To widać, słychać i czuć. Ten zestaw wrażeń nieodmiennie powoduje, że wiosna staje się jutrzenką
Drukuj
Prowincjałki Zbigniewa Jurczaka. Nareszcie wiosna

To widać, słychać i czuć. Ten zestaw wrażeń nieodmiennie powoduje, że wiosna staje się jutrzenką, zorzą poranną życia emeryta po zimowym, leniwym zastoju. Mimo, że polepsza się jakościowo pejzaż wrażeń, to nadal na czasie jest aforyzm Sienkiewicza. Nie Henryka, ale Kuby od elektrycznej gitary.

Wiosnę widać najlepiej w podmiejskim krajobrazie. W tej przestrzeni pól i dróg asfaltem się wijących. Śnieg stopniał i odsłonił rozsypane kolorowym deseniem sterty worków ze śmieciami rzucane na pobocza. Jedzie sobie prostaczek wypucowanym autem tylko po to aby udowodnić, że lepiej mu do twarzy z bananem. Na drzewie. Elektrowni atomowej się obawia, zielony. Każdy samorząd jako nieodrodny reprezentant większości, zachowuje się też godnie. Łoi skórę i podnosi stawki, ale nie śmieci z poboczy dróg. Wszelkie chodniki i trotuary z kostki kiedyś kolorowej wykonane, nabrały patyny przez lata. Unia już nie dała na mydło. Tak samo i bruki miejskie, uwłaczające pojęciu brukarstwo. Pokryła je śniedź brudu, bo dawne polewaczki, które na wiosnę solidnie szorowały ulice, należą do skojarzeń PRL-u. Dzisiaj firma wygra przetarg, przerobi metry i jakoś to będzie, bo gospodarz i tak nie sprawdza. Może magistrat preferuje tylko czystość intencji albo liczy, że soczyste osady pyłów mułkowych wyrównają bruk a raczej kocie łby lub łby po kocie?

Wiosnę słychać, bo ptaki się nareszcie odezwały a i człowiek, ku Bożej chwale iswojemu pożytkowi prace wiosenne czyni jako ten oracz niwy ludzkiej: wycina, ścina, obcina, ucina, orze, sieje i sadzi. Wieś - kiedyś ludowa, włościańska, dzisiaj - dzięki dopłatom unijnym - jest już pańska, rządowa i światła jak PiS. Też potępia i odrzuca Europę. Zaś potomstwo, dziatwa dojrzała, udaje się do miasta, by tam nauki pobierać, zadawać szyku i kariery robić. Chodzi ta dziatwa w strojach jacykowatych i w wonnościach rossmana, prowadząc niczym szczebiot ptactwa głośne ze sobą lub iponem rozmowy, będące ilustracją tradycyjnego, bogobojnego wychowania. Stąd same zwroty łacińskie, choć po II soborze msze w obrządku narodowym: curvamine flexit i huius  w tradycyjnej gwarze rozbrzmiewa radośnie i donośnie - to idzie postęp, dziadku.

Wiosnę czuć w aromacie rozmrożonych cieków wodnych. Pogodny spacer przez okoliczne wioski, gdzie domy ukwiecone na wzór tyrolski, gospodynie w paradnych ciuchach, bo dziecka za granicą, dostarcza wielu wrażeń. Miesza się zapach mokrej ziemi już nie z wonnym bukietem dawnej obory, bo przed kolorowym domem teraz tylko konie mechaniczne. Za to fosą czy jak wolisz rowem, płynie zawiesista, ciemna strużka olejku zapachowego z szamba, a jakże - betonowego; dowód, że byt kształtuje bardziej odbyt niż świadomość.

Taką mamy wiosnę każdego roku. Nadal żyję nadzieją, że zgodnie z teorią niemieckiego filozofa Karola M., po wypasionych domach, kilku samochodach, wystawnych weselach, stówkach na tacę i levistraussach – przyjdzie czas na jakość. Jakoś to będzie...



(Zbigniew Jurczak)
(zdjęcie: Krzysztof Cabak)

NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Rozmaitości:

Kooperatywa spożywcza w Campusie Bemke. Co to takiego?

Kolejny wrak odjechał lawetą z andrychowskiego osiedla

Kolejne integracyjne spotkanie Kolping. Tym razem świąteczne

Wadowicki magistrat ogłosił czwartą edycję konkursu "Serce Roku"

Fontanna na wadowickim rynku po zimowej przerwie już tryska