Przedstawiciele Mostostalu Warszawa oraz gminy Wadowice przeprowadzili planowany od dawna przegląd gwarancyjny wadowickiego rynku. Poszczerbione, "klawiszujące" płyty, czy wypadająca i rozchodząca się w wielu miejscach kostka, powodowała, że niektórzy mieli niewesołe miny...

W czwartek (16.04) w samo południe odbył się od dawna zaplanowany przegląd gwarancyjny rewitalizowanego niedawno wadowickiego rynku. Wzięli w nim udział przedstawiciele Mostostalu Warszawa S.A. (wykonawcy robót) oraz gminy Wadowice (zleceniodawcy). Rozpoczęły się one od humorystycznego akcentu przy wejściu do budynku magistratu: burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski wręczył przedstawicielom wyciągniętą gołymi rękami z bruku granitową kostkę. Takich usterek w tym miejscu jest sporo.

Potem grupa przeszła po płycie placu, oglądając poszczerbione na rogach i ruszające się w wielu miejscach płyty, zapadnięte studzienki, luźne kostki i uszkodzone elementy małej architektury. Przedstawiciele wykonawcy mieli z minuty na minutę coraz mniej wesołe miny...

To efekt jeżdżenia samochodów ciężarowych, TIR-ów - stwierdził przedstawiciel warszawskiego Mostostalu, oglądając "klawiszujące" i popękane granitowe płyty

Najgorzej było w zachodniej części rynku. Granitowa kostka, która ułożona w ten sposób, aby kolorystycznie tworzyć proste linie, kompletnie się tutaj rozjechała na przestrzeni kilkunastu metrów. Estetyki nie dodawała zapadnięta studzienka z ubytkami kostki wokół niej.

Ten chodnik uwolnił się i żyje własnym życiem - pokazywał burmistrz Mateusz Klinowski.

Klinowski prezentował jako przykład fragment ulicy Mickiewicza, gdzie po kilku próbach łatania niesfornej kostki w wielu miejscach, zdarto w końcu całą nawierzchnię, położono ją ponownie i która dopiero po takim zabiegu jako tako wygląda.

Panowie jeśli chcemy rozmawiać rzetelnie, to sytuacja jest taka: są elementy, które w praktyce wytrzymały próbę czasu i są takie, które nie wytrzymały - mówił inspektor nadzoru, który nadzorował rewitalizację wadowickiego rynku.

Niektórzy wytykali uwagę, że rewitalizowana nawierzchnia placu Jana Pawła II, oczko w głowie poprzedniej magistrackiej ekipy, nie wytrzymała próby czasu raczej w całości: spora cześć płyt na całej powierzchni jest ukruszona na rogach, kostka położona niedbale. Dodawano, że takie usterki były widoczne jeszcze podczas trwania prac, przed oddaniem rynku do eksploatacji. Zwracano uwagę, że np. efekt remontu na ulicy Kościelnej mocno kontrastuje z tym, co jest na płycie. Tam jednak roboty wykonywała inna firma. Wygląda też na to, że część materiałów użytych przy remoncie była gorszej jakości.

Gmina zamierza dochodzić napraw gwarancyjnych fragmentów ulic i placu. Roboty wykonano nieprawidłowo, do wymiany jest większość płyt na rynku. Ta rewitalizacja to koszmar, który kosztował prawie 10 mln zł. Jej skutki będą się za nami ciągnąć latami - mówi nam burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski.

Próbę czasu na centralnym placu miasta wytrzymała na pewno stojąca pośrodku tych wszystkich "klawiszujących" płyt fontanna. Może dlatego, że nie wykonywał ją Mostostal Warszawa S.A. ani jego podwykonawcy, ale rodzinna firma Road Memory z niewielkiego Grabowca , niedaleko Zamościa...

Zobacz: Hejtować rynek, to trzeba umić...

(Marcin Guzik)
(zdjęcia: Krzysztof Cabak, Marcin Guzik)

Ostatnie artykuły z kategorii Polityka:

W Kalwarii druga tura a tu ktoś ukradł banery kandydata

Maciej Koźbiał dostał się do Sejmiku. Powiat wadowicki będzie reprezentowało dwóch radnych

To najmłodszy radny Rady Powiatu wadowickiego. Przed wyborami było o nim głośno

Burmistrz Kaliński cieszy się z wygranych wyborów

Ci wójtowie zostają na swoich fotelach