- Opublikowano: 24 maja 2018, 13:45
- Komentarze: 5
Od kilkunastu dni ceny paliwa na wadowickich stacjach, podobnie jak w całej Polsce, przekroczyła już 5 złotych za litr bezołowiowej 95 i ciągle rośnie. Czy na wakacje stuknie "magiczna szóstka?"
Od kilku tygodni drożeje paliwo. Ceny na stacjach w regionie niedawno przekroczyły psychologiczną barierę 5 złotych za litr zarówno za najpopularniejszą bezołowiową 95, jak i za litr diesla. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce ponad trzy lata temu.
W czwartek (24.05) na większości sieciowych stacji w Wadowicach, kierowcy muszą zapłacić za litr bezołowiowej 95 5 złotych 18 groszy, zaś za litr diesla 5 złotych 49 groszy. Powód? Jak zwykle rosnące ceny ropy naftowej (granicach 80 dolarów za baryłkę) jak i niestabilna sytuacja polityczna na świecie - prezydent USA Donald Trump wypowiedział porozumienie nuklearne z Iranem, a co za tym idzie pojawią się sankcje, których tak boją się eksperci.
Nie da się też ukryć, że obecnie około 60% ceny każdego litra paliwa to podatki, trafiające do budżetu państwa. Jak mówią złośliwcy, z czegoś PiS musi finansować Ojca Tadeusza Rydzyka, TVP, Program 500 Plus czy nagrody dla swoich urzędników. A wygląda na to, że to jeszcze nie koniec, bo obecny rząd planuje wprowadzić kolejny podatek, tzw. opłatę emisyjną, która od stycznia 2019 roku doliczana będzie do ceny paliwa.
Eksperci od rynku naftowego twierdzą, że taniej w najbliższym czasie nie będzie. Jedyne, na co możemy liczyć, to zwolnienie tempa wzrostu cen. To wszystko, a także zbliżający się okres urlopowy, może spowodować, że w wakacje będziemy płacić 6 złotych za litr paliwa...
(Marcin Guzik)
