Dr Mateusz Klinowski, radny opozycji wywodzący się z ugrupowania burmistrz Wspólny Dom, komentuje sesj
Drukuj
11. Sesja Rady Miejskiej w Wadowicach - video do obejrzenia

Dr Mateusz Klinowski, radny opozycji wywodzący się z ugrupowania burmistrz Wspólny Dom, komentuje sesję, na której radni bez debaty uchwalili budżet. W komentarzu wyjaśnia również, dlaczego głosował przeciwko budżetowi.

Najważniejszą uchwałą 11. sesji Rady Miasta Wadowic był budżet. Obrady ponownie zorganizowano w taki sposób, aby mieszkańcom utrudnić w nich udział. Radni pozostali więc głusi na postulat wysuwany przez m.in. Inicjatywę Wolne Wadowice zapewnienie szerokiego udziału publiczności czy transmisji obrad. Znów tłumaczono, że obradowanie po wsiach i w godzinach porannych w środku tygodnia służy jakimś ważnym celom.

Debaty budżetowej w czasie „obrad” Rady Miejskiej zabrakło, podobnie jak głosów mieszkańców, czy obywatelskich uwag do budżetu. Głos zabierali tylko radni opozycji: PO, SLD i banita ze Wspólnego Domu, czyli ja. Radni-bezradni tradycyjnie milczeli. Nawet, jeżeli budżet czytali, to po prostu bali się zabrać głos. Uchwałę przyjęto bez zmian w wersji zaproponowanej przez burmistrz.

Przygotowanie budżetu to zadanie burmistrza, który sprawuje władzę wykonawczą i jego urzędników, ale to Rada sprawuje władzę zwierzchnią i budżet powinien być odbiciem decyzji zapadających w jej gronie. Niestety, o czym już wielokrotnie pisałem, w Wadowicach Rada składa się w większości z osobistych wasali Ewy Filipiak, która sama przed wyborami wprowadziła ich na swoje listy (PiS, Wspólny Dom i częściowo PO) i nazywanie tego grona koalicją rządzącą jest dość śmiałym zabiegiem stylistycznym.

Budżet bez wizji i strategii

W samym budżecie niespodzianek brak. Nadal wydajemy duże pieniądze na projekty o dyskusyjnym znaczeniu, nie realizując wielu innych, potrzebniejszych. Przykładowo, miasto inwestuje ponad 700 tys. zł (!) w remont niewielkiego, zbudowanego w latach 40tych domu w Jaroszowicach i przekształcenie go w wiejski dom kultury, gdy tymczasem w Jaroszowicach szkoła nie posiada sali gimnastycznej. A przecież w radzie zasiada dwóch „zaufanych” radnych: Maria Potoczna i Krzysztof Salachna. Radni ci tematu nie poruszali, wyręczała ich Janina Kamińska (z SLD).

Prawie dwa miliony z budżetu pójdą na instalację solarną pływalni „Delfin”, co rzekomo ma wpływać na poprawę jakości powietrza w mieście. O ile inwestycje w ekologię mają sens, to pytanie, czy akurat takie? Basen powietrza nie zanieczyszcza, a z drugiej strony Urząd Miasta nie podejmuje podstawowych działań dla poprawy fatalnej przecież (jak wykazują pomiary!) jakości powietrza w Wadowicach. Zapytany przeze mnie o liczbę kontroli Straży Miejskiej jej komendant stwierdził, że do tego potrzeba biegłego… Burmistrz, o ile dobrze zapamiętałem, twierdzi, że nie pozwala na nie prawo. W innych gminach jednak pozwala…

Kontroli żadnych akcji uświadamiającej mieszkańców, że spalanie śmieci w domowych piecach jest szkodliwe, nie prowadzimy. A przecież są to działania podstawowe.

Tych i wielu innych prostych działań UM Wadowice nie jest jednak w stanie podejmować. Coś szwankuje, ale szef jest zadowolony.

W budżecie przewidziano środki na „rewitalizację” Rynku, a raczej jego planową dewastację. Burmistrz przyznała, że Gmina ponosi „dodatkowe” koszty związane np. z wymianą kostki brukowej na inną, niż w pierwotnym projekcie. Czy nie dało się zmian dokonać już na poziomie projektowania? Jeżeli tego zaniedbano, a pociągnęło to dodatkowe koszty, mamy do czynienia ze skrajną niekompetencją urzędników i… niegospodarnością. Rewitalizację przejdzie również budynek UM. Będzie ona warta ok. milion złotych.

