Firma Maspex, współwłaściciel marki Tiger rozwiązała umowę z agencją Agencją J.Walter Thompon (J
Drukuj
Maspex rozwiązał umowę z agencją odpowiedzialną za aferę "Powstańczą"

Firma Maspex, współwłaściciel marki Tiger rozwiązała umowę z agencją Agencją J.Walter Thompon (JWT) odpowiedzialną za medialną wpadkę na Instagramie, uderzającą w Powstanie Warszawskie.

Firma Maspex, współwłaściciel marki Tiger rozwiązała umowę z agencją Agencją J.Walter Thompon (JWT) odpowiedzialną za medialną burzę, która w środę (9.08) przetoczyła się w social mediach.

Podjęliśmy decyzję o zaprzestaniu dotychczasowej formy komunikacji marki Tiger. Wszystkie posty umieszczone na profilach Twitter i Instagram są usuwane. Jeszcze raz przepraszamy wszystkich, którzy poczuli się dotknięci przekazami marki. Jednocześnie informujemy, że z dniem dzisiejszym tj. 10 sierpnia, rozwiązaliśmy z Agencją J.Walter Thompon (JWT) umowę na obsługę naszych marek w mediach społecznościowych. Umowę rozwiązano za porozumieniem stron — poinformowała nas Dorota Liszka, rzecznik prasowy Grupy Maspex.

Jak już informowaliśmy,  1 sierpnia, w 73. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego na swoim Instagramowym koncie marka wrzuciła grafikę przedstawiającą wystający środkowy palec owinięty w kokardę (tzw "faka") z napisem "1 SIERPNIA DZIEŃ PAMIĘCI" i "CHRZANIĆ TO, CO BYŁO. WAŻNE TO, CO BĘDZIE!" i tygrysa oraz puszkę z napojem. Nie zabrało też tagów #tigerrestart #insta #rozpierdol

 

W social mediach zawrzało, a wrzutka zarówno w komentarzach pod wpisem, jak i na  Facebooku oraz Twitterze spotkała się z totalną krytyką. Kontrowersyjna grafika w środę (9.08) zniknęła z profilu.

Muzeum Powstania Warszawskiego skomentowała sprawę chyba najtrafniej:

Po południu firma Maspex, właściciel marki Tiger, przeprosiła za całe zamieszanie, wpłacając pół miliona złotych na konto Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. To efekt akcji dziennikarza Filipa Chajzera, który na takiej formie "reklamy" również nie zostawił suchej nitki.

 

"W związku z zamieszczoną 1 sierpnia 2017 r. w serwisie Instagram komunikacją napoju Tiger, chcemy bardzo szczerze przeprosić wszystkich, lecz przede wszystkim samych Powstańców. To nie powinno się nigdy zdarzyć. Jesteśmy zszokowani tym równie mocno, jak wszyscy, którzy swoje oburzenie wyrazili publicznie. Powstanie Warszawskie było wielkim, dramatycznym wydarzeniem w naszej historii. Niezależnie od historycznych ocen, wszyscy zgadzamy się, że Powstańcom i Miastu, które tak heroicznie walczyło o wolność, należy się ogromny szacunek i pamięć. Jesteśmy polską firmą zatrudniającą tysiące ludzi, którym każdego roku 1 sierpnia o godzinie 17 serca biją tak samo mocno. Tym bardziej ubolewamy nad tą sytuacją. Błąd ludzki, głupota, czyjeś niedopatrzenie. Bierzemy za to pełną odpowiedzialność. Wyciągamy z tego wnioski. Osoby odpowiedzialne za to niedopuszczalne zdarzenie, poniosą konsekwencje. Wierzymy, że nasz błąd uda nam się przekuć w coś dobrego. Chcemy zadośćuczynić za to, co się stało. Przekazaliśmy kwotę pół miliona złotych na pomoc żyjącym Powstańcom, w ramach zbiórki „Pomoc dla Powstańców”, organizowanej przez Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. Najważniejsze, by z błędów wyciągać wnioski. Zrobimy, co w naszej mocy, by tak się stało. Przepraszamy — przesłała naszej redakcji oświadczenie firmy Dorota Liszka, rzecznik prasowy Grupy Maspex.

Za ratowanie twarzy wadowickiej spółki wziął się nawet wiceprezes spożywczego giganta, Krzysztof Pawiński.

Kiedy wczoraj zobaczyłem, co wrzucano na media społecznościowe tej jednej z naszych marek, to mnie zmroziło. Zobaczyłem 10 kwietnia, zobaczyłem 15 czerwca… Teraz 1 sierpnia. To nie mieści się w głowie. Widać, że ktoś się rozpędzał i nie zatrzymał na czas, a brak reakcji społecznej umocnił przekonanie, że jest OK. Nie, nie jest i nie było OK. 10 kwietnia to dzień wstydu dla państwa polskiego, ale i dzień pamięci ofiar tej strasznej katastrofy… Niestety, wszystko że tak powiem szło bokiem, przez agencję, która okazała się niestaranna — przyznał w rozmowie dla Weszlo.com Krzysztof Pawiński, prezes Maspeksu.

Niektórzy w całej sprawie podejrzewają tzw "ustawkę" według której "nie ważne jak mówią, ważne żeby mówili" zwracając uwagę, że ekwiwalent reklamowy zasięgu, który zrobiła w środę (9.08) marka Tiger – dotarła do 5,3 mln osób – wycenia się na 287 793 dolarów, czyli ponad 1 milion złotych.

Nie da się ukryć, że cała afera nadwyrężyła budowany od 27 lat wizerunek spółki. W sieci założono już kilkadziesiąt kont wzywających do bojkotu produktów firmy, w czwartek (10.08) pojawiły się plotki, że Tiger wycofany został na stacjach paliw Orlen. To największa katastrofa wizerunkowa firmy od początku jej istnienia. Będzie musiała ona sporo się natrudzić, aby odzyskać zaufanie.

(Marcin Guzik)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Biznes:

Samochody Google fotografują naszą okolicę

Krakowskie lotnisko z nowym systemem kontroli. Nie trzeba będzie wyciągać płynów ani elektroniki

Powoli pną się do góry mury nowej komendy straży

Mobilne laboratorium testuje tory stosiedemnastki

Bistro na wadowickim dworcu już gotowe. Trwa rekrutacja obsługi