Już 9 października 2010 r. (sobota) o godz. 17.00 w sali teatralnej Wadowickiego Centrum Kultury wystą
Drukuj
Wywiad z kabaretem Ani Mru-Mru

Już 9 października 2010 r. (sobota) o godz. 17.00 w sali teatralnej Wadowickiego Centrum Kultury wystąpi kabaret Ani Mru-Mru. Z tej to okazji mamy dla Państwa gratkę: nigdy nie publikowany wywiad z kabaretem, który został przeprowadzony w styczniu 2010 r. kiedy chłopaki wystapili w Wadowickim Domu Kultury z programem „10-lecie Ani Mru-Mru”.

Wywiad przeprowadziła Anna Matlak.

- Co was sprowadza po raz trzeci do Wadowic?
Marcin: Organizatorzy. Byliśmy zaskoczeni, że w takim niedużym mieście, jakim są Wadowice, gramy po raz trzeci. Zwłaszcza, że raz graliśmy już ten program. To się rzadko zdarza. Ale jesteśmy przeszczęśliwi, że ludzie w Wadowicach chcą nas oglądać.

- Pamiętacie swój występ w 2003 roku?
Marcin: Pamiętamy. Dzisiaj się zastanawialiśmy, w którym to było miejscu. Wydawało się nam, że bliżej rynku. Okazało się, że graliśmy w tej samej sali co dziś, teatralnej, tylko że przed remontem.
Marcin: Wadowice cały czas się zmieniają, my się nie zmieniamy. To bardzo przyjemne miasto. Prawda, Waldek?
Waldek: Tu jest znakomicie. A poza tym, w Wadowicach wszystko się zaczęło. Ja tu przyjeżdżam naładować akumulatory, jak Lech Wałęsa.
W doborze skeczu do programu pomogli fani. To oni głosowali w Internecie na swoje ulubione skecze. Członkowie grupy zaingerowali nieco w tę listę, gdyż kilku numerów nie pamiętali. Internauci wybierali też głównie skecze, w których nie występował Waldemar Wilkołek.
Michał: A on jednak za coś pieniądze musi brać. I trzeba było coś z tym zrobić.
Marcin: Dziesięć lat temu był taki skecz o Adamie Małyszu, w którym Michał robił telemark. Gdy ortopeda Michała usłyszał, że ma on znowu wystąpić w tym skeczu, powiedział, że każdy następny telemark może być ostatnim w jego życiu.

- Czy przed zagraniem skeczu na scenie testujecie go na znajomych?
Waldek: Kiedyś tak było. Ale teraz jak już jest numer, to na przykład ustalamy sobie, że zagramy go za dwa tygodnie. A nagle pada: „Dzisiaj”. I już. Poza tym, ograniczyło się nam grono znajomych. Okazuje się, że naszym najlepszym kumplem jest w tej chwili facet ze stacji paliw w Radomiu, bo tam najczęściej się zatrzymujemy.

- Czy zdarza się wam wyjść na scenę i zorientować, że zapomnieliście rekwizytu?
Marcin: Notorycznie. Ostatnio kilka razy zdarzyło mi się nie zabrać papierosów, albo zapalniczki do pierwszego numeru. Waldek raz nie wziął butelki do roli alkoholika. A Michał często zapomina tekstów.

- Gdy wybieracie osobę z publiczności do wzięcia udziału w skeczu, to według jakich kryteriów?
Waldek: Ładna aparycja, duży biust.
Marcin: To zależy od skeczu. Naszą ostatnią zażyłością artystyczną z publicznością był skecz o Irlandii. Trzeba było wybrać dziewczynę siedzącą obok faceta. Dodatkowo musieliśmy obserwować, czy ten facet jest jej chłopakiem lub mężem, bo to było ważne dla tej sceny. Kiedyś był taki skecz o randce w ciemno, gdzie wybierałem dziewczynę i dwóch chłopaków. Dziewczyna wiadomo - ładna, a faceci – niezbyt muskularni, żeby nie przyłożyli.

- Gdy wasz kabaret zaczął być pokazywany w telewizji, pracował Pan jako nauczyciel. Nie bał się Pan, że uczniowie będą Pana niepoważnie traktować?
Marcin: To był ich problem. Jak chcieli karnie robić 400 pompek na lekcji, to mogli sobie tak odbierać. Ja uważałem, że każdy ma prawo się ze mnie śmiać w szkole, dopóki lubi uderzenia piłką lekarską w głowę. Ale wtedy kabaret nie był megapopularny. Uczniowie mieli normalne podejście, cieszyli się, że coś takiego robię.

- Czy macie czasem poczucie obciachu?
Marcin: Wszyscy artyści to prostytutki, jak śpiewał Kazik Staszewski. Czuliśmy się tak niejednokrotnie, ale za to jak ekskluzywne prostytutki. Zdarza się też, że człowiek myśli „Co ja tu robię?”.

- Jak się czujecie z tym, że niektóre wasze teksty weszły do codziennego użytku?
Marcin: Wydaje nam się, że to normalne. Tak jaki inni cytują nas, tak i my często posługujemy się językiem, który znamy z Kabaretu Moralnego Niepokoju, czy kabaretu Łowcy.B. Uważam, że większość tekstów ktoś kiedyś wymyślił.
Waldek: Na przykład: „Co robisz dziś wieczorem, mała?”
Marcin: To ja wymyśliłem.
Michał: Albo: „Co robisz dziś wieczorem, mały?”
Marcin: To też ja wymyśliłem.

- Dziękuję za wywiad.
Waldek: Jestem trochę rozczarowany, nie pojawiły się nasze ulubione pytania.

- A jakie są ulubione?
Marcin: Na przykład bardzo lubimy pytanie: „Jak to jest, że panowie tak wspaniale wyglądają”.
Radek: Ja bym je zadał, ale to by zabrzmiało głupio z moich ust.
Marcin: Spokojnie, to przecież showbiznes.



Kabaret Ani Mru-Mru
9 października 2010 r. (sobota) o godz. 17.00
Sala teatralna Wadowickiego Centrum Kultury

Bilety (cena 40 zł.) do nabycia w sekretariacie Wadowickiego Centrum Kultury oraz kasie Kina Centrum (czynne na godzinę przed każdym seansem).



(Anna Matlak)
(zdjęcia: Radek Studnicki)


NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Rozmaitości:

Wiosenne porządki na ścieżkach rowerowych

W weekend zmiana czasu. Od lat obiecują, że ostatnia...

Ponad 900 młodych ludzi stawiło się w powiecie na kwalifikacji wojskowej

Walczą o to, aby osoby niesłyszące nie były wykluczone z życia społecznego

Plakat z grzybiarzem w parku. O co chodzi?