Burmistrz tłumaczyła, że wymienione wydatki podyktowane są pozyskiwanymi projektami, a gmina tylko częściowo pokrywa je z własnych środków. Pytanie tylko, dlaczego pozyskujemy takie projekty, a nie towarzyszą im również te, które zaspokajałyby palące, zbiorowe potrzeby mieszkańców Gminy?

Odpowiedź jest dość banalna. Większość z projektów, w których pojawia się kasa unijna, przychodzi niejako mimochodem i „z łapanki”. Nie są one opracowywane przez specjalną jednostkę Urzędu Miasta, lecz różne, rozproszone instytucje – a to obrotna dyrekcja basenu, a to kierowniczka „nieistniejącej” Informacji Turystycznej, a to prezesi gminnych spółek. Zasługi Burmistrz są na tym polu żadne, a brak odpowiedniej komórki w urzędzie uniemożliwia szersze spojrzenie i zaplanowanie jakiejś strategii rozwoju Gminy w oparciu ośrodki unijne.Henryk Odrozek wraz ze mną zwracaliśmy na to uwagę w przeszłości, ale bez efektów . Pozostali radni sensu naszych uwag nie zrozumieli.

Odnośnie polityki mieszkaniowej, w czasie interpelacji zwróciłem radnym uwagę, że burmistrz bez jasnego powodu uniemożliwia Wadowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej budowę nowego bloku na os. Pod Skarpą. Sprawy oczywiście nie potrafiła wyjaśnić.

Nadal nie doczekaliśmy się też wyjaśnienia, skąd wynika kształt uchwalonej przez Radę podstawy programowej w przedszkolach. Nijak ma się to do deklaracji o parorodzinnej polityce, którą rzekomo Filipiak w Wadowicach prowadzi.

Zobacz: Przedszkola, czyli znowu bubel

W czasie sesji przeczytałem również obszerne fragmenty listu jednego z mieszkańców, który zwracał uwagę na poważne jego zdaniem mankamenty budżetu. Czyli właśnie brak projektów służących wszystkim (np. mieszkańcom osiedli w centrum miasta, zamiast turystom, mieszkańcom wsi bez wody i kanalizacji, zamiast wynikom wyborczym radnym Choczni i Jaroszowic, skąd wywodzą się J. Cholewka czy K. Salachna), oraz założenia budżetu zmieniane są znacznie w ciągu roku, co przykryć ma fakt ich nierealności (błąd planowania), albo niekompetencji wykonujących je urzędników (błąd w realizacji). Całość listu opublikowano na stronie Inicjatywy (zobacz).

Gdy do tego dodać, że wydajemy wysokie kwoty pieniędzy na projekty „niszowe”, uzasadnione w dość bałamutny sposób (rewitalizacja rynku, kultura wsi, poprawa jakości powietrza), jest o czym dyskutować i nad czym się zastanawiać.

We wspomnianym liście znalazły się cierpkie uwagi pod adresem przede wszystkim radnych tzw. opozycji (a więc i moim), obrażona poczuła się jednak skarbnik Bożena Flasz. Wtórowała jej z przejęciem burmistrz. Obie zarzuciły mi, chyba dla odwrócenia uwagi, że zarzucam im „przestępstwo”. Rzeczowej rozmowy zabrakło.

Gospodarka majątkowa, czyli wyprzedaż

Warto zwrócić też uwagę na politykę majątkową Gminy – dochody z majątku są małe (2.4% dochodów bieżących) i spadają, a Gmina zamiast skupiać się na ich zwiększeniu (poprzez inwestycje w masę majątkową), pozbywa się nieruchomości. Sprzedawany jest więc majątek wypracowany przez pokolenia, ale burmistrz uważa, że ma do tego prawo. Czy na tym polega gospodarność, z której Ewa Filipiak rzekomo słynie? Sporo nieruchomości sprzedawana jest na rzecz najemców. Czy radni przyjrzeli się, kim są te osoby, jakie nieruchomości i za jaką cenę nabywają?

Królestwo Chocznia

Sesja budżetowa miała miejsce w Choczni i Chocznia jest też jednym z największych (w porównaniu) beneficjentów gminnego budżetu. Rada Sołecka Choczni będzie miała do rozdysponowania prawie 20 tys. zł (wynika to z przelicznika promującego wsie kosztem miast oraz liczby mieszkańców), ale już Ochotnicza Straż Pożarna otrzyma 70 tys. zł.

OSP Chocznia pod ręką Józefa Cholewki, wiceprzewodniczącego RM Wadowic, wyrosła na jedno z największych przedsiębiorstw w okolicy, zajmujące się przewozami osób czy działalnością budowlaną. A mimo to liczyć może na wsparcie ponad dwukrotnie większe, niż inne Ochotnicze Straże w Gminie.

W Choczni powstanie też pływalnia, na co radni wcześniej wyrazili zgodę. Tymczasem Wysoka pozbawiona jest kanalizacji i bieżącej wody. Radni zrównoważony rozwój Gminy zastępują jednak nadal objazdowymi występami po remizach.

1 mln złotych na walkę ze skutkami spożywania alkoholu

W budżecie ponad 1 mln zł rozdysponowany będzie na walkę z alkoholizmem, jego skutkami i zapobieganie mu. Czy rozdysponowany będzie właściwie? Burmistrz wreszcie powołała pełnomocnika (czyli zaczęła robić to, do czego zobowiązali ją radni, a czego nie robiła), który opracował stosowny plan. Czym różni się on od poprzedniego planu? Nie wiem.

Pełnomocnikiem jest Marek Ciepły, radny powiatowy, członek zarządu MKS Skawa (gdzie zasiada też Przewodniczący RM Zdzisław Szczur) oraz… stowarzyszenia Victoria, jednego z największych beneficjentów gminnego programu zapobiegania alkoholizmowi i narkomanii.

Szpital i inne wydatki

Radni tradycyjnie nie dowiedzieli się niczego na temat strategii gminy wspierania organizacji pozarządowych, sportu etc. Być może była o tym mowa na komisjach, ale szczerze wątpię. Żadne sprawozdanie z prac takich komisji w czasie obrad nie było prezentowane. Już poprzednio (także opisując budżet na 2010 rok) nieco na te temat pisałem, nie będę się więc powtarzał.

W tym miejscu zwracam jedynie uwagę, że pomimo rzekomo bliskich związków politycznej sympatii pomiędzy starostą Powiatu Wadowickiego Jackiem Jończykiem, a burmistrz miasta Ewą Filipak, nadal nic nie wiadomo na temat ewentualnego wsparcia gminy dla projektu rozbudowy szpitala. Starosta Jończyk w tej sprawie pojawił się nieoczekiwanie na Komisji Inicjatyw, ale na tym się skończyło.

Zobacz: Starosta Jończyk prosi o wsparcie

Fikcyjne umowy

Wiadomo natomiast, że burmistrz nie potrafi przedstawić radnym, jakie są efekty zatrudnienia w UM Wadowice Marcina Płaszczycy. Pytał o to Henryk Odrozek. Sytuacja jest więc podobna do tej, z jaką mamy do czynienia w przypadku Stanisława Kotarby – podobno rzecznika prasowego burmistrz. Czy prawdą jest, że burmistrz Ewa Filipiak zatrudnia swoich znajomych na fikcyjnych umowach opłacanych z gminnych pieniędzy, których nie potrafi rozliczyć na żądanie radnych? Odpowiedzcie sobie Państwo sami.

Bajania burmistrz

W czasie interpelacji burmistrz znów nie udzieliła sensownych odpowiedzi na poruszane przez nas problemy czy zadawane pytania. Gdy pytałem, czy w UM Wadowice zatrudniani byli inni dziennikarze, co w oczywisty sposób szkodzi lokalnej demokracji, zastanawiała się nad definicją dziennikarza, gdy zarzuciłem jej bezczynność w sprawie BDI, zastanawiała się, co ma powiedzieć, by na końcu stwierdzić, że „wierzy, że wszystko będzie dobrze”.

Pytana przez radnego Janasa, czy przewiduje monitoring na pl. Bohaterów Getta, snuła logiczne rozważania, czy plac ten jest centrum, czy w centrum. Gdy mówiłem o zablokowaniu budowy bloku na os. Pod Skarpą, o co pytał już kiedyś Radny Petek, nie mogła sobie przypomnieć, aby Petek już o to pytał… I tak dalej.

W czasie obrad zwróciłem uwagę radnym, że burmistrz w interpelacjach po prostu kłamie, albo opowiada niestworzone historie, jak choćby o swojej współpracy z Marszałkiem Województwa nad BDI, czy koniecznością likwidacji nieistniejącej Informacji Turystycznej z uwagi na to, że kończy się projekt MSIT (w rzeczywistości kończy się w 2016 roku!). Potem zaś fałszuje protokoły obrad rady, wykreślając kompromitujące ją fragmenty.

Zobacz: Nowi pracownicy w wadowickiej Informacji Turystycznej

Radni, choć stanowią dla burmistrz organ kontrolny, nie przejawili śladu refleksji, że o oburzeniu nie wspomnę. Nikt też nie poczuł się urażony, ani obrażony łamaniem prawa i niekompetencją urzędnika wykonującego uchwały Rady.

Interpelacje tradycyjnie zadawali jedynie radni zaangażowani – Kamińska, Petek, Odrozek i ja. Drobne pytanie zadał Paweł Janas (odpowiedzi, jak już pisałem, nie uzyskał).

Proroctwo

Na zakończenie sesji głos zabrała Radna Stanisława Wodyńska, wprowadzając wątki humorystyczne. Najpierw przyrównała mnie do najstraszliwszego zwierzęcia, którego jad nie może równać się z moim, pochwaliła remizę, w której obywały się obrady, ciesząc się z możliwości jej odwiedzenia, a później dokonała proroctwa. Dziś miastem rządzi fizyk – zakomunikowała – bójmy się, bo nadchodzą czasy, kiedy będzie rządził nim filozof.

W kuluarach pani Stanisława (którą znam od dawna) dziękowała mi za wkład w transmitowanie obrad, przy okazji nie widząc żadnego problemu we wskazywanych przeze mnie przypadkach łamania prawa przez Przewodniczącego RM (sama jest jego zastępcą) czy burmistrz, którą nazywa „dzielną”.

Podsumowanie

Budżet gminy autorstwa tandemu Filipiak-Flasz oraz stojąca za nim strategia (czy jej brak) budzi wiele wątpliwości i powinien być przedmiotem debaty w Radzie Miejskiej. Tymczasem obie urzędniczki na jej próby reagują świętym oburzeniem, a Przewodniczący Zdzisław Szczur nie bardzo wie, że taka debata w ogóle powinna mieć miejsce. Z wymienionych powodów postanowiłem głosować przeciwko uchwale budżetowej, na której kształt nie miałem żadnego wpływu i która stanowi odzwierciedlenie raczej braku strategii rozwoju miasta, niż jej wypracowania w gronie radnych.

Sama burmistrz sprawia wrażenie osoby nieprzygotowanej i niekompetentnej, która swoją indolencję maskuje ciągłymi deklaracjami o pro-rodzinnym, pro-społecznym nastawieniu, czy wierności nauczaniu Jana Pawła II. W wielu wypadkach nie podejmuje decyzji, chowając głowę w piasek, nie mając pojęcia, jak zabrać się za problem. Z pewnością tak właśnie było w sprawie BDI.

Fałszowanie protokołów, na co zwracał uwagę Henryk Odrozek, czy kłamstwa w odpowiedzi na pytania radnych powinny burmistrz dyskwalifikować i narażać na odpowiedzialność karną. Ale nikt z tym nic najwyraźniej nie zamierza zrobić. Całość moich interpelacji możnaprzeczytać tutaj.

Zapraszam do obejrzenia zapisu wideo z obrad:

(radny Mateusz Klinowski)


NAPISZ DO NAS: kontakt@wadowiceonline.pl

Ostatnie artykuły z kategorii Polityka:

Wójt Wieprza Małgorzata Chrapek rozpoczęła swoją szóstą kadencję

Kampania do Europarlamentu nabiera rumieńców. Wadowice odwiedził Marek Sowa

Beata Smolec oficjalnie przejęła władzę w Andrychowie

Powiat wadowicki ma nowego starostę

Tadeusz Stela oficjalnie przejął władzę w Kalwarii