dwie strony.
Zamontujcie skrzynki, które są obowiązkowe. Naprawcie dzwonki